Media publiczne. Zwyciężyła logika zemsty

Większość rządowa zachowała się jak człowiek, który wielokrotnie bity po twarzy, postanowił w końcu sam rozprawić się z agresorem. Nawet jeśli miałby do tego moralne prawo, jego czyn wciąż byłby samosądem.

21.12.2023

Czyta się kilka minut

TVP przy ul. Woronicza. Warszawa, 20 grudnia 2023 r. / Michał Żebrowski / East News
TVP przy ul. Woronicza. Warszawa, 20 grudnia 2023 r. / Michał Żebrowski / East News

„Działania ministra Sienkiewicza są całkowicie bezprawne. To jest anarchia. Anarchią jest omijanie obowiązującego prawa” – powiedział w czwartek w Radiu Zet prezydent Andrzej Duda, komentując środowe zmiany w mediach publicznych, dokonane przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Jeszcze w środę Duda, w związku ze zmianami w TVP, Polskim Radiu i PAP, apelował do premiera Tuska o „respektowanie polskiego porządku prawnego”.

Działania prezydenta w tej sprawie nie wykraczają jednak na razie poza apele i opinie, o co zresztą liderzy PiS mają do prezydenta pretensje. Oni sami są w rewolucyjnym amoku „obrony demokracji” i „obrony wolności słowa”. Dali temu wyraz ponownie w czwartek rano w Sejmie, nie dopuszczając do głosu Romana Giertycha i zmuszając marszałka Szymona Hołownię do ogłoszenia przerwy. Wcześniej posłowie PiS blokowali jak mogli – i starają się robić to nadal – przejmowanie władz mediów publicznych przez nowe, powołane przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza władze.

To wzmożenie nie może dziwić. Po pierwsze jest demonstracją polityczną, którą w przyszłości będzie można wykorzystać jako legendę założycielską kolejnego mitu, jak choćby ten o obaleniu rządu Jana Olszewskiego w 1992 roku. Po drugie PiS, tracąc bezpośredni wpływ na ręczne sterowanie mediami publicznymi, traci bardzo ważny instrument polityczny. To media publiczne – a zwłaszcza TVP – stanowiły przez ostatnie osiem lat bardzo istotny element utrzymywania wpływów partii władzy. Polityczny hejt stosowany w TVP wobec ówczesnej opozycji, a zarazem propagandowa narracja sławiąca rządy PiS, zapewniły mu sporą rzeszę zwolenników. Wyniki wyborcze PiS z roku 2019 i 2023 były zapewne w pewnym stopniu oparte na lejącej się z TVP propagandzie. Teraz PiS ten instrument traci, więc trudno się dziwić jego oporowi i wściekłości.

Niemoralna logika

Ale też logika postępowania „koalicji 15 października” mieści się w podobnej konwencji. Rząd Donalda Tuska celowo poszedł w sprawie mediów na radykalną konfrontację, zaogniając polityczny spór i prowokując konflikt z prezydentem.

Politycy rządzącej koalicji tłumaczą, że minister Sienkiewicz działał zgodnie z prawem, bo ustawa o Radzie Mediów Narodowych, w myśl orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2016 roku, jest niezgodna z konstytucją. Nawet jeśli to prawda, tryb postępowania powinien być inny. Najpierw powinno się uchylić tę ustawę, co oznaczałoby powrót kompetencji KRRiT w zakresie mianowania władz TVP i Polskiego Radia. W ostateczności nowa większość mogłaby też wybrać nowy skład KRRiT, bo w obecnej większość ma PiS.

Problem w tym, że taki proces musiałby trwać miesiącami i zmuszałby rządzącą koalicję do negocjacji z prezydentem Dudą. Tymczasem Donald Tusk chciał „pisowską szczujnię” wyłączyć jak najszybciej. Czy to jednak wystarczający powód do działań co najmniej na granicy prawa, jeśli nie całkiem bezprawnych?

Istniały przecież możliwości posunięć znacznie bardziej mieszczących się w logice obowiązującego prawa. Patryk Słowik z Wirtualnej Polski wykazał, że istniały formalne podstawy do odwołania z Rady Mediów Narodowych jej przewodniczącego Krzysztofa Czabańskiego. Naruszał on bowiem zakaz łączenia swej funkcji z innymi aktywnościami związanymi z rynkiem telewizyjnym. Można więc było powołać na jego miejsce kogoś innego, zdobyć w ten sposób większość w RMN i lege artis dokonać zmian władz mediów publicznych. A potem dokonywać dalszych reform prawnych, na czele z likwidacją samej Rady Mediów Narodowych.

Większość rządowa się na to nie zdecydowała. Zapewne powodem było pragnienie szybkiej zemsty na PiS. W środę o 19.30 w siedzibie klubu KO, gdy na antenie TVP1 zabrakło „Wiadomości”, rozległy się oklaski.

Koalicja zachowała się jak człowiek, który wielokrotnie bity w przeszłości po twarzy, postanowił w końcu sam rozprawić się z agresorem. Nawet jeśli miałby do tego moralne prawo, jego czyn wciąż byłby samosądem.

Na razie po stronie rządowej większości mało jest głosów niemieszczących się w logice konfrontacji. Wygrywa na razie scenariusz odpłacania za krzywdy z ostatnich ośmiu lat. Do nielicznych należy głos senatora Grzegorza Schetyny, który w czwartek w radiowej Trójce przyznał, że „nie uda się wprowadzić nowego porządku medialnego bez udziału prezydenta Andrzeja Dudy”.

Będzie nowe prawo?

Sam premier Donald Tusk na wtorkowej konferencji prasowej mówił co prawda, że jest plan zbudowania takiego prawa, które będzie podstawą tworzenia mediów prawdziwie publicznych, i że powinni w tym uczestniczyć także prezydent i PiS. Na razie jednak to tylko słowa, które przez jego przeciwników mogą być traktowane jak zasłona dymna konfrontacyjnych czynów.

Do czego prowadzi logika konfrontacji, obserwujemy od 2015 roku. Trzeba pamiętać, że np. pierwszego naruszenia standardów w powoływaniu sędziów Trybunału Konstytucyjnego dokonała jeszcze podczas swoich rządów Platforma Obywatelska. PiS po wyborach w 2015 roku jedynie bardzo twórczo tę patologię rozwinął. Dlatego, jeśli logika zemsty i konfrontacji będzie nadal obowiązywać, po hipotetycznym zwycięstwie PiS w kolejnych wyborach należy się spodziewać jeszcze bardziej radykalnych ruchów w odniesieniu do mediów publicznych. Bo spirala eskalacji tego rodzaju działań ma swoją żelazną logikę.

Po transformacji w 1989 roku jej autorów ostro krytykowano za „grubą kreskę” i brak wystarczających rozliczeń wcześniej rządzących komunistów. Dziś widać, że rezygnacja z zasady politycznej zemsty była jednym z istotnych komponentów politycznego sukcesu Polski w latach 1990-2015. Później od tej logiki odstąpiono, zaczęła dominować zasada politycznej zemsty i niszczenia przeciwnika.

Jak na razie „koalicja 15 października” od tej zasady nie odstąpiła.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Z wykształcenia biolog, ale od blisko 30 lat dziennikarz polityczny. Zaczynał pracę zawodową w Biurze Prasowym Rządu URM w czasach rządu Hanny Suchockiej, potem był dziennikarzem politycznym „Życia Warszawy”, pracował w dokumentującym historię najnowszą… więcej