Jak chcą żyć konfederaci? Programy wyborcze to zaskakująco ciekawa lektura

Gdyby kampania wyborcza toczyła się wokół postulatów zawartych w oficjalnych dokumentach zamiast tego, czy gorszy dla Polski jest Kaczyński, czy Tusk, politycy spieraliby się o pomoc rodzinom, działalność biznesową i energetykę.

07.10.2023

Czyta się kilka minut

Czytamy programy
Temat społeczności LGBT+ jest w obecnej kampanii wyjątkowo mało obecny. Na trasie objazdowej liderów Konfederacji. Poznań, 15 września 2023 r. / ŁUKASZ GDAK / EAST NEWS

Lewica wypłaci tysiąc złotych ­każdemu studentowi kontynuującemu naukę, Trzecia Droga doda akademik za złotówkę i zadba, by dzieci mówiły płynnie po angielsku już po podstawówce, Prawo i Sprawiedliwość przeprowadzi ogólnopolskie lekcje programowania komputerowego, Konfederacja pozwoli szkołom samodzielnie ustalać programy nauczania i organizację roku szkolnego, a Koalicja Obywatelska postawi w każdej placówce indywidualne szafki dla dzieci, by nie nosiły ciężkich plecaków. To tylko niektóre postulaty, jakimi kuszą wyborców politycy w zakresie edukacji. Mogli o nich Państwo nigdy nie usłyszeć, ponieważ znajdziemy je w programach wyborczych – a o tych jest w tej kampanii wyjątkowo cicho. Tymczasem można w nich przeczytać propozycje rozwiązania palących problemów, takich jak ochrona środowiska, kryzys energetyczny czy mieszkalnictwo. Są wśród nich odważne reformy i pomysły racjonalizatorskie – dalekie od codziennej nawalanki.

Rzecz jasna, nikt nam tyle nie da, ile w programie obieca – i zazwyczaj nie wskazuje, jak za to wszystko zapłacić. Czasem dużo o politykach mówi nam też to, czego w programie nie znajdziemy. Warto się z nimi zapoznać na kilka dni przed głosowaniem, choćby po to, żeby móc później naszych wybrańców rozliczać z tego, co nam dziś gwarantują.

Trzecia Droga razy dwa

Kiedy publicyści i politycy skupiali się na tym, czy powstanie wspólna lista opozycji, Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosili, że owszem – i że będzie to ich wspólna lista spraw do załatwienia, po wyborach. 1 marca 2023 r. ich partie przedstawiły sześć punktów, które są wspólnym mianownikiem postulatów obu partii. Później poszło za nimi sześć gwarancji ogólnych i dziewięć gospodarczych – łącznie można je traktować jako wspólny program, choć Trzecia Droga formalnie takiego nie ma. Jest małżeństwem z rozsądku i widać, że nie ma zamiaru budować wspólnej tożsamości.

PSL i Polska 2050 chcą odwołać partyjnych nominatów ze spółek Skarbu Państwa i zastąpić ich fachowcami. Ponadto obiecują powrót do kompromisu aborcyjnego i rozpisanie referendum w tej sprawie, a także podwyżki dla pracowników sektora publicznego. Koalicja chce też ulżyć przedsiębiorcom przez uproszczenie podatków oraz obietnicę ich niepodnoszenia. Proponuje wydawanie 6 proc. PKB na edukację i lepszy dostęp do asystentów osobistych dla osób z niepełnosprawnościami.

Partie Kosiniaka-Kamysza i Hołowni łowią wyborców w dwóch różnych stawach i robią to za pomocą dwóch oddzielnych programów. PSL kusi obietnicami poprawy opieki lekarskiej [więcej o tym i pomysłach zdrowotnych innych partii w artykule Piotra Wójcika również w dziale Kraj – red.], propozycjami dla rolników (kaucje wwozowe dla tranzytu zboża z Ukrainy, większe dopłaty) oraz dla rodzin (kredyty na pierwsze mieszkanie oprocentowane na 1,5 proc., 800 plus tylko dla pracujących). Rolę programu Polski 2050 pełni zbiór ekspertyz Instytutu Strategie 2050 zatytułowany „Plan dla Polski”. Eksperci chcą m.in. odpartyjnienia mediów publicznych, zmniejszenia liczby ministerstw czy płacenia obywatelom odszkodowania za znaczące przekroczenie terminu rozpatrzenia ich spraw w urzędach.

Rynkowa Konfederacja

Trzecia Droga nie porusza kwestii światopoglądowych (wyjątkiem jest powrót do stanu sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji), widzi problemy budżetówki, ale zwłaszcza przedsiębiorców. W ten sposób wchodzi na poletko wolnorynkowe, które stara się zmonopolizować Konfederacja. Swój program przedstawiła 24 czerwca 2023 r. podczas widowiskowej konwencji „Tak chcemy żyć”, stylizowanej na galę MMA.

Jak chcą żyć konfederaci? Gdyby oceniać ich tylko przez pryzmat programu i zapomnieć o dotychczasowej działalności jej polityków, można by odnieść wrażenie, że to partia przede wszystkim liberalna gospodarczo – z niepodległościowym odcieniem, zwłaszcza w kwestii stosunku do Unii Europejskiej oraz protekcjonizmu w dziedzinie rolnictwa. Tytuł programu, „Konstytucja wolności”, nawiązuje do książki noblisty Friedricha Augusta von Hayeka, który był jednym z czołowych wolnorynkowców XX wieku. Znaczące jest to, że nie ma w nim ani słowa o Kościele, aborcji, społeczności LGBT+ czy innych kwestiach światopoglądowych. Konfederacja wolała uniknąć kłopotliwych dla jej młodego elektoratu deklaracji i postanowiła skupić się na redukowaniu państwa: prostych i niskich podatkach, czyli wprowadzeniu liniowego PIT w wysokości 12 proc., podwyższeniu kwoty wolnej od podatku, likwidacji tzw. podatku Belki (od zysków kapitałowych) czy wprowadzeniu dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców. Konfederaci postulują likwidację kilkunastu danin, takich jak podatek od czynności cywilnoprawnych przy sprzedaży nieruchomości, podatek cukrowy czy opłaty (zapasowa i emisyjna) zawarte w cenie paliwa.

Partia Krzysztofa Bosaka i Sławomira Mentzena do tematyki edukacji podchodzi w sposób najbardziej rewolucyjny ze wszystkich komitetów. Rodzice otrzymywaliby bon edukacyjny, który mogliby wymieniać na naukę swoich dzieci, obojętne, czy w szkole publicznej, czy prywatnej. Sami też mogliby go spożytkować, ucząc swoje pociechy w ramach edukacji domowej (warunkiem byłoby okresowe zdawanie przez dzieci egzaminów państwowych). Dyrektorzy, będący menedżerami placówek, zyskaliby znacznie większą autonomię, od sporego marginesu kształtowania programów nauczania po negocjacje płacowe z nauczycielami.

Sporo miejsca konfederaci poświęcają rolnictwu. Obiecują zatrzymanie importu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, deregulację działalności rolniczej i ograniczenie możliwości zakupu ziemi przez cudzoziemców. Narodowcy i korwiniści obiecują, że politykę europejską będą prowadzić bardziej asertywnie niż PiS, jednak postulatu opuszczenia UE wprost nie ma.

Pracownicza Lewica

Socjaldemokratyczna agenda Lewicy, zaprezentowana 12 sierpnia 2023 r., jest na swój sposób wyjątkowa. Żadne z konkurencyjnych wobec niej ugrupowań nie ma w swoim przekazie osobnego rozdziału skierowanego do pracowników najemnych (choć są takie elementy w ofercie PiS i TD, to główna troska dotyczy pracodawców). Lewica zaś stawia ten temat na pierwszym miejscu, chce wzmocnić związki zawodowe, Państwową Inspekcję Pracy i rady pracownicze po to, żeby skuteczniej pilnowały interesów zatrudnionych. Proponuje także podnieść zasiłki dla bezrobotnych, wydłużyć urlop ­wypoczynkowy oraz wprowadzić regulację, w wyniku której chory pracownik będzie otrzymywał 100 proc. wynagrodzenia. Lewica prezentuje się też jako partia sektora publicznego: chce, by najniższe wynagrodzenie w nim wynosiło 130 proc. płacy minimalnej. Chce także podwyżek dla nauczycieli (20 proc.) i w opiece zdrowotnej.

Tematyka nauki i edukacji także pojawia się wysoko w programie Lewicy. Proponuje ona m.in. zmianę proporcji, w jakich idą pieniądze na naukę (mniej w postaci grantów, więcej na działalność statutową). Uczniom Lewica proponuje darmowe obiady i przejazdy autobusowe oraz wyprowadzenie religii ze szkół. To jeden z wielu postulatów światopoglądowych, które – co jest sporą zmianą – znajdziemy nie na początku, ale dopiero w połowie dokumentu. Za to z rozmachem: legalna aborcja do 12. tygodnia ciąży bez ograniczeń, legalizacja marihuany, małżeństwa homoseksualne, likwidacja Funduszu Kościelnego i klauzuli sumienia. Lewica ma też rozbudowany rozdział o ochronie środowiska: postuluje płacenie samorządom za „odbetonowanie” gmin, tworzenie nowych parków narodowych czy walkę z suszą przez naturalną retencję.

Kulturalny PiS

Przez długi czas brak programu PiS oraz KO był wręcz anegdotyczny. Donald Tusk miesiącami pozostawał przy zdaniu, że najważniejszym punktem jest odsunięcie obecnej ekipy od władzy, i raczej licytował się z nią w obietnicach (tzw. babciowe, 60 tys. kwoty wolnej od podatku etc.). Obie formacje ogłosiły pełne zbiory swoich postulatów równocześnie – dopiero 9 września.

Prawo i Sprawiedliwość prawie połowę swojego programu „Bezpieczna przyszłość Polaków” poświęciło przeszłości: podsumowaniu ośmioletnich rządów. Pomysły na kolejne lata PiS dzieli na dwie części: te, które chce zrealizować do 2031 r. (zakłada najwyraźniej, że będzie rządzić co najmniej dwie kadencje) i później.

Na pierwszym miejscu postawiono reformy ustrojowe. Państwo ma być wspólnotą, która „zapewnia obywatelom możliwość szczęśliwego życia”. PiS chce wprowadzenia dnia referendalnego w gminach po dwóch latach od wyborów samorządowych oraz zmiany ordynacji wyborczej do Sejmu. Połowę posłów mielibyśmy wybierać z list, jak dotychczas, a połowę w jednomandatowych okręgach wyborczych. Partia Jarosława Kaczyńskiego chce dokończyć reformę systemu prawnego, głównie poprzez ograniczenie roli Sądu Najwyższego oraz spłaszczenie całej struktury sądów, co oznacza wiele nowych stanowisk do obsadzenia. Określa się to jako „wzmocnienie trójpodziału władzy”…

PiS wciąż używa słowa „bezpieczeństwo”. Chce podnieść liczebność armii do 300 tys. żołnierzy, obiecuje dalsze zakupy sprzętu i amunicji. Ponadto zamierza poszerzyć edukację obronną młodzieży i podkreśla walkę z nielegalną imigracją. Żołnierzom obiecuje dodatki za długotrwałą służbę. Ewenementem w porównaniu do innych programów jest rozbudowany rozdział dotyczący aktywnej polityki kulturalnej. Partia władzy obiecuje utworzenie Narodowej Agencji Rewitalizacji Dziedzictwa, która będzie finansować renowację i konserwację zabytków. Rządzący chcą aktywniej odzyskiwać dobra kultury zagrabione podczas II wojny światowej, rozwijać muzealnictwo, modernizować archiwa, a także dofinansować polską kinematografię.

Jest to program najbardziej konserwatywny z wszystkich. PiS przedstawia siebie jako ugrupowanie chroniące bezpieczeństwo obywateli, starające się reformować kraj i poszerzać przestrzeń obywatelskiej partycypacji. W ten sposób usiłuje przyciągnąć do siebie byłych wyborców Pawła Kukiza, który stracił swój antysystemowy ruch społeczny i dziś startuje z list PiS.

Socjalna twarz KO

Tego samego dnia co PiS, Koalicja Obywatelska zaprezentowała „100 konkretów”. W oficjalnym dokumencie pogrupowane są one w rozdziały, z których część skierowana jest do wybranych grup społecznych. Mamy więc rodziny (darmowe in vitro, babciowe i realizację polityki antyprzemocowej), młodych (dopłaty do najmu, kredyt zero procent na zakup pierwszego mieszkania), seniorów (druga w roku waloryzacja emerytur i rent przy wysokiej inflacji), kobiety (aborcja dostępna do 12. tygodnia ciąży, bezpłatne badania prenatalne, darmowe znieczulenie przy porodzie). Dużo jest tu postulatów skierowanych do przedsiębiorców, takich jak tzw. kasowy PIT, zniesienie zakazu handlu w niedzielę i zwolnienie biznesu z płacenia składek ubezpieczeniowych przez jeden miesiąc w roku. Uczniom i rodzicom KO obiecuje likwidację prac domowych w podstawówkach oraz przejście na system jednozmianowy.

KO, choć dominuje w niej niegdyś wolnorynkowa PO, obiecuje rozwijać politykę socjalną. Chce, by osoby z niepełnosprawnościami mogły pracować nie tracąc renty. Proponuje, by renta socjalna wynosiła tyle, ile minimalne wynagrodzenie. Jednocześnie trudno nie odnieść wrażenia, że jest to reakcja na wcześniej opublikowane programy. KO próbuje zwłaszcza przelicytować Lewicę. Gdy partia Włodzimierza Czarzastego proponuje co najmniej 20-procentowe podwyżki dla nauczycieli, KO daje 30 proc. Gdy Lewica mówi ogólnie, że chciałaby polityków PiS odpowiedzialnych za łamanie praworządności postawić przed Trybunałem Stanu (który w III RP nikomu prócz dwóch prowodyrów afery alkoholowej krzywdy nie zrobił), KO mówi, kogo osądzi konkretnie (m.in. Andrzeja Dudę, Mateusza Morawieckiego i Jacka Sasina).

Koalicja dowodzona przez Donalda Tuska prezentuje w swoim programie mieszankę rozwiązań prorynkowych oraz pomysłów na rozbudowę sektora publicznego, a w sferze światopoglądowej poglądy ma zdecydowanie progresywne. Nazwanie jej, w politologicznym żargonie, ugrupowaniem socliberalnym nie byłoby dalekie od prawdy.

Życie poza „wielką piątką”

Prawo do rejestracji list w całym kraju uzyskali też – posądzani przez Tuska o układy z PiS – Bezpartyjni Samorządowcy oraz komitet Polska Jest Jedna. BS mają bardzo szczegółowy program, odpowiadający na różnorodne problemy: od edukacji, przez ekologię, po kwestie ustrojowe. Podkreślają wartość decentralizacji. Chcą dać większe kompetencje samorządom w dziedzinie energetyki (możliwość budowania własnych elektrowni), opieki zdrowotnej, a nawet dyplomacji (samorządy miałyby wspierać rząd centralny przy gospodarczej, kulturalnej i naukowej promocji Polski). Bezpartyjni chcą też, by samorządy miały większe udziały we wpływach z podatków, w tym z VAT-u.

Z kolei Polska Jest Jedna to prawicowa partia założona w tym roku przez prezydenta Siemianowic Śląskich, Rafała Piecha. PJJ podkreśla w swojej agendzie przywiązanie do katolickiej tożsamości. Sugeruje polexit, gdyby warunki członkostwa w UE okazały się dla nas niekorzystne, chce współpracy z Polonią, zarówno tą, która pragnie wrócić do Polski, jak i tą, która chce u nas inwestować. Sprzeciwia się aborcji, chce dobrowolnego ZUS dla wszystkich firm (przez 3 lata) oraz oparcia energetyki na węglu i geotermii.

***

Komitety priorytetowo traktują w swoich programach kwestię rodzin, przedsiębiorców, podatków, edukacji oraz stosunku Polski do UE. Mają zróżnicowane i obszerne pomysły na naprawę polskiej energetyki. Istnieje niemal pełny konsensus, jeśli chodzi o budowę elektrowni jądrowych w Polsce (tylko Trzecia Droga nie ma ich oficjalnie w programie). Istnieją zaś spore różnice, jeśli chodzi o OZE (Lewica chce je dotować, Konfederacja jest przeciwko) czy podejście do odchodzenia od węgla. Tu zdecydowanie przeciw jest Konfederacja i PJJ, PiS sugeruje natomiast, że kiedyś stanie się to koniecznością, ale póki nie ma odpowiedniej alternatywy, trzeba wykorzystywać nasze „czarne złoto”.

Z drugiej strony, w programach brakuje szczegółowych odniesień do kwestii praworządności. Co prawda partie paktu senackiego obiecują odpolitycznienie Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa czy Sądu Najwyższego, ale nie przedstawiają szczegółów, jak to zrobić. Po macoszemu potraktowana jest także polityka zagraniczna, prócz europejskiej. Najszerzej o naszym podejściu do rosnącej roli Azji na świecie rozpisali się… Bezpartyjni Samorządowcy. Z kolei nasz system emerytalny zdaje się działać bez zarzutu, skoro nikt nie chce go reformować, co w kontekście głodowych świadczeń, jakie według OECD czekają dzisiejszą młodzież na starość, jest zaskakujące. Być może nikt tu nie ma pomysłu albo nikt nie chce straszyć Polaków prawdą.

Mimo wad i braków, programy wyborcze poszczególnych komitetów to zaskakująco ciekawa lektura, która może dać ogląd, czego one chcą, czego nie chcą, a co ukrywają – wszystko to może pomóc wyborcom podjąć decyzję przy urnie. Szkoda jednak, że ich twórcy traktują pisanie swoich agend najwyraźniej jako konieczną pracę domową do odrobienia, do której podczas wieców czy w klipach wyborczych wolą już nie wracać. O tym, czy do swoich postulatów podchodzą według metody „zakuć, zdać, zapomnieć”, przekonamy się już niebawem. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 42/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Czytamy programy