Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Słowa „przełom” lepiej w medycynie nie nadużywać, ale jest to jedna z lepszych wiadomości ostatnich lat: w Demokratycznej Republice Konga, gdzie trwająca od roku epidemia gorączki krwotocznej ebola zabiła już niemal 1900 osób, przetestowano z sukcesem dwie metody leczenia choroby. Przeciwciała zawarte w eksperymentalnych lekach REGN-EB3 i mAb114, podawane pacjentom szybko po zarażeniu, w ok. 90 proc. neutralizowały działanie wirusa ebola na ludzkie komórki. Nowe leki wypróbowano od listopada na siedmiuset chorych – od teraz mają być podawane wszystkim, u których stwierdzono obecność wirusa. Wiadomość ma też znaczenie psychologiczne; może sprawić, że osoby z pierwszymi objawami zarażenia ebolą będą chętniej zgłaszać się do klinik. Wcześniej leczenie choroby było wyłącznie objawowe; w odnotowanych dotychczas jej ogniskach endemicznych śmiertelność wynosiła od 53 do 88 proc.
Do końca epidemii w Kongu (zdaniem WHO największego wyzwania w zakresie zdrowia publicznego w historii) jest jednak daleko. W minionym tygodniu pierwsze przypadki eboli zanotowano w kolejnej prowincji kraju – graniczącym z Rwandą Kiwu Południowym. 24-letnia kobieta, którą już w lipcu zakwalifikowano do grupy wysokiego ryzyka (miała kontakt z chorymi), zmarła mimo otrzymania eksperymentalnej szczepionki, testowanej z sukcesem w Kongu. ©℗