Podwyżki, pożegnanie Barbary Nowak i falstart z zadaniami domowymi: tak minęło najgłośniejsze sto dni rządów w edukacji

Nowemu szefostwu MEN dostaje się za wszystkie obietnice: i te zrealizowane, i te odpuszczone. A jeszcze bardziej za brak wizji, co dalej z polską szkołą.

03.04.2024

Czyta się kilka minut

Odrabianie lekcji, Łódź, marzec 2024 r. // Fot. Piotr Kamionka / REPORTER
Odrabianie lekcji, Łódź, marzec 2024 r. // Fot. Piotr Kamionka / REPORTER

„Podwyżki dla nauczycieli, odpolitycznienie kuratoriów oświaty, uszczuplenie podstaw programowych, odejście od obowiązkowych prac domowych w szkole podstawowej – to konkretne efekty działań MEN w pierwszych stu dniach rządu” – chwali się po ponad trzech miesiącach rządów resort oświaty.

Podwyżki dla nauczycieli

Najmniej kontrowersyjne są nauczycielskie finanse: jeszcze przed świętami rząd podawał, że obiecane podwyżki – 33 proc. dla początkujących, 30 proc. dla pozostałych; dla wszystkich z wyrównaniem do stycznia – spłynęły na konta większości pedagogów. I choć trudno je potraktować jako ścisłe wypełnienie przedwyborczych obietnic (te zakładały podwyżki „nie mniejsze niż 1500 zł”, tymczasem faktyczne wzrosty wynagrodzeń zasadniczych to przedział 1167-1365, i to brutto), trudno też nie zauważyć, że to największy finansowy awans tej grupy zawodowej od wielu lat. 

Pożegnanie z kuratorką Nowak

Podobnie rzecz się ma z kuratoriami: samo pożegnanie zarządczyni małopolskiej oświaty Barbary Nowak spotkało się z pozytywnym przyjęciem ze strony wielu nauczycieli. Choć warto dodać, że słowo „odpolitycznienie” nie jest – mówiąc najdelikatniej – do końca ścisłe: powołanie nowych kuratorów odbyło się przecież na takich samych zasadach, co zwykle, a więc z nadania politycznego (formalnie odbywają się konkursy, ale krytycy funkcjonującego od lat systemu wskazują, że nie chronią one od politycznych mianowań).

Brak zadania

Prawdziwy kłopot zaczyna się w kolejnych punktach bilansu, którym chwali się nowa ekipa MEN. Tu co prawda można mówić o realizacji obietnic, które miały swoje silne merytoryczne podstawy – coraz większe przemęczenie uczniów (zwłaszcza wyższych klas podstawówek). Od wczoraj, czyli od 2 kwietnia, działa rozporządzenie, zgodnie z którym w klasach I-III nie wolno zadawać prac domowych (wyjątek stanowią ćwiczenia rozwijające umiejętności ruchowe dłoni), zaś w starszych klasach podstawówek zadania będą nieobowiązkowe i nie będą podlegać ocenom. A już od 1 września mają obowiązywać okrojone podstawy programowe.

Już najbliższe tygodnie powinny jednak pokazać, czy spektakularna zmiana dotycząca zadań nie okaże się fikcją. Zwłaszcza że jeszcze w tym roku szkolnym, do którego końca pozostały niemal trzy miesiące, nauczyciele pracują wedle nieokrojonej podstawy. Już wcześniej, mogąc zadawać i oceniać prace domowe, wielu z nich nie było w stanie przerobić całego materiału. Teraz może z tym być jeszcze gorzej. Kto padnie ofiarą nowego rozporządzenia? Być może – to byłby najczarniejszy scenariusz – dzieci z domów o niższym kulturowym kapitale: obowiązkowe zadania były wspólne dla wszystkich, teraz pozalekcyjne aktywności (lektury, korepetycje, zajęcia dodatkowe) będą już tylko dla wybranych.

Ciężkie plecaki

Inne niż wymieniane w rządowych komunikatach obietnice są dalekie od realizacji. Nad opieką dentystyczną w szkołach zapadła cisza. Brak zasadniczych zmian w statusie szkolnej religii (i to nie tych radykalnych, a jedynie usprawniających działania szkół, jak nakaz organizacji tej lekcji na początku i końcu dnia) Barbara Nowacka tłumaczy oporem koalicjantów partii Donalda Tuska. Nie wiadomo, czy i kiedy wreszcie rząd – jak głosi jeden z punktów „stu konkretów” – „uwolni nasze dzieci od ciężkich plecaków”, zwłaszcza że zapowiadają to od lat wszyscy, a nikomu się jeszcze nie udało na tym polu odnieść sukcesu.

Kilka poważnych pytań

Największe wątpliwości nauczycieli i ekspertów budzi jednak brak jasno sformułowanej wizji, jaka ma być szkoła pod rządami nowej władzy – po ponad stu dniach program sprowadzający się do „deczarnkizacji” i „denowakizacji” nie robi już na nikim wrażenia. W planach jest jedna poważna reforma – w latach 2026-29 ma wejść w życie kompleksowa zmiana podstaw programowych, idąca za szykowaną obecnie drobniejszą korektą – niewiele jednak o niej na razie wiadomo. Pytań jest więcej. Czy nowa władza planuje jakieś poważne zmiany w kształceniu nauczycieli? Czy czeka nas – zapowiadany kiedyś przez ekspertów bliskich nowej koalicji – odwrót od szkoły skupionej na rywalizacji i egzaminach?

Odpowiedzi na te pytania – a nie brzmienie rozporządzenia dotyczącego zadań domowych – złożą się na ocenę nowego kierownictwa MEN po latach. Na razie można powiedzieć tyle: w polskiej edukacji jest dużo więcej niż za poprzedniej władzy pieniędzy, znacznie mniej ideologii i mniej więcej tyle samo szybkich oraz średnio przemyślanych działań.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w tematyce społecznej i edukacyjnej. Jest laureatem Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej i – wraz z Bartkiem Dobrochem – nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Trzykrotny laureat… więcej