Pamięć powraca nad Wilię. Jak zmieniają się relacje litewsko-żydowskie

Rezolucja litewskiego Sejmu w 80. rocznicę likwidacji getta wileńskiego była inspirowana obchodami rocznicy powstania w getcie warszawskim. Teraz Litwa poszerza program nauczania o Holokauście, a Wilno planuje kolejne muzea.
z Wilna

08.11.2023

Czyta się kilka minut

Mural na ścianie byłego getta, przedstawiający XVIII-wiecznego uczonego Eliasza ben Salomona Zalmana, zwanego Gaonem Wileńskim. Jego imię nosi muzeum historii litewskich Żydów. Wilno, lipiec 2023 r. / fot. Sean Gallup / Getty Images
Mural na ścianie byłego getta, przedstawiający XVIII-wiecznego uczonego Eliasza ben Salomona Zalmana, zwanego Gaonem Wileńskim. Jego imię nosi muzeum historii litewskich Żydów. Wilno, lipiec 2023 r. / fot. Sean Gallup / Getty Images

Warszawa, 19 kwietnia 2023 r. Trwają uroczystości na Muranowie, przy pomniku Bohaterów Getta. Chór dzieci i młodzieży wykonuje w trzech językach pieśń powstańców: „Zog nit kejnmol az du gejst dem lectn weg” („Nigdy nie mów, że idziesz ostatnią drogą”). Pieśń została napisana w Wilnie, jej autorem był żydowski poeta Hirsz Glik – partyzant, więzień wileńskiego getta. Napisał ją poruszony wieścią o wybuchu powstania w getcie warszawskim.

Wśród zgromadzonych zagranicznych polityków stoi 65-letni poseł litewskiego Sejmu, Emanuelis Zingeris. Jest głównym przedstawicielem Litwy w tym dniu, choć pod pomnikiem wieniec składa też ambasador Litwy. Zingeris pochodzi z rodziny, która przeżyła Holokaust. W 1989 r. wraz z bratem Markasem, zmarłym w tym roku poetą i pisarzem, zakładał Muzeum Historii Żydowskiej im. Gaona Wileńskiego. 

Był to czas, gdy w istniejącym jeszcze Związku Sowieckim społeczność żydowska mogła się już organizować. W tym samym roku w łotewskiej Rydze powstała żydowska szkoła średnia imienia Szymona Dubnowa, Litwaka (Litwakami nazywano społeczność Żydów z terenów dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego), więźnia getta ryskiego. Była to pierwsza mniejszościowa szkoła na terenie Związku Sowieckiego.

35 lat temu  |  – Powstanie naszego muzeum to był pewien proces, który zaczął się wraz ze „śpiewającą rewolucją” pod koniec lat 80. Mój młodszy brat, wykładowca Uniwersytetu Wileńskiego, obecnie poseł konserwatystów na Sejm, Emanuelis Zingeris, został wtedy członkiem ścisłego gremium Sąjūdisu [litewskiego ruchu narodowego dążącego do niepodległości – red.], czegoś w rodzaju jego „rady rewolucyjnej”. Powstanie tego ruchu było rezultatem naszych dyskusji kuchennych – wspominał w rozmowie ze mną w 2020 r. Markas Zingeris. 

– Pamiętam, że z inicjatywy litewskiego geografa Česlovasa Kudaby założono wtedy organizację „Poznaj swój kraj” – mówił Zingeris. – Brat zaproponował, żeby pod parasolem profesora Kudaby powstała grupa, która będzie odkrywać dziedzictwo żydowskie na Litwie. Zebrał się Kongres Żydowskiej Inteligencji i ta część wileńskich inteligentów narodowości żydowskiej podjęła decyzję o wskrzeszeniu muzeum żydowskiego w Wilnie. 

Takie muzeum istniało wcześniej przez krótki okres czasu w litewskiej republice sowieckiej, bezpośrednio po II wojnie światowej. Był to czas, gdy żydowscy działacze zaczęli wygrzebywać z piwnic to, co zostało tam ukryte podczas okupacji. – A więc całe żydowskie dziedzictwo. Obrazy, książki, manuskrypty – kreślił atmosferę tamtych dni zmarły w tym roku poeta i pisarz. 

Przerwana pamięć Wilna  | 12 września 2023 r., Muzeum Historii Żydowskiej im. Gaona Wileńskiego. W tym dniu w litewskiej stolicy zostaje otwarta wystawa „Miasto żywych/Miasto umarłych”, przygotowana przez Muzeum Getta Warszawskiego (we współpracy z Instytutem Polskim w Wilnie). To projekt fotograficzny Roberta Wilczyńskiego poświęcony Warszawie. Autor wystawy połączył archiwalne fotografie osób i miejsc z terenów warszawskiego getta z obrazami współczesnego miasta. 

– Litwini niewiele wiedzą o powstaniu w getcie warszawskim, ta wiedza dopiero stopniowo przebija się do społeczeństwa – przyznaje w rozmowie z „Tygodnikiem” prof. Šarūnas Liekis z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie, badacz tematyki żydowskiej na Litwie. Podobnie jest zresztą z własną historią. – Polacy bardziej pamiętają getto warszawskie niż Litwini wileńskie. Być może ze względu na powstanie z 1943 r., które w polskiej świadomości zlewa się z tym, które wybuchło rok później w jeden „polski zryw narodowy”. Wilno nie miało takiego momentu historycznego – dodaje Liekis. 

Warto dodać, że o ile w Kownie pamięć historyczna nie została przerwana, to współczesne Wilno jest miastem przyjezdnych: Litwinów, Rosjan i Polaków. To również wpływa na lokalne pamiętanie, a w zasadzie na pewną „niepamięć”. No i rytm stolicy, która podąża wydarzeniami bardziej współczesnymi. 

Pytam prof. Liekisa, co wiedzą jego studenci pierwszego roku na temat żydowskiego Wilna. – Słyszeli o Gaonie Wileńskim [XVIII-wiecznym rabinie i matematyku – red.], o Holokauście, o tym, że było getto. Jednak nie jest to wiedza tak rozbudowana – tłumaczy Liekis. O tym, że w 1897 r. właśnie w Wilnie powstał socjalistyczny Bund, mało kto wie. A przecież Wilno było miastem nie tylko bundowców, ale też syjonistów (zwolenników budowy państwa) i fołkistów (zwolenników żydowskiej autonomii w ramach carskiej Rosji).

Duże i małe getto |  Niemcy założyli getto wileńskie 6 września 1941 r., a zlikwidowali 23 września 1943 r. (getta w Kownie i Szawlach przetrwały o rok dłużej, stąd większa liczba tych, którym udało się przeżyć). W wileńskim znalazło się ok. 38 tys. Żydów, z tego 9 tys. w tzw. małym getcie, zlikwidowanym już jesienią 1941 r. (trafiły tu osoby niezdolne do pracy). Z licznej społeczności wileńskich Żydów przeżyło tylko dwa tysiące. Zniknęła wspaniała kultura, która wyrażała się nie tylko w tradycji Gaona czy fołkisty Cemacha Szabada, ale też założonego w międzywojniu YIVO, Żydowskiego Instytutu Naukowego (swą kontynuację znalazł potem w Nowym Jorku). 

Rocznicę likwidacji getta uczczono szeregiem wydarzeń. Były wśród nich wystawa i koncert „Żyjemy wiecznie” na dziedzińcu byłej Rady Żydowskiej przy ulicy Žemaitijos, wystawa „Dzieci z getta opowiadają dzisiejszym dzieciom” w Bibliotece im. Mickiewicza, wycieczki z przewodnikami po Ponarach i terenie obu gett, dyskusja „Uciekinierzy, ale nie bezsilni. Polscy żydowscy uchodźcy w Wilnie w latach 1939-1944”. Były też inne koncerty i pokazy filmów. 

Główne obchody odbyły się 21 września, gdy zebrał się uroczyście parlament, a politycy i zwykli mieszkańcy odbyli przemarsz na trasie plac Rudnicki – dworzec kolejowy; tą trasą wywożono Żydów do Ponar. Tam, w ponarskim lesie, gdzie w czasie II wojny światowej zginęło 70 tys. Żydów i 20 tys. Polaków, złożono hołd pomordowanej społeczności z udziałem premier Ingridy Šimonytė, przewodniczącej Sejmu Viktoriji Čmilytė-Nielsen i mera Wilna Valdasa Benkunskasa.

Upamiętnić bojowców |  Kilka dni później Sejm przyjął jednogłośnie rezolucję, w której docenił wielowiekowy wkład Żydów litewskich w kulturę światową i powstanie państwa litewskiego, podkreślił wysiłek bojowców getta wileńskiego, a także wezwał samorządy, by nadawały szkołom i ulicom patronów w postaci uczestników ruchu oporu w getcie i ludzi, którzy ratowali żydowskich sąsiadów. 

„Bojownicy getta są również bohaterami narodu litewskiego, nie tylko żydowskiego” – mówił na placu Rudnickim Emanuelis Zingeris. Zaś w rozmowie z „Tygodnikiem” przyznaje: – Zainspirowały mnie obchody 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim, gdy bardzo wyraźnie oddano cześć bojownikom.

W rezolucji, którą przygotowali Zingeris i szef komisji spraw zagranicznych Sejmu Žygimantas Pavilionis (późniejsza uchwała w obronie Izraela po ataku Hamasu też wyszła spod ich pióra, co pokazuje pozytywną ewolucję litewskiej prawicy po 1990 r.), wzywa się, by odejść od anonimowości Holokaustu. „Za przykładem Płungian, Kiejdan i Birż należy rozpocząć oznaczanie miejsc masowych mordów, ujawniając imiona i nazwiska pomordowanych, a nie tylko numery i daty” – postulują posłowie, którzy w uchwale poruszyli też dwa wątki międzynarodowe: wezwali Niemcy do zwrotu Litwie żydowskich pamiątek zabranych przez władze okupacyjne, a Rosję do zwrotu majątku litewskich Żydów wywłaszczonego przez Sowietów i aktywów Żydowskiego Banku Ludowego (choć apel do Rosji Putina bez wątpienia pozostanie bez echa).

Nowe miejsca  |  Muzeum Historii Żydowskiej im. Gaona Wileńskiego ma od niedawna nowego dyrektora; jest nim Simonas Strelcovas. Pierwszym jego szefem był wspomniany Emanualis Zingeris, później ster przejął jego brat Markas. Dziś muzeum ma trzy oddziały: Muzeum Samuela Baka (żydowskiego malarza z Litwy, tworzącego też we Francji i Izraelu), ekspozycję poświęconą Holokaustowi i Memoriał w Ponarach. Małe muzeum artysty Jacques’a Lipchitza znajduje się też w Druskiennikach (tutejsi Żydzi nie ginęli w Ponarach, lecz w Treblince). 

Strelcovas, związany z Szawlami na Żmudzi, podczas rozmowy chętnie opowiada mi o planach: – W listopadzie otwieramy Muzeum Żydowskiej Kultury i Tożsamości, ono nie będzie miało bezpośredniego związku z Holokaustem. Zawsze podkreślam: jeśli chcesz rozmawiać o stratach związanych z Zagładą, musisz najpierw wiedzieć, co utracono.

W tym nowym muzeum mają zostać pokazane religia i języki, którymi posługiwali się przez kilka wieków litewscy Żydzi. – W przyszłym roku otwieramy nasze centrum w Ponarach, ze specjalną wystawą, a także miejsce, gdzie będzie można kupić książki albo napić się kawy. Będą też audioprzewodniki – mówi Strelcovas, wskazując na kolejne ważne miejsca pamięci w Wilnie, jak budynek Judenratu przy dawnej ulicy Straszuna, obecnie Žemaitijos. Tam w 2025 r. powstanie Muzeum Getta Wileńskiego i Holokaustu na Litwie. Wszystkie te placówki będą pododdziałami Muzeum Gaona Wileńskiego. 

Na razie Wilno nie może sobie pozwolić na wielkie muzeum w rodzaju POLIN (zresztą zarówno Faina Kukliansky, przewodnicząca Litewskiej Wspólnoty Żydów, jak i Markas Zingeris, rozmawiając ze mną w 2020 r. byli wobec POLIN sceptyczni; „za duże”, „za mało autentyczne”, „błędy, jeśli chodzi o historię Litwy”, narzekała wtedy Kukliansky).

Kwestia edukacji |  Strelcovas informuje też, że w tym roku na Litwie wchodzi program nauczania o Holokauście. Informację potwierdza w rozmowie z „Tygodnikiem” Rimantas Jokimaitis z działu programów edukacyjnych Ministerstwa Oświaty: – Edukacja o Holokauście na Litwie jest obowiązkowa. W 2022 r. dokonano aktualizacji programów w kierunku ich pogłębienia, zarówno gdy mówimy o życiu Żydów na Litwie przed Holokaustem, jak i o tematyce Zagłady. Zwiedzanie miejsc historycznych, pomników i muzeów będzie integralną częścią nauczania historii.

W programie wyróżniono Pomnik Ofiar Holokaustu w Ponarach oraz IX Fort w Kownie, gdzie w czasie II wojny światowej także ginęli Żydzi. Strelcovas podkreśla, że podczas uroczystości w Ponarach 21 września „było bardzo dużo uczniów, którzy niekoniecznie siedzieli w ławce i czytali książki”. 

Historyk Šarūnas Liekis wspomina w rozmowie, że takie zmiany są na pewno słuszne, jednak przeszkadza mu to, że uroczystości w Ponarach, czy też szerzej: całe pamiętanie o historii getta wileńskiego, ograniczone jest głównie do elit. – Inaczej niż w Warszawie, gdzie organizuje się spacery, spotkania, wychodzą książki. Zainteresowanie Holokaustem w Polsce wyszło poza uniwersytety i polityków. 

Być może taki jest cel nowych regulacji oświatowych: pokazać spuściznę i losy Litwaków szerszemu ogółowi. 

Spór o dwa ludobójstwa  |  Na litewskie pamiętanie o Holokauście narzeka za to w rozmowie z „Tygodnikiem” profesor Dovid Katz, jidyszysta, urodzony w 1956 r. na Brooklynie i przez długi czas mieszkający w Wilnie, dziś w Wielkiej Brytanii: – Żydzi, którzy przeżyli Holokaust, uważali zawsze, że właściwym dniem na jego upamiętnienie na Litwie jest nie wrzesień, lecz 23 czerwca. Tego dnia w roku 1941 sześćsetletni pokój między narodami został przerwany przez wybuch barbarzyństwa w całym kraju – uważa Katz, nawiązując zarówno do masowych mordów na Żydach, które zaczęły się po wejściu Wehrmachtu na Litwę, i w których uczestniczyli też Litwini, jak również do późniejszej litewskiej kolaboracji.

– Skupienie się wyłącznie na getcie wileńskim, a więc dacie wrześniowej, to próba skoncentrowania się przez państwo wyłącznie na Niemcach, którzy założyli getto, a nie na tysiącach lokalnych uczestników w całym kraju – uważa Katz. 

Dovid Katz od lat krytykuje obchodzenie się Litwinów z własną przeszłością, w tym litewską narrację o tym, że na Litwie były dwa ludobójstwa, sowieckie i nazistowskie. Według Katza ten, jak to ujmuje, „znak równości”, pomniejsza znaczenie Holokaustu. 

Wydaje się jednak, że w swojej surowej ocenie Litwinów Dovid Katz jest dziś osamotniony.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 46/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Pamięć powraca nad Wilię