Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tego w ukraińskiej armii jeszcze nie było. Owszem, zdarzało się, że za sprawą Facebooka i Telegrama, tych społecznych wentyli bezpieczeństwa, na światło dzienne przebijały się konflikty, nadużycia, głupota. Jednak to pierwszy taki przypadek: aby podoficer upublicznił raport do dowództwa, w którym przełożonego nazywa „amoralnym degeneratem”.
I to nie byle jaki podoficer: Walery Markus, 30-letni dziś uczestnik walk w Donbasie, potem obieżyświat, z kontami w social mediach – po 24 lutego 2022 r. znów wstępuje do armii. Dostaje misję: wraz z druhem z pola boju, 26-letnim majorem Iwanem Szałamachą, tworzy 47. Brygadę. Organizowana pod patronatem gen. Załużnego, dostaje najlepszy zachodni sprzęt. I najmłodszego dowódcę w armii: 28-letni Ołeksandr Sak zasłynął już jako zręczny taktyk. We trzech (dowódca, zastępca i Markus jako główny sierżant brygady) mają prowadzić ją w szpicy kontrofensywy.
Rosja zerwała porozumienie zbożowe, dzięki któremu ukraińskie produkty rolne mogły opuszczać kraj przez Morze Czarne. Dlaczego? >>>>
Na początku czerwca brygada atakuje na Zaporożu – i utyka, na minach i pod ogniem artylerii. W sieci krążą plotki o wielkich stratach. 10 lipca Markus publikuje w sieci swój raport: składa dymisję, obwinia szefostwo brygady o niekompetencję, a Szałamachę nazywa degeneratem. Zerwanej przyjaźni bliżej nie objaśnia. Pewien dziennikarz wojskowy sugeruje, że poszło o dowodzenie powodujące duże ofiary – Markus miał się czuć osobiście odpowiedzialny za żołnierzy, których zwerbował i szkolił.
W realiach wojennej (auto)cenzury nie ma mechanizmów – tych zwykłych dla demokracji w czasie pokoju – które pozwalają zaistnieć w społeczeństwie poglądom innym niż te władz. Aby ułożyć obraz nastrojów, pozostają informacyjne „puzzle” – jak konflikt w 47. Brygadzie (zażegnany tak, że Markusa odwołano). Czy to symptom czegoś więcej? Czy krwawy pat na froncie skutkuje fermentem w armii? W innych „puzzlach” padają nazwiska kolejnych dowódców, którym łatwo ma przychodzić posyłanie ludzi do „maszynki do mięsa”.
Ukraińscy politycy i dowódcy powtarzają mantrę, że „postęp trwa”, ale po dwóch miesiącach widać, że letnia kontrofensywa nie przynosi efektów. Co dalej? Możliwy scenariusz to powrót do wojny na wyczerpanie, z próbami osłabiania przeciwnika. I na froncie, i na zapleczu – np. w atakowanej teraz przez Rosjan Odessie czy na Krymie, gdzie płoną rosyjskie składy amunicji. ©℗