Król w łachmanach zamiast król w tiarze

Przebraliśmy Chrystusa w niby-królewskie szatki-szmatki, na głowę nałożyliśmy trzypiętrową koronę, uzbroili w miecz i posadzili na tronie, by chronił nasz święty naród.

22.11.2023

Czyta się kilka minut

O. Wacław Oszajca SJ // Fot. Grażyna Makara

Redaktor Zuzanna Dąbrowska: „Słowo »migracja« brzmi w Polsce złowieszczo. Za sprawą seansów ksenofobii fundowanych od 2015 r. przez PiS prawie nie ma odważnych polityków, którzy powiedzieliby, że obywateli innych krajów należy w Polsce przyjmować zarówno ze względów humanitarnych, jak i zapotrzebowania naszego rynku pracy. Wyjątkiem był masowy napływ uciekinierów z Ukrainy, ale wtedy wybuchła wojna i nikt się rządzących nie pytał, co myślą, tylko starał się pomóc ofiarom rosyjskiej agresji”. Wygląda jednak na to, że to ksenofobiczne, egoistyczne podejście do migrantów-przybyszów bardzo się spodobało wielu obywatelom, również, jeśli nie przede wszystkim, nam – katolikom świeckim i duchownym. Nie tylko tym wyższym, ale również „niższym stopniem i godnością”. Co tam Ewangelia, co tam synod, papież, co tam każdy inny, my wiemy swoje. A skąd wiemy? Wiemy, bo wiemy. 

Celem podbudowania tego typu egoizmu postanowiliśmy przerobić nawet samego Chrystusa. Przebraliśmy Go w niby-królewskie szatki-szmatki, na głowę nałożyli trzypiętrową koronę, uzbroili w miecz i posadzili na tronie. Usilnie też Go namawiamy, czyli modlimy się, żeby wreszcie stanął w obronie swego świętego Kościoła i jeszcze świętszego narodu. Grozi nam przecież śmiertelne niebezpieczeństwo. Owszem, grozi – a jeśli spadnie na nasze głowy, to nie z cudzej, ale z naszej winy.

Prorok Ezechiel: „Tak mówi Pan Bóg: Ja sam będę się troszczył o moje owce i sam będę ich doglądał. (…) Uwolnię je z wszystkich miejsc, gdzie zostały rozproszone w dzień mglisty i pochmurny. (…) Będę je pasł na dobrym pastwisku. Na halach wyżyny izraelskiej będzie ich pastwisko. (…) Ja też będę je prowadził na legowisko – wyrocznia Pana Boga”. Jeśli Bóg jest Ojcem każdego człowieka, to według Jezusa, Syna Bożego, Jego owcami są w pierwszym rzędzie głodni, spragnieni, przybysze, nadzy, chorzy, uwięzieni. Słowem: najbiedniejsi z biednych, a to, jak my ich potraktujemy, zadecyduje o naszej przyszłości, tej mierzonej czasem, jak też wiecznością. Apostoł Jakub mówi: „Człowiekiem religijnym i nieskazitelnie czystym przed Bogiem Ojcem jest ten, kto sierotom i wdowom przychodzi z pomocą w ich utrapieniu”. Z tego wynika, że owszem, na czele stada Bożych owiec idzie król, ale niekoniecznie w naszym guście. Idzie Syn Człowieczy, człowiek, głodny, spragniony, bezdomny uciekinier, w łachmanach, schorowany, któremu odebrano wszelkie należne mu prawa. Można rzec, że przychodzi zza miedzy, z sąsiedniego pokoju, gdzie od dawna cierpiał biedę, ale ten fakt, mniejsza o powód, umykał naszej uwadze. Nie przychodzi żebrać, gdyż Ziemia jest również jego, przychodzi po swoje.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 48/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Król w łachmanach