Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Termin „białoruski artysta” może oznaczać dziś kogoś, kto tworzy na Białorusi, ale myśli kategoriami postsowieckimi. Może to być też ktoś, kto nie identyfikuje się z kulturą białoruską, ale uznaje Białoruś za swoją ojczyznę. Aleś Puszkin był inny: tworzył na Białorusi, mówił po białorusku i chciał, by jego kraj był niezależny od Rosji.
POGRZEB odbył się 13 lipca we wsi Bóbr, w obwodzie mińskim. Tu się urodził w 1965 r. Jego rodzina żyła tam co najmniej od pięciu pokoleń, a jego ojciec był prześladowany politycznie i zsyłany na wschód ZSRS. Także Aleś nie akceptował systemu: pierwszy wyrok, 11 dni aresztu, dostał w 1984 r., gdy odbywał służbę wojskową w Afganistanie. Prowadził pamiętnik po białorusku – uznano to za czyn antysowiecki.
TATO, NIE PODDAWAJ SIĘ. O WIĘŹNIACH POLITYCZNYCH W ROSJI
Po powrocie do ojczyzny, w 1988 r. znów został aresztowany: na 15 dni za apel o udział w wiecu w Kuropatach. Był to czas pierestrojki, gdy zaczęto mówić o sowieckich zbrodniach, w tym o grobach ofiar NKWD w uroczysku pod Mińskiem. Jednak na Białoruś zmiany docierały powoli.
W 1989 r. znów był sądzony: za świętowanie 71. rocznicy powołania Białoruskiej Republiki Ludowej (przypada 25 marca, jako Dzień Wolności). Puszkin namalował 14 plakatów poświęconych językowi białoruskiemu, katastrofie w Czarnobylu i totalitaryzmowi. Sam niósł rysunek z przekreśloną flagą białoruskiej republiki i hasłem: „Dość socjalistycznej, odrodźmy niezależną Białoruś”. Dostał dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
SOWIETY upadły, ale kraj, od 1996 r. rządzony przez Alaksandra Łukaszenkę, wracał do sowieckich wzorców. Puszkin tego nie akceptował. W 1999 r. przywiózł przed mińską rezydencję prezydenta taczkę nawozu, w który wetknął portret Łukaszenki przebity widłami. W 2021 r. powtórzył tę akcję, ale w Kijowie, podczas wystawy białoruskiej sztuki protestu. Wówczas w nawozie pojawiły się też kajdanki i farba symbolizująca krew. „Ten reżim stał się krwawy. W dwudziestym szóstym roku rządów ten człowiek tak kierował swoim krajem, że musiał zabijać ludzi, aby ich wpędzić w szczęście” – tłumaczył.
Było to już po krwawej pacyfikacji protestów po sfałszowanych wyborach w 2020 r., w których Puszkin uczestniczył (za to trafił do aresztu na kilka dni; był tam torturowany).
On sam już dużo wcześniej wiedział, gdzie jest miejsce Łukaszenki: w 1997 r., gdy pracował jako malarz fresków w cerkwiach i kościołach, w prawosławnej świątyni w rodzinnej wsi na obrazie Sądu Ostatecznego sportretował szefa państwa wśród grzeszników. W 2005 r. ten fragment pracy zamalowano, a sześć lat później cerkiew spłonęła.
ZAWODOWO zajmował się ostatnio restaurowaniem zabytków; pracował w firmie, która wygrała konkurs na freski w grodzieńskim Starym Zamku. Swoją koncepcję, skupioną na postaci króla Stefana Batorego, zaprezentował na otwarciu wystawy własnej twórczości w Centrum Życia Miejskiego w Grodnie w marcu 2021 r. Wśród wystawionych obrazów był też portret Jauhiena Żychara, namalowany jeszcze w 2014 r. w ramach cyklu „Białoruski opór”.
Żychar to białoruski partyzant, który po II wojnie światowej aż do śmierci w 1955 r. walczył z bronią w ręku z władzą sowiecką (wcześniej współpracował z III Rzeszą). W ten sposób zamachnął się na świętość: sprzeciwił się Sowietom. Na Białorusi ideologia jest bowiem prosta: Związek Sowiecki był dobry, a ci, którzy z nim walczyli, byli źli. Żychar był zatem zły, a Puszkin, który go namalował, również.
UKRAINA: KRWAWY PAT – I CO DALEJ?
Na podobnej zasadzie za kraty trafił Andrzej Poczobut, działacz Związku Polaków na Białorusi, który napaść Sowietów na Polskę w 1939 r. nazwał agresją i został oskarżony o „podżeganie do nienawiści na tle rasowym, narodowym, religijnym i innym społecznym”. W dodatku wspominał o polskich żołnierzach wyklętych, którzy także na terenie obecnej Białorusi walczyli z władzą sowiecką.
SĄD uznał Puszkina winnym „znieważania symboli państwowych” (chodziło o performens z taczką) i „rehabilitacji nazizmu” (tu poszło o całą serię „Białoruski opór”, na których to obrazach są też inni antysowieccy partyzanci). Dostał pięć lat. Najpierw trafił do kolonii karnej nr 22 zwanej „Wilcze nory” (siedzą tam polityczni), a potem do więzienia nr 1 w Grodnie; schudł tam 20 kilo.
10 lipca trafił nieprzytomny do szpitala. Zmarł dzień później – na zapalenie otrzewnej i sepsę, wywołaną nieleczonymi w więzieniu wrzodami żołądka. Do trumny ubrano go w białoruską wyszywankę.
Puszkin nie jest pierwszym więźniem, który zmarł za kratami. W maju w Witebsku umarł bloger Mikałaj Klimowicz, uwięziony za karykaturę Łukaszenki, a w 2021 r. zmarł aktywista z Lidy Witold Aszurak.
Na Białorusi jest dziś co najmniej 1479 więźniów politycznych. ©
Autor jest dziennikarzem Biełsatu, prowadzi podkast „Po prostu Wschód”.