Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czy rzeczywiście nie pozostaje nam już nic innego, jak tylko wspominać, przywoływać i aktualizować przeszłość? W jej świetle analizować, przypatrywać się dzisiejszym wydarzeniom, które nieustannie zaskakują nas, budzą zachwyt lub odrazę, przerażają lub porywają, dodają odwagi lub podcinają skrzydła, w zależności od tego, czy dopatrzymy się w nich działania Boga czy diabła.
Przy interpretacji współczesnych i dawnych wydarzeń łatwo o błąd, szczególnie wtedy, gdy za wszelką cenę chce się przeforsować swoją opinię czy usprawiedliwić swoje działanie. Mieliśmy tego przykład w okresie Narodzenia Pańskiego.
Pewna wysoko postawiona osoba z całym przekonaniem oświadczyła, że Jezus nie był uchodźcą i już. Ktoś inny twierdził, że nie należy Jezusa tak nazywać, gdyż w Biblii nic na ten temat nie ma. Czyżby? W „Grecko-polskim Nowym Testamencie” czytamy: „oto zwiastun Pana ukazuje się we śnie Józefowi mówiąc: »Podniósłszy się weź dziecko i matkę jego i uciekaj do Egiptu«”.
Śledząc spór o Jezusa uchodźcę, warto zapytać, dlaczego takie określenie Syna Bożego budzi sprzeciw niektórych katolików i nie tylko? Przecież nic nie jest w stanie zmienić faktu, że Maryja i Józef musieli uciekać, gdyż ich Dziecku groziła śmierć na skutek decyzji władzy politycznej, na dodatek mającej silne umocowanie w religii. I choć tym razem nie udało się Jezusa zgładzić, uda się za parę dziesiątków lat i wcale nie będzie to ostatni raz.
Tymczasem papież Franciszek mówi: „Święta tęsknota za Bogiem rodzi się w sercu wierzącego, gdyż wie on, że Ewangelia nie jest wydarzeniem przeszłości, ale teraźniejszości. Święta tęsknota za Bogiem pozwala nam mieć oczy otwarte wobec wszelkich prób ograniczania i zubożenia życia. Święta tęsknota za Bogiem jest wierzącą pamięcią, buntującą się przeciw tak licznym prorokom nieszczęść. (...) Tęsknota za Bogiem jest postawą, która przełamuje smutny konformizm i popycha do zaangażowania się na rzecz tej zmiany, do której tęsknimy i której potrzebujemy. Nostalgia za Bogiem ma swoje korzenie w przeszłości, ale tam się nie zatrzymuje; idzie na poszukiwanie przyszłości. Wierzący »stęskniony«, pobudzony przez wiarę, idzie na poszukiwanie Boga, podobnie jak Mędrcy, w najbardziej odległe miejsca historii, bo wie w swoim sercu, że tam oczekuje go Pan”. To znaczy, że nie idzie nawracać innych ludzi na swoją wiarę, ale razem z nimi odkrywać, że Syn Boży już z nimi jest, bo był, zanim przyszedł do nich misjonarz. Dlatego misjonarz, a więc każdy chrześcijanin, przychodzi do ludzi przede wszystkim z dobrocią, a dopiero po tym ze słowem. Zgodnie z radą Jezusa: „Tak też niech świeci wasze światło dla ludzi, aby widzieli wasze dobre czyny i chwalili waszego Ojca, który jest w niebie”. Głoszenie Ewangelii to nie mówienie o Ewangelii, ale styl myślenia i postępowania – życia. ©