Psycholog z Uniwersytetu SWPS dr hab. Igor Pietkiewicz w latach 2016-22 prowadził unikalne w skali światowej badania nad osobami zgłaszającymi się do egzorcystów. W jego perspektywie „egzorcyzmy to przyjęty kulturowo, alternatywny sposób radzenia sobie z trudnościami”. Czasem – tłumaczył w rozmowie z PAP – „łatwiej zrzucić problem na złe duchy, niż przyznać, że się ma jakiś psychologiczny problem lub coś trudnego dzieje się w rodzinie”. W wywiadzie dla „Dużego Formatu” dodał: „Widzę to wszystko jako formę ekspresji różnych impulsów, wewnętrznych konfliktów (...), które polegają też na tym, że pacjenci nie akceptują swoich zachowań”.
Według Pietkiewicza nagłe zmiany zachowania i tożsamości mogą się wiązać z jednostkami klinicznymi w Polsce słabo rozpoznawanymi: chodzi np. o zaburzenia dysocjacyjne (związane z traumą) lub zaburzenia osobowości. W „DF” opowiadał o kobiecie profanującej obiekty sakralne: jej zachowanie „było wyrazem ogromnej wrogości do mężczyzn i do osób reprezentujących autorytet, i wiązało się z poważnymi urazami psychicznymi. Ucieczki z domu, narkotyki, pobicia i gwałty były obecne w jej życiu od wczesnego dzieciństwa”. Pacjentka „była przekonana o tym, że jest opętana, i w ciągu kilku lat była kilkukrotnie poddawana egzorcyzmom”. U takich osób zastosowanie siły podczas rytuału może przywołać urazowe wspomnienia.
Chociaż Watykan zaleca konsultacje kliniczne, nie wszyscy egzorcyści się temu podporządkowują – wskazuje Pietkiewicz. W wywiadzie z „DF” zauważył, że „w leczeniu osób, o których w rozumieniu kulturowym powiedzielibyśmy, że są opętane, Kościół katolicki odgrywa dużą rolę. Tyle tylko, że powinna ona sprowadzać się (...) przede wszystkim do udzielania wsparcia emocjonalnego i zachęcania chorego do konsultacji klinicznej”. Sęk w tym, że wśród egzorcystów (w Polsce wyznaczono ich obecnie – według list podawanych na stronach kurii biskupich – stu kilkunastu) tylko niektórzy mają przygotowanie psychologiczne.