Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po rocznym okresie z sondażami zastygłymi na niesatysfakcjonującym poziomie ok. 30 proc. PiS – za sprawą kryzysu granicznego – zaczął od lata powoli odbudowywać poparcie. W obliczu zagrożenia, podkreślanego ze wszech miar przez rządzących, społeczeństwo coraz liczniej gromadzi się „wokół flagi”.
W pewnym momencie wydawało się jednak, że PiS przedobrzył, czyniąc z migrantów – na słynnej konferencji ministrów Błaszczaka i Kamińskiego – terrorystów i zoofilów. Jednak w sukurs przyszedł polskiemu rządowi Alaksandr Łukaszenka, znacznie zaostrzając sytuację na naszej granicy.
Marek Kęskrawiec: Czy UE jest w stanie wpłynąć na Putina, by zatrzymał Łukaszenkę?
Dziś można odnieść wrażenie, że ów kryzys stanowi dla rządzących – oprócz oczywistych zagrożeń – kolejne „polityczne złoto”, a im dłużej będzie się tlił, tym dla nich lepiej. Pewnie dlatego PiS podbija ten bębenek, używa wojennej retoryki i początkowo odżegnywało się od jakiejkolwiek międzynarodowej pomocy. Jarosław Kaczyński mówił w Święto Niepodległości, że „tylko od nas zależy, czy damy sobie radę”, a wtórował mu premier, nakazując ufność wyłącznie we własne siły.
Sytuacja opozycji staje się coraz trudniejsza. Kryzys na granicy sprawił, że także część elektoratu KO, Polski 2050 czy PSL-u wspiera politykę rządu. Opinia publiczna reaguje na obrazy, a na ekranach telewizorów koczującą w Usnarzu Górnym grupkę osób z dziećmi i kotem zastąpiły tłumy „młodych mężczyzn”. Ta fraza i zapętlony przez TVP obraz mężczyzny z łopatą, atakującego graniczne zasieki, uruchamiają ponownie antyimigranckie klisze. Teraz dodatkowo wzmocnione odwołaniem do historycznych traum związanych z Rosją, bo za plecami Łukaszenki stoi przecież Putin. W tej sytuacji opozycja nie może nawet pisnąć słowa krytycznie o działaniach PiS-u, ponieważ od razu staje się piątą kolumną. Kaczyński nie bez powodu wspomniał 11 listopada o agentach i froncie wewnętrznym.
Przeciwnym władzy partiom (z wyjątkiem skłonnej przyjmować uchodźców Lewicy) pozostaje balansować między, jak to ujął Donald Tusk, etyką odpowiedzialności a etyką moralności. Z jednej strony opowiadają się za bezpiecznymi granicami, z drugiej apelują o pomoc ludziom błąkającym się po lasach i bagnach. Ten drugi głos brzmi jednak coraz słabiej.
Zobacz nasz serwis specjalny poświęcony sytuacji na pograniczu polsko-białoruskim