Katakumby pamięci. Anita Piotrowska o filmie „Nostalgia”

Nadmiarowość to jedna z przyrodzonych cech Neapolu. A także chaotyczność, którą Mario Martone próbuje w „Nostalgii” okiełznać w ramach literackiej przypowieści i filmowych konwencji.

03.07.2023

Czyta się kilka minut

GUTEK FILM /
GUTEK FILM /

Co takiego ma w sobie Neapol, że stał się pełnokrwistym bohaterem tylu filmów i książek? Najlepiej byłoby zapytać Elenę Ferrante, Paola Sorrentino czy, pośrednio, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, organicznie zżytych ze stolicą Kampanii. Nawet blokowisko Scampia w adaptacji „Gomorry” dokonanej przez Mattea Garronego było czymś więcej niż newralgicznym miejscem akcji, a co dopiero starsze, malowniczo zrujnowane dzielnice. „Nieprzenikalny”, „spowity tajemnicą”, „wielobarwny”, „przygnieciony życiem w rozpędzie” – to tylko niektóre fanowskie określenia, spuentowane słynnym powiedzeniem „zobaczyć Neapol i umrzeć”. Klucze do niego bywają jednak bardzo różne: sentymentalny, w tym ściśle autobiograficzny, metafizyczny, sensacyjny, społecznie zaangażowany… Który z nich wybrał w „Nostalgii” reżyser i współscenarzysta Mario Martone, wydaje się oczywiste, ale powrót w rodzinne strony ma tutaj wiele odcieni.

Trudno wyobrazić sobie lepszą scenerię dla „miasta żywych i umarłych” niż Sanità, dzielnica uboga i owiana złą sławą, aczkolwiek coraz bardziej modna wśród zwiedzających. Przez większość doby wrze tam niczym w ulu, czasami słychać strzały, dlatego kosztowny zegarek lepiej zostawić w hotelowym sejfie. Zresztą ­camorra nadal zbiera haracze i krwawe żniwa, tuż obok słychać natomiast inne memento, dochodzące ze starożytnych katakumb. Właśnie tu powraca po czterdziestu latach Felice – w tej roli Pierfrancesco Favino, znany z mafijnego „Zdrajcy” (2019) Marca Bellocchia. Główny bohater „Nostalgii” też czuje, że kiedyś zdradził. Jako piętnastolatek porzucił matkę, własny język, kulturę, religię i znajome ulice, by szukać szczęścia (w końcu imię zobowiązuje) na innym kontynencie. Z czasem dowiadujemy się, co kryło się za tą ucieczką i czego szuka teraz Felice „na dzielni”. Tym razem nie będzie mu łatwo uciec z Neapolu; zresztą tak naprawdę nigdy na dobre go nie porzucił.


„ASTEROID CITY” WESA ANDERSONA: BEZ ZASKOCZEŃ, BEZ RYZYKA

Wes Anderson jest mistrzem odwracania uwagi od rzeczy uchodzących za ważkie. Bardziej niż opowiadanie historii czy snucie głębokich dyskursów interesuje go samo światotwórstwo >>>>


Romantyczna aura miejsca przeklętego, które pociąga i jednocześnie zasysa, od początku unosi się nad „Nostalgią”. Gdy bohater przechadza się po znajomych kątach, Martone z wyraźną fascynacją i dokumentalnym zacięciem filmuje lokalną specyfikę – gwar knajpek i straganów, ryk skuterów, wystawione ręce żebraczek, podejrzliwe spojrzenia, jakim obdarza się obcych, obskurne kamienice z kapliczkami w środku. Niemal czujemy unoszące się w powietrzu zapachy spalin, świeżego prania, pulpetów i „zioła”. Udaje się pochwycić niepowtarzalne wibracje miasta, choć Felice odbiera je w dwóch przeciwstawnych rejestrach. Niby wszystko wygląda, pachnie, smakuje tak samo jak dawniej, lecz nic już takie samo nie jest. Uświadamia mu to zwłaszcza spotkanie z matką, żyjącą samotnie w zapuszczonej norze, oszukiwaną przez szemranych sąsiadów. Mimo to Felice coraz bardziej zakochuje się w Neapolu, a właściwie w swojej tęsknej fantazji o nim.

Również żyjący tutaj na stałe w ciągłym strachu i poczuciu degradacji próbują mitologizować przeszłość. Zwłaszcza odkąd trzęsie okolicą niejaki Oreste (Tommaso Ragno). Na dźwięk tego imienia milkną rozmowy, za to powszechna w użyciu ksywa „Zły” przemawia sama za siebie. Wydaje się on mrocznym cieniem Felice, z którym kumplował się w dzieciństwie, i który dziś obsesyjnie próbuje odnaleźć starego przyjaciela w labiryntach Sanità. Choćby po to, żeby rozliczyć się ze swoją osobistą historią. Oreste jest bowiem dlań winowajcą i wyrzutem sumienia w jednej osobie, stąd cała dwuznaczność łączącej ich więzi. W przebitkach z nastoletnich czasów są jak nierozłączni bracia i dlatego przybywający z dalekiego Kairu główny bohater będzie musiał zmierzyć się nie tylko z własnym mrokiem, ale i z kumpelską lojalnością czy odpowiedzialnością za losy dzielnicy. Odraza wobec gangstera nieustannie ściera się z magią wspomnień. Nostalgia rządzi się bowiem osobliwymi prawami – filtruje dawne i dzisiejsze obrazy, osłabia instynkt samozachowawczy. Dlatego trudno stwierdzić, czy ostatecznie zwycięży ślepy fatalizm, czy raczej kuszenie losu.

Jaśniejszą stronę mocy i pracę dla przyszłości, na przekór nostalgicznym zwidom, reprezentuje w filmie Don ­Luigi, charyzmatyczny ksiądz (Francesco Di Leva), wzorowany na autentycznej postaci. Toczy on ze Złym walkę o dusze najmłodszych mieszkańców i nierzadko o ich życie. Przykościelna świetlica, gdzie można potrenować boks lub pograć na instrumencie, ma być odtrutką na działania camorry, rekrutującej w swe szeregi całe rodziny, z dzieciakami włącznie. Trzeciej drogi dla nich nie widać. Nic więc dziwnego, że nieustraszony padre, który przygarnia pod swe skrzydła również nielegalnych imigrantów przybijających do włoskich wybrzeży, próbuje uratować także Felice – nade wszystko przed zgubną nostalgią.

Sam Martone stara się bardziej sproblematyzować swą miłość do miasta. Dlatego tworzy hybrydę rozmaitych stylistyk. Raz ociera się o głęboką intymność (piękna scena, w której Felice myje sędziwą matkę), to znów poprzestaje na ogólnikach (egipskie życie bohatera). Czasami film przypomina surową pocztówkę z teraźniejszości, czasem ckliwy widoczek z przeszłości albo – kiedy wędrując po neapolitańskich zaułkach Felice wystawia się na celownik Złego i jego ludzi – czerpie z thrillera. Wszelako reżyser, podobnie jak jego bohater, najwyraźniej nie chce być turystą we własnym mieście. I to mu się wyśmienicie udaje przy nakreślaniu filmowego tła.


SEN O BIAŁYM KONIU

„Królowie świata” są energetycznym kinem drogi, które ma w sobie i awanturniczy nerw, i zarazem magiczną aurę >>>>


W pewnym jednak momencie uruchamia się poboczny wątek wypełnionych czaszkami katakumb z Rione Sanità, które ksiądz chciałby uczynić turystyczną atrakcją i tym samym odczynić złą sławę tego miejsca. Gdyby przenieść to na strukturę opowiadania, zobaczylibyśmy rozdarcie między brutalnym realizmem oprawy i usilną potrzebą fabularnej atrakcyjności. W obu przypadkach zakochanie w Neapolu miesza się z rozczarowaniem jego mocno zdegenerowanym kształtem. Pozostaje zatem wypełnić go czymś nowym, filmowo ekscytującym, chociaż w konsekwencji trochę za bardzo wielosłownym i za mocno podrasowanym. Zapewne przez chorobliwą nostalgię. ©

 

NOSTALGIAreż. Mario Martone. Prod. Włochy 2022. Dystryb. Gutek Film. W kinach od 7 lipca.

Mario Martone urodził się sześćdziesiąt cztery lata temu w Neapolu i tam umiejscowił wiele swoich filmów. „Śmierć neapolitańskiego matematyka” (1992), „Capri-Revolution” (2018) czy „Burmistrz Rione Sanità” (2019) przyniosły mu nagrody na festiwalu w Wenecji. Za „Nostalgię”, będącą adaptacją powieści Ermanna Rea z 2016 r., był nominowany do canneńskiej Złotej Palmy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 28/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Katakumby pamięci