Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Angielski tytuł „Age of Vice” w tłumaczeniu na polski może, z naddatku synonimów, sprawiać trudności. Wiek nieprawości? Grzechu? Zepsucia? Anglojęzycznego czytelnika, nieco lepiej zaznajomionego z kulturą indyjską, na właściwy trop naprowadza pominięty w polskim wydaniu podtytuł „Kalijuga”. W sanskrycie słowo to oznacza jedną z czterech faz istnienia świata materialnego, epokę konfliktów, przestępczości oraz ignorancji i zagubienia. Starożytne traktaty hinduistyczne z dokładnością do dnia datują jej początek i nie pozostawiają krzty wątpliwości, że epoka Kalijugi, mająca trwać 432 tys. lat, jeszcze długo nie pozwoli ludzkości osiągnąć szczęścia i odnaleźć sensu życia.
Indyjska tradycja i kultura niemal od zarania kręcą się wokół fatalizmu. Taki jest też punkt wyjściowy fabuły „Wieku zła”, powieści portretującej współczesną stolicę Indii, New Delhi. Miasto, które w pospiesznym rozwoju zostawiło na pastwę losu najsłabszych.
A zaczynamy na poboczu trasy szybkiego ruchu, gdzie prowadzony zbyt szybko mercedes wypada z jezdni i zabija piątkę śpiących przy drodze biedaków. Jest chłodny lutowy poranek. Sześć stopni Celsjusza, delhijskie ulice spowija blada siarkowa mgła, w której „piętnaście milionów dusz skulonych we śnie” łapie ostatnie minuty wypoczynku przed kolejnym dniem walki o przetrwanie.
Za kierownicą auta siedzi Adźaj, kierowca miejscowego bogacza, syn skrajnie ubogich dalitów, warny tzw. niedotykalnych. Jego „matka i ojciec byli czyścicielami latryn; gołymi rękami i blaszanymi płytkami wyskrobywali gówno z wychodków mieszkańców wioski, po czym przenosili je na głowach w wiklinowych koszach, żeby wyrzucić z dala od ludzkich siedzib. Załatwiali się na polach przed świtem. Sikali po zmierzchu. Uprawiali mizerne warzywa liściaste w brudnym odpływie rzecznym. Pili niezdatną do użytku wodę z dalekiej studni, żeby nie zanieczyszczać źródła miejscowej wspólnoty”.
„Początkowo myślałam o opowiadaniu w stylu »Wielkiego Gatsby’ego« Francisa Scotta Fitzgeralda, ale szybko zdałam sobie sprawę, że opowieść o New Delhi musi być historią, która będzie przede wszystkim o pogardzie” – mówi Kapoor w wywiadzie dla serwisu Scroll.in. Jej wydaną na początku tego roku powieść niektórzy porównują do „Ojca chrzestnego” Maria Puzo. Konwencja thrillera pozwala autorce pokazywać bohaterów w potrzasku podjętych wcześniej decyzji, odzieranych ze złudzeń. Dopiero w ten sposób Kapoor stawia diagnozy społeczne. Diagnozy będące, jak podkreśla, rezultatem jej obserwacji, ale nie osobistych doświadczeń.
Urodziła się w 1980 r. w konserwatywnej obyczajowo rodzinie, którą sama opisała w jednym z wywiadów jako „zasiedloną przez lekarzy i księgowych”. Ojciec był wysoko postawionym urzędnikiem banku centralnego. Matka, jak przystało każdej szanującej się indyjskiej mata dźi, prowadziła dom i wychowywała dzieci. Kariera zawiodła ojca aż do Bahrajnu, ale gdy w Zatoce Perskiej rozgorzała wojna o Kuwejt i amerykańskie myśliwce zaczęły gonić na północ irackie czołgi, rodzina postanowiła wrócić do Indii.
Deepti wspomina, że matka miała dla niej zaprojektowaną przyszłość: męża o stabilnych dochodach, a potem macierzyństwo w kolejnych odsłonach. Ona sama chciała życia zgoła odmiennego, pośród książek i inspirujących ludzi. Ukończyła dziennikarstwo w delhijskim Lady Shri Ram College i rozpoczęła pracę jako reporterka. Potem przez chwilę pracowała jako redaktorka w kolorowych pismach, co pozwoliło jej nieźle poznać blichtr delhijskiej socjetki i napatrzeć się na stolicę, która w pierwszej dekadzie XXI w. zaczęła się dynamicznie bogacić. W międzyczasie w jej życiu zaszły poważne zmiany. Najpierw na raka mózgu zmarł ojciec, a owdowiała matka pogrążyła się w depresji i żałobie. Potem w wypadku kolejowym zginął jej chłopak. Brat postanowił wyjechać do pracy do Wielkiej Brytanii. Na pożegnanie zostawił siostrze samochód.
Zbolała Deepti, jak wspomina, rzuciła pracę, wsiadła w auto i ruszyła w Indie, uciekając przed przeszłością. Po miesiącach tułaczki bez celu wylądowała w Goa na zachodnim wybrzeżu, gdzie wyszła za mąż i zaczęła pracować jako trenerka jogi. Tam też, w zaciszu byłej oazy hippisów, napisała swoje pierwsze opowiadanie, będące po części literacką trawestacją jej własnej onirycznej podróży po Indiach. W 2013 r. książka ukazała się pod tytułem „A Bad Character”.
Język powieści Kapoor jest szybki, właściwie dziennikarski. Autorka opowiada w czasie teraźniejszym, krótkimi zdaniami, a gdy chwilami wyjątkowo pozwala sobie na liryzm, brzmi on wręcz fałszywie („bezmyślna latarnia gromadzi stęsknione ćmy”). Narracja koncentruje się na opisie wydarzeń, z rzadka zaglądając do wnętrza bohaterów. Co czują i co przeżywają, czytelnik dowiaduje się – a raczej domyśla – przyjmując narzuconą mu przez autorkę perspektywę świadka. Ale takie same są współczesne Indie. Szybkie i powierzchowne. ©℗
Deepti Kapoor WIEK ZŁA przeł. Izabela Matuszewska, Albatros 2023