Golf Trump

Przebijając Andrzeja Dudę, który zaoferował Donaldowi Trumpowi budowę w Polsce bazy wojennej i nazwanie jej imieniem prezydenta USA, przywódca Zimbabwe Emmerson Mnangagwa wystawia parcele nad wodospadami Wiktorii, by Amerykanin urządził tam pole do ukochanego golfa.

29.09.2018

Czyta się kilka minut

Prezydent Zimbabwe Emmerson Mnangagwa na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Nowy Jork, 26 września 2018 r. / Fot. Angela Weiss / AFP / East News /
Prezydent Zimbabwe Emmerson Mnangagwa na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Nowy Jork, 26 września 2018 r. / Fot. Angela Weiss / AFP / East News /

Mnangagwa zaproponował to w Nowym Jorku (pojechał tam jak Duda, na jesienną sesję Zgromadzenia Ogólnego NZ) podczas spotkania z amerykańskimi przedsiębiorcami. Prezydent Zimbabwe dodał, że z golfową ofertą zamierzał wystąpić już na początku roku podczas konferencji w szwajcarskim Davos. „Chciałem mu to powiedzieć w rozmowie w cztery oczy, ale musiałem wracać do kraju zanim on przyjechał do Szwajcarii – mówił Mnangagwa. – Spotkałem się jednak z jego ludźmi i powiedziałem, że jeśli Trump tylko zechce, oddamy mu parcele nad wodospadami, tam, gdzie mamy park narodowy. Mógłby sobie grać w golfa oglądając lwy, lamparty, słonie, nosorożce i bawoły”.

Z upodobania do golfa Trump zasłynął na długo zanim do głowy przyszło mu zajmowanie się polityką. Grać zaczął jeszcze podczas nauki na uniwersytecie w Pensylwanii, a dorobiwszy się majątku, od 20 lat kupuje i buduje pola golfowe. Ma ich około dwudziestu – w USA, ale także w Szkocji, Irlandii i Dubaju – a ze szczególnym upodobaniem urządza je w miejscach dziewiczych.

Wodospady Wiktorii na rzece Zambezi uchodzą za jeden z siedmiu naturalnych cudów świata. Perspektywa posiadania tam kolejnego, wiejskiego domu i pola golfowego może przemówić do wyobraźni łasego na pochlebstwa Trumpa bardziej nawet niż wizja nazwanej na jego cześć bazy wojennej-fortu nad Odrą lub Śniardwami.


Czytaj także: Wojciech Jagielski: Bob Marley wraca do Zimbabwe


Obdarowując Trumpa parcelą nad wodospadami Wiktorii Mnangagwa liczy, że zyska sobie jego sympatię i że prezydent USA przekona Zachód do zniesienia sankcji wobec Zimbabwe, wprowadzonych jeszcze w 2000 r., gdy krajem rządził Robert Mugabe. Kiedy biali farmerzy poparli opozycję, łamiąc złożoną przed laty Mugabemu obietnicę, że nie będą mieszać się do polityki (w zamian gwarantował im bezpieczeństwo, majątki i własność), rozsierdzony prezydent upaństwowił ich gospodarstwa, a dodatkowo napuścił właścicieli bojówki rządzącej partii. Zachował władzę, ale rujnując rolnictwo doprowadził do upadku kwitnącą niegdyś gospodarkę kraju. Sprawił też, że Zimbabwe stało się międzynarodowym pariasem, karanym sankcjami i ostracyzmem.

76-letni Mnangagwa, dawny partyzant z czasów gdy Zimbabwe było jeszcze rządzoną przez białych Rodezją, od pierwszego dnia niepodległości w 1980 r. sprawował ministerialne funkcje w rządach Mugabego: był jego „prawą ręką” i człowiekiem „od brudnej roboty”, wiceprezydentem, ministrem obrony, policji i sprawiedliwości, szefował służbie bezpieczeństwa. W zeszłym roku wdał się natomiast w bezwzględną wojnę o schedę po starzejącym się (dziś liczy już 94 lata) i schorowanym Mugabem, a jego nienawistną przeciwniczką była prezydencka żona, Grace. W listopadzie Mugabe zwolnił Mnangagwę z pracy. Bojąc się o życie (twierdził, że Grace Mugabe już raz próbowała go otruć) i wolność, Mnangagwa uciekł do Południowej Afryki.

Wrócił po tygodniu, gdy niezadowoleni z szarogęszenia się Grace Mugabe generałowie dokonali zamachu stanu: odsunęli starego prezydenta od władzy, ale postanowili jej nie przejmować, lecz powierzyć ją Mnangagwie, którego zastępcą (i prawdopodobnym następcą, a dziś – rzeczywistym przywódcą kraju) został przywódca zamachowców, gen. Constantino Chiwenga. W lipcu Mnangagwa wygrał wybory prezydenckie.


Czytaj także: Wojciech Jagielski: Tyran odszedł, tyrania została


Ratując Zimbabwe przed bankructwem i upadkiem, Mnangagwa odcina się od rządów i czasów Mugabego, obiecuje liberalne reformy w gospodarce, zwrot białych farm albo przynajmniej wypłatę odszkodowań za ich wywłaszczenie. Mnangagwa robi to jednak za granicą, żeby przypodobać się przywódcom Zachodu i przekonać ich, by znieśli sankcje oraz udzielili Zimbabwe pomocy. W kraju Mnangagwa wcale nie wypiera się Mugabego, choć przez pierwsze pół roku obalony prezydent czuł się urażony zdradą najbardziej zaufanego zausznika, a przed lipcowymi wyborami odgrażał się nawet, że zagłosuje na kandydata opozycji.

Po wyborach Mnangagwa i państwo Mugabe pogodzili się jednak. Pojednanie nastąpiło we wrześniu, gdy Mnangagwa za pół miliona dolarów wynajął w Katarze specjalny samolot i posłał go do Singapuru, żeby mieszkająca tam Grace mogła wygodnie wrócić do kraju i wziąć udział w pochówku zmarłej matki. Po pogrzebie Robert i Grace Mugabe ogłosili, że uznają w Mnangagwie prawowitego prezydenta.

Polecamy: Strona świata - specjalny serwis "TP" z reportażami i analizami Wojciecha Jagielskiego

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej