Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nic to nowego. Każdy czytający Biblię o podobne zawirowania czasowo-przestrzenne potyka się co i raz. Nawet w opisach najważniejszych wydarzeń, takich jak ostatnia wieczerza, śmierć Jezusa i Jego zmartwychwstanie oraz wniebowstąpienie.
Papież Franciszek mówi, że tymi niezgodnościami nie ma się co zanadto przejmować. Nikt przecież nie chodził za Jezusem i uczniami z magnetofonem ani notesem i nie robił stenogramów z rozmów. Nikt też nie podchodził do wydarzeń tak, jak my dzisiaj podchodzimy. Ważniejsza od przebiegu samych wydarzeń była ich wymowa, sens. Gdzie i kiedy dokładnie Jezus się urodził, jest więc rzeczą drugorzędną, ważne, że się urodził jak każdy człowiek. Patrząc z naszej perspektywy widzimy, że również dzisiaj Jezus jest i działa, a Jego ujawnianie się, objawienie, udzielanie się światu jest procesem dalekim od zakończenia. Paweł Apostoł w Liście do Tytusa, a więc i do nas, tak o tym pisze: „Łaska Boża okazała się zbawienna dla wszystkich ludzi. Ona poucza nas, abyśmy odrzucili bezbożność i światowe pożądania, a żyli już teraz, na tym świecie, roztropnie, sprawiedliwie i pobożnie, oczekując szczęśliwego spełnienia nadziei i ukazania się chwały wielkiego Boga i naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa”.
Chwałą Boga jest miłość do wszystkich i do wszystkiego, co kiedykolwiek zaistniało i zaistnieje. Ta miłość odsłania się najwyraźniej w Eucharystii: w chlebie, winie, wodzie, w słowach, gestach, w muzyce, śpiewie i milczeniu, tańcu i procesji. W smaku i zapachu, w reakcji naszego rozumu, w rytmie serca, w sprężystości mięśni i kości, ale też w naszych niedomaganiach i chorobach, które boleśnie przypominają nam, że ścieżka życia biegnie przez Betlejem, Kanę, przez wiecznie zieloną Galileę, ale też i pustynną Judeę, no i Golgotę.
Być może, że te rozbieżności w datowaniu i umiejscawianiu biblijnych wydarzeń mają swoją dobrą stronę. Pozwalają człowiekowi wyrwać się z okowów czasu i przestrzeni, a właściwie nie tyle wyrwać, co zaakceptować, uwierzyć, że Bóg nie przychodzi spoza czasu i przestrzeni, nie spada na ziemię z wysokiego nieba, ale rodzi Go ziemia, zgodnie z Biblią. Prorok Izajasz mówi: „Niebiosa, wysączcie z góry rosę! Obłoki, wylejcie z deszczem sprawiedliwość! Niech się otworzy ziemia i wytryśnie zbawienie! I niech zakwitnie sprawiedliwość! – Ja, Pan, to stworzyłem”. Chrześcijanie odczytali ten tekst jako zapowiedź przyjścia Mesjasza, jako że On na sobie pokazał, na czym polega miłość: na bezwarunkowym oddaniu siebie innym.
To przecież wyrażają słowa Syna Bożego: bierzcie i jedzcie moje ciało i pijcie moją krew. A Betlejem? Do świata, hej, pasterze... ©