Korzenie i korzonki

FESTIWAL KULTURY ŻYDOWSKIEJ Tova Dickstein: Pokaż mi, co jesz, a powiem ci, kim jesteś. Badając historię pożywienia i sposobów jego wytwarzania, badamy tak naprawdę całą strukturę funkcjonowania społeczności.

17.06.2019

Czyta się kilka minut

Tradycyjne izraelskie potrawy przygotowywane w ramach warsztatów prowadzonych przez Tovę Dickstein. / ZDJĘCIA Z ARCHIWUM PRYWATNEGO TOVY DICKSTEIN
Tradycyjne izraelskie potrawy przygotowywane w ramach warsztatów prowadzonych przez Tovę Dickstein. / ZDJĘCIA Z ARCHIWUM PRYWATNEGO TOVY DICKSTEIN

MICHAŁ SOWIŃSKI: Co zerwała z rajskiego drzewa Ewa?

Tova Dickstein: Nikt tego nie wie, ale na pewno nie jabłko. Pismo mówi nam tylko, że był to owoc, ale i to nie jest pewne. W tradycji chrześcijańskiej od średniowiecza malarze, którzy chcieli przedstawić tę scenę, potrzebowali konkretu – wyszło z tego jabłko. Jednak owoc ten już wcześniej związany był z pogańskimi rytuałami płodności i symbolizował pożądanie, więc pewnie wybór był bardziej oczywisty, niż się nam z dzisiejszej perspektywy wydaje. Do tego jabłko po łacinie znaczy także „zły”.

Czyli nawet archeolog jedzenia tu nie pomoże?

Niestety! To już na zawsze pozostanie tajemnicą. Ale może to i lepiej? Gdyby Bóg chciał, żebyśmy wiedzieli, toby nam powiedział. Ale wtedy nie mielibyśmy tylu interesujących interpretacji. Jedne mówią na przykład o figach, bo idą prostym i logicznym tropem listków figowych. Inna, chyba ciekawsza, sugeruje, że to wcale nie był owoc, ale ziarno pszenicy, z którego pierwsi rodzice upiekli chleb. To symboliczny moment zarówno dla cywilizacji w ogóle, bo oznacza początek rewolucji agrarnej, jak i dla rozwoju każdego pojedynczego człowieka, ponieważ chleb wprowadza się do diety w okolicach drugiego roku życia, czyli wtedy, gdy dziecko zaczyna mówić. Co w ciekawy sposób dodatkowo komplikuje symbolikę drzewa poznania dobra i zła.

To czym właściwie zajmuje się historyk jedzenia?

Czasem, ale to bardzo rzadka sytuacja, uda się wykopać skamieniałe resztki pożywienia lub narzędzi służących do jego obróbki. Potrafią one bardzo dużo powiedzieć o życiu ludzi sprzed setek, czasem nawet tysięcy lat. Ale na co dzień próbuje na różne sposoby rekonstruować jedzenie starożytnego Izraela. W Biblii, ale też w wielu innych tekstach kultury, zachowało się wiele wzmianek o tym, co i jak kiedyś spożywano. Czasem trafiają się nawet gotowe przepisy!

Jakie?

Na przykład w Księdze Ezechiela Bóg polecił prorokowi, jak ma się odżywiać: „Weź sobie pszenicy i jęczmienia, bobu i soczewicy, prosa i orkiszu: włóż je do tego samego naczynia i przygotuj sobie z tego chleb” (Ez 4, 9). Co ciekawe, przepis w pewnym sensie przetrwał do dziś jako chleb Ezechiela. Sprzedaje się go na całym świecie, uchodzi nawet za tzw. superfood. Doszło tu jednak do małego nieporozumienia. W czasie gdy powstawała ta księga, słowem „chleb” określano rodzaj potrawy jednogarnkowej i raczej tego dotyczyły boskie wskazówki. Jednak w mojej pracy nie chodzi tylko o jedzenie, lecz przede wszystkim o skomplikowane relacje między rolnictwem, klimatem a rozwojem cywilizacji, szczególnie izraelskiej.

Historia jedzenia jako historia tożsamości?

Trudno przecenić rolę jedzenia w budowaniu tożsamości – przez tysiąclecia niemalże każda aktywność człowieka nastawiona była na jego produkcję i przygotowywanie. Badając historię pożywienia i sposobów jego wytwarzania, badamy tak naprawdę całą strukturę funkcjonowania danej społeczności. Mówiąc inaczej – pokaż mi, co jesz, a powiem ci, kim jesteś. Weźmy choćby skomplikowaną historię macy, którą spożywa się podczas święta Paschy. Niezwykle proste danie, a tyle mówi o Izraelu i jego przeszłości. Niemalże każdy element naszego życia jest połączony z jedzeniem – zarówno dziś, jak i dawniej. Kiedyś Bóg obiecał Żydom na pustyni, że jeżeli będą posłuszni jego woli, nigdy nie zabraknie im chleba, oliwy i wina. Jak by nie patrzeć – te trzy artykuły spożywcze towarzyszą nam od bardzo dawna i są podstawą żydowskiej kuchni.

Ale jak stwierdzić, że jakieś danie przynależy do tej, a nie innej kultury?

Oczywiście bardzo trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć. Na Bliskim Wschodzie istnieje masa roślin czy potraw, które do dziś pozostają, pod różnymi nazwami, wspólne dla wszystkich mieszkańców, niezależnie od ich narodowości, rasy czy religii. To oczywiste, bo przecież mieszkamy tu wszyscy razem. Bardzo często wykorzystuję tę wiedzę do nawiązywania porozumienia w trudnych relacjach. Niemniej w wielu przypadkach można prześledzić genezę i późniejszą historię tego czy innego rodzaju pożywienia. Z pomocą przychodzą odkrycia archeologiczne – zdarza się znaleźć resztki bardzo konkretnych posiłków, niektóre sprzed wielu stuleci. Istnieje też szereg dokumentów, gdzie pojawiają się nazwy czy składniki dań – jeśli połączy się to wszystko w całość, można dojść do ciekawych, czasami wręcz zaskakujących wniosków.

Jak z hummusem, o który toczy się wiele sporów.

Hummus był bardzo ważny dla powojennej narracji tożsamościowej Izraela. Powszechnie uważano, że nasi przodkowie w starożytności się nim zajadali, dlatego był idealnym spoiwem między nowym i dawnym państwem. Stał się – i do dzisiaj jest – daniem narodowym Izraela. Prawda jednak okazała się bardziej skomplikowana – w czasach biblijnych hummus nie był zbyt popularny w Izraelu, upowszechnił się u nas dopiero w okresie wypraw krzyżowych. Wcześniej najpopularniejszym daniem na tych ziemiach była pasta z bobu, która z kolei dziś w niezmienionej właściwie formie, tyle że pod nazwą „bissara”, jest ikoną kuchni egipskiej i marokańskiej. Fascynujące są tego typu przesunięcia.

Prowadzi Pani także bardzo popularne warsztaty kulinarne z tradycyjnej kuchni izraelskiej. Dlaczego tyle osób chce nagle gotować jak ich przodkowie przed wiekami?

Gotowanie w ogóle zrobiło się bardzo popularne, mamy setki programów kulinarnych, a kucharze stają się między- narodowymi celebrytami. Jednak myślę, że brakuje w tym nawiązania do tradycji. Ludzie pragną odzyskać kontakt ze swoimi korzeniami, chcą poczuć łączność ze swoimi przodkami. Albo sięgnąć jeszcze dalej – spróbować tego, czym na co dzień żywił się król Dawid. Wielu Żydów musiało opuścić ojczyznę, więc po dwóch tysiącach lat ich potomkowie chcą się dowiedzieć, co ich ominęło. Bo o korzeniach trzeba nie tylko mówić i pamiętać – czasami warto je także zjeść. ©℗

TOVA DICKSTEIN jest izraelską historyczką i archeolożką, swoją rozprawę doktorską poświęciła historycznym przemianom kuchni żydowskiej czasów Drugiej Świątyni (VI-I wiek p.n.e.). Prowadzi warsztaty gotowania często zapomnianych dziś dań z tradycji żydowskiej.

29. FESTIWAL KULTURY ŻYDOWSKIEJ W KRAKOWIE odbędzie się pomiędzy 21 i 30 czerwca 2019 r. Tematem tegorocznej edycji będzie ziemia – jeden z żywiołów; miejsce budujące tożsamość, przechowujące pamięć i tworzące przyszłość.

Centrum tegorocznej edycji znajdzie się w specjalnie w tym celu postawionym Namiocie FKŻ, tuż obok synagogi Wysokiej. Będzie gościł festiwalowe wykłady, warsztaty, spotkania, część wydarzeń muzycznych – tam też działał będzie Cheder i festiwalowa strefa chill outu.

Więcej na www.jewishfestival.pl

Tova Dickstein będzie gościem tegorocznej edycji Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie.

24 czerwca o 17.00 w festiwalowym namiocie na rogu ulic Józefa i Wąskiej wygłosi wykład „Zapomniane symbole na talerzu” (wstęp wolny), a dzień później o godzinie 17.00 poprowadzi warsztaty „Zapomniane smaki izraelskiej ziemi” (obowiązują zapisy).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor i krytyk literacki, stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 25/2019