Poe na nasze czasy: gdy diabeł przychodzi po big pharmę

Po co o kryzysie opioidowym opowiadać w konwencji horroru? Głównie po to, by dostarczyć widzom fantazji o zemście na bogaczach.

22.11.2023

Czyta się kilka minut

„Zagłada rodu Uscherów” (odc. 5). Od lewej: Mary McDonnell jako Madeline, Bruce Greenwood jako Roderick i Ruth Codd jako Juno / materiały prasowe Netflix
„Zagłada rodu Uscherów” (odc. 5). Od lewej: Mary McDonnell jako Madeline, Bruce Greenwood jako Roderick i Ruth Codd jako Juno / materiały prasowe Netflix

Po „Nawiedzonym domu na wzgórzu” Shirley Jackson i „W kleszczach lęku” Henry’ego Jamesa, Mike Flanagan zaadaptował dla Netfliksa kolejną klasykę literatury grozy – dzieło Edgara Allana Poego. To adaptacja bardzo swobodna: w serialu „Zagłada domu Usherów” proza i poezja Poego dostarczają inspiracji, postaci i motywów współczesnej historii wzlotu i upadku magnatów farmaceutycznych z przełomu XX i XXI w.

Horror opiatów

Serialowa rodzina Usherów zbiła fortunę na produkcji i sprzedaży leków przeciwbólowych, które, łudząc obietnicą „świata wolnego od bólu”, uzależniły miliony Amerykanów, wykolejając życie całych rodzin i społeczności. Gdy zaczyna się serial, rodzina zasiada na ławie oskarżonych. Nie wydaje się tym jednak przejęta – wymiar sprawiedliwości wielokrotnie przegrywał już walkę z jej pieniędzmi, wpływami i prawnikiem Arthurem Pymem, przypominającym raczej consigliere mafijnej rodziny niż adwokata big pharmy.

Serial odnosi się do epidemii opiatów, największego kryzysu zdrowia publicznego, jaki dotknął Stany w ostatnich kilkunastu latach. W 2021 r. ponad 80 tys. Amerykanów zmarło w wyniku przedawkowania opiatów. To ponad 1,5 tys. zgonów tygodniowo.

Dla wielu z tych ofiar uzależnienie zaczęło się od dostępnych na receptę, skutecznych, lecz jednocześnie silnie uzależniających leków. Epidemię wykreowało bowiem połączenie trzech czynników: agresywnych kampanii reklamowych, kierowanych przez koncerny farmaceutyczne do pacjentów i lekarzy, polityki zdrowotnej niezdolnej zagwarantować leczenia długotrwałego bólu i przyczyn społecznych – całe miejscowości przeżywające zapaść gospodarczą zaczęły żyć z bezprawnego obrotu lekami na receptę lub ich nielegalnymi odpowiednikami dostarczanymi już nie przez big pharmę, lecz kartele narkotykowe.

Amerykańskie kino i telewizja poświęciły kryzysowi już kilka produkcji. W zeszłym roku Złotym Lwem na festiwalu w Wenecji nagrodzony został dokument „Całe to piękno i krew” Laury Poitras – pokazujący zmagania amerykańskiej fotografki Nan Golding o to, by amerykańskie instytucje sztuki odcięły się od finansującej ich działalność rodziny Sacklerów. Sacklerowie kontrolowali firmę PerduePharma odpowiedzialną za produkcję i agresywny marketing OxyContinu – leku szczególnie obwinianego za skalę epidemii opiatów w USA. Ich rola w epidemii jest też tematem serialu fabularnego „Zabić ból” (Netflix) oraz dokumentu Aleksa Gibneya „Zbrodnia stulecia” (HBO Max). 

Śmierć bogaczom

W serialowych Usherach nietrudno rozpoznać wykrzywiony w zwierciadle grozy portret Sacklerów. Po co jednak twórcom serialu konwencja horroru, by opowiedzieć historię wielokrotnie już przedstawioną w realistycznej poetyce?

Głównie po to, by dostarczyć widzom fantazji o zemście na bogaczach, którzy, w pogoni za pieniędzmi, podpalili świat. Bo choć wymiar sprawiedliwości, mimo starań prowadzącego sprawę prokuratora Dupina, nie jest w stanie dosięgnąć Usherów, to istnieją moce, wobec których nawet rodzinna fortuna pozostaje bezsilna. 

Kolejne dzieci patriarchy rodu, Rodericka Ushera, giną w tyleż makabrycznych, co tajemniczych okolicznościach. Choć każda śmierć da się wyjaśnić jako nieszczęśliwy wypadek, to trudno oprzeć się wrażeniu, że ktoś lub coś bierze potężną rodzinę na cel. Że ciąży na niej coś w rodzaju „klątwy”.

Prawie każdy odcinek skonstruowany jest wokół śmierci kolejnego z Usherów. Każde z dzieci Rodericka reprezentuje inną problematyczną twarz wielkich pieniędzy. Najstarszy syn Frederick jest pozbawionym jakichkolwiek talentów i charyzmy zawodowym dziedzicem, dzięki przywilejowi urodzenia wyniesionym na najwyższe pozycje w firmie, choć nie ma kompetencji, by kierować choćby apteką. 

Victorine prowadzi badania, które mogą przynieść przełom w leczeniu wad serca, ale do wyników dąży przekraczając wszelkie etyczne normy. Nienawidząca jej przyrodnia siostra Camille żyje ze zbierania haków i manipulowania opinią publiczną w mediach tradycyjnych i społecznościowych. Najmłodszy, nieślubny syn Rodericka, Perry, ma pomysł na siebie sprowadzający się do pokazywania własnej konsumpcji i zepsucia na Instagramie. Jego starszy, także nieślubny brat Leo podaje się za twórcę gier wideo, naprawdę jednak finansuje tylko ich twórców z rodzinnych pieniędzy, sam całymi dniami gra na konsoli i odurza się narkotykami. 

W zasadzie do nikogo z potomków Rodericka nie sposób poczuć sympatii. Oglądając kolejne zgony Usherów, widz ma oprócz grozy odczuwać fascynację makabrą, a przede wszystkim – nawet wbrew racjonalnemu sądowi – satysfakcję z tego, że w jakiś przewrotny, okrutny sposób „sprawiedliwości stało się zadość”.

Pierwszy ginie najbardziej groteskowy Perry. Odcinek przedstawiający jego śmierć jest inspirowany opowiadaniem Poego „Maska śmierci szkarłatnej”. Jego bohater, książę Prospero, chroni się przed szalejącą epidemią w odciętym od świata opactwie, gdzie wraz z grupą szlachetnie urodzonych urządza wytworny bal maskowy. Na balu pojawia się jednak tajemnicza postać, która przynosi ze sobą zarazę. Perry też wyprawia ekskluzywne, kuszące obietnicami wszelkich zdeprawowanych rozkoszy przyjęcie w przeznaczonej do zamknięcia rodzinnej fabryce – jak łatwo zgadnąć, kończy się ono hekatombą, za co wydaje się odpowiadać pojawienie się tajemniczej kobiecej postaci w szkarłatnym płaszczu i trupiobiałej masce.

„Maska śmierci szkarłatnej” była intepretowana na różne sposoby, zarówno jako alegoria nieuchronności śmierci, jak i społecznej rewolucji, która musi zmieść stary świat i jego elity. Odcinek nią inspirowany poniekąd zawiera w sobie cały serial. Dokonuje ekspozycji jego kluczowego motywu: wtargnięcia nadprzyrodzonej, okrutnej, „boskiej” – czy może „diabelskiej” – sprawiedliwości wymierzającej karę światu władzy, bogactwa i przywileju.

Zakład z diabłem o głowę

Kolejne odcinki przynoszą motywy z innych opowiadań Poego: „Zabójstwa przy rue Morgue”, „Czarnego kota”, „Beczki Amontillado” czy „Serca oskarżycielem”. Nie wszystkie uwspółcześnione odniesienia pracują w serialu tak dobrze, jak motyw z „Maski”, czasem wydają się użyte w sposób dość mechaniczny i wysilony. Sprawdza się za to czytana z offu poezja autora „Kruka”, komentująca kluczowe momenty zwrotne.

Narracja wraca też do początków potęgi rodu: drogi Rodericka i jego siostry Madeleine do wielkich pieniędzy. Rodzeństwo to nieślubne dzieci prezesa farmaceutycznego giganta Fortunato i jego sekretarki. Ich ojciec nigdy nie uznaje potomstwa. Młodzi Usherowie zostają z niczym, ich droga do odzyskania kontroli nad firmą, którą powinni odziedziczyć, wymaga niezwykłego sprytu, determinacji i braku skrupułów. To w istocie opowieść o faustowskim pakcie, który nie jest pozbawiony intencji trudnych do potępienia z góry. W przeciwieństwie do kolejnego pokolenia Usherów, młodzi Roderick i Madeleine budzą sympatię, jeśli nie podziw. Zostali skrzywdzeni, ograbieni, walczą o odzyskanie dziedzictwa, mierząc się z uprzedzeniami i ograniczeniami, które u większości ludzi skutkowałyby wyłącznie rezygnacją.

Nie chodzi im przy tym, przynajmniej z początku, wyłącznie o pieniądze. Pragną zmieniać świat. Przekonują samych siebie, że innowacyjny lek, jaki wprowadzili na rynek, jest błogosławieństwem dla zmagających się z bólem pacjentów. Inaczej niż u Goethego, w serialu Flanagana z umowy z diabelskimi siłami nie da się wyjść ocalonym. Jak mówi tytuł jednej z noweli Poego, nie można zakładać się diabłem o głowę, gdyż zakład ten jest przegrany już w momencie jego zawarcia.

Biorąc pod uwagę, że diabelski zakład Usherów ma miejsce tuż przed rewolucją Reagana – w którą Madeleine i Roderick widzą szansę dla młodych, ambitnych, startujących od zera ludzi takich jak oni – w diabelskich siłach nietrudno doszukać się alegorii zderegulowanego, neoliberalnego kapitalizmu.

Gęstość koszmaru

Flanagan wielokrotnie dowodził wyczucia konwencji horroru. Widać to w wielu momentach „Zagłady domu Usherów”: w umiejętności inscenizowania makabry, zapuszczania się w rejony delirium, sadyzmu i obsesji, używania niesamowitości i grozy jako metafory złożonych problemów. Reżyser zgromadził też zespół aktorów zdolnych zrealizować jego wizje. Wraca on i w tym serialu, choć akurat najlepsze role tworzą tu aktorzy współpracujący z Flanaganem po raz pierwszy: Mark Hamill jako Arthur Pym, a zwłaszcza Willa Fitzgerald jako młoda Madeleine: wybitnie inteligentna, zdeterminowana młoda kobieta, lekceważona – ku ich zgubie – przed kolejnych mężczyzn stojących na jej drodze.

Jednocześnie produkcji tej czegoś brakuje, by była dziełem nie tylko dobrym, ale też do końca spełnionym. Inscenizowany przez Flanagana na przestrzeni ośmiu odcinków koszmar trochę zbyt łatwo poddaje się interpretacji i w zbyt oczywisty sposób układa się w antykapitalistyczny moralitet.

Tymczasem najwspanialsze dzieła grozy – filmowej, serialowej, literackiej – powinny, podobnie jak najbardziej przerażające i fascynujące koszmary, stawiać interpretacyjny opór, nie pozwalać się odczytać wyłącznie jako alegoria indywidualnych czy psychologicznych problemów. Najlepsze ekranowe koszmary zawsze pozostawiają jakiś nadmiar, z którym żadne takie interpretacje sobie nie poradzą. 

W uwspółcześnionej „Zagładzie domu Usherów” poczucie owego nadmiaru pojawia się w bardzo niewielu miejscach. Szkoda, zwłaszcza że dzieło Poego dostarcza całej parady splątanych, niedających się zamknąć w żadnej interpretacji, budzących niewytłumaczalną fascynację koszmarnych obrazów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 48/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Poe na nasze czasy