Rozpoczął pracę Sejm X kadencji i Senat XI kadencji. Zwłaszcza początek nowej kadencji Sejmu, jak można wnosić z obserwacji wydarzeń 13 listopada, może oznaczać zasadniczą zmianę w polskiej polityce.
Chodzi przede wszystkim o konsekwencje wyboru Szymona Hołowni na marszałka Sejmu. Wybór lidera Polski 2050 jest oczywiście potwierdzeniem istnienia większościowej koalicji KO-Polska 2050-PSL-Lewica, której kandydatem na premiera jest Donald Tusk. Czyni to zabiegi PiS i premiera Mateusza Morawieckiego, by utrzymać się przy władzy, nieco absurdalnymi, choć Morawiecki, wygłaszający już w poniedziałek coś na kształt „małego exposé”, zdaje się to rozumieć.
Całe PiS żyje jeszcze w starej epoce, co można było wnioskować np. z zachowania prezesa Jarosława Kaczyńskiego, jakby wciąż nieprzyjmującego do wiadomości nowej rzeczywistości czy upartego forsowania kandydatury Elżbiety Witek na wicemarszałka Sejmu, choć większość oświadczyła, że jej nie poprze.
Wybór Hołowni na marszałka powoduje, że na czele Sejmu po raz pierwszy od 2005 r. jest ktoś spoza PiS albo PO. Ważne jest także to, że marszałkiem nie jest przedstawiciel ugrupowania, które będzie miało premiera. To czyni z Hołowni nowego gracza na scenie politycznej, w pewnym sensie suwerennego wobec nawet większościowej koalicji.
Najważniejsze jednak, że nowy marszałek zapowiedział całkiem nowy styl urzędowania i nowe porządki w parlamencie. Zapowiedział, że Sejm przestanie być „oktagonem do gali MMA”, ale też że nie będzie „rządową maszynką do głosowania”. Deklarował koniec z różnymi formami politycznej przemocy w Sejmie, także w stosunku do przeciwników, oraz otwarcie na media i obywateli. Którego widocznym sygnałem może być likwidacja policyjnych barierek przy gmachu Sejmu.
Jeżeli wszystkie te zapowiedzi zostaną spełnione, oznaczać to będzie całkiem nowy styl funkcjonowania parlamentu. Odmienny nie tylko od tego co prezentowane było w Sejmie w ciągu ostatnich 8 lat rządów PiS. Wiele patologii, takich jak używanie Sejmu trochę jako rządowej „maszynki do głosowania” lub wrzucanie rządowych projektów jako poselskie, zaczęło się w czasach rządów PO.
Najważniejsze jednak, że Hołownia, przez styl swojego urzędowania, ale także przez sam fakt bycia marszałkiem Sejmu, stanie się czynnikiem mocno osłabiającym duopol polityczny PiS-PO, rządzący polską sceną polityczną od 18 lat i wpływający na tę scenę mocno destrukcyjnie. Może nawet oznaczać koniec tego duopolu, a tym samym koniec podziału społeczeństwa na dwa wrogie plemiona.
Jeżeli tak będzie, to tylko dobrze.