„Czy ty musisz moją spowiedź wałkować w autobusie?”

„Pójdę w sobotę, mama, nie męcz. Oj, w piątek nie, bo będę musiała w sobotę znowu, wiesz, jak jest. A do niedzieli jakoś dociągnę”.

02.04.2024

Czyta się kilka minut

 /
Eliza Kącka // Archiwum prywatne

Jazda do przyjaciółki na Piaski. Czekam na windę, bo naste piętro. Obok mnie warują dwaj goście po dwudziestce. „Mam poznać jej starą”. „O! Jak?”. „Na święconce”. „Co?!”. „No, Monia ją przyprowadzi w południe i ja mam też być. Przypadkiem”. „Wie, że jesteście razem?”. „Nie. Powiemy później. Chodzi o pierwsze wrażenie”. „»Bo wiesz, mamusiu, ten facet z koszyczkiem to mój facet«”. „No co, źle?”. „Niezbyt seksi”. „Słuchaj, nie wiesz, co pociąga matki”. „Nie wiem”. „Dobry syn, co idzie z mamą na święconkę”. „To swoją też zamierzasz zorganizować?”. „Jak doczeka do południa. Zawsze święci na pierwszej zmianie”. „Ona już wie?”. „Co ty! Nie!”. „No, ale mówiłeś, że matka truje, że masz mieć rodzinę”. „No tak. Ale dziewczyny to nie”.

Dziewczyna po dwudziestce w autobusie 119, w telefon: „Pójdę w sobotę, mama, nie męcz”. Pauza. „Oj, w piątek nie, bo będę musiała w sobotę znowu, wiesz, jak jest. A do niedzieli jakoś dociągnę”. Pauza. „Oj, dobra, niedługo się pobierzemy, to się zmieni sytuacja”. Pauza. „Nie pójdę w naszym kościele, bo mnie wszyscy znają. Poszukam na mieście”. Pauza. „Co z tego, że tajemnica, ja się wstydzę”. Pauza. „W piątek mamy party w pracy, dopiero w sobotę pójdę”. Pauza. „Słuchaj, nie histeryzuj, wiem, że to Wielki Piątek, postaram się nie pić. Jakby co, wszystko powiem w sobotę, wiadomo”. Pauza. Dłuższy monolog w słuchawce. Dziewczyna na desperacji: „Boże, słuchaj, czy ty musisz moją spowiedź wałkować w autobusie?!”.

Dwie w moim wieku w autobusie 503: „A ten twój były to się w ogóle kontaktuje z córką?”. „Rzadko, wiesz, wysłał jej ostatnio wiadomość, że ją zepsułam”. „Ty?!!”. „No ja. A on umywa ręce, bo nic się już nie da naprawić”. „Kiedy ostatnio się widzieli?”. „Na jego urodzinach”. „Ale przecież to Majka ostatnio miała urodziny!”. „Tak, ale on uważa, że celebrowanie jego urodzin to wyraz szacunku dla ojca”. „Matko, a dziecku nie może okazać szacunku?”. „Nie, dziecko się w ten sposób rozpuszcza”. „Ile on ma lat?”. „Czterdzieści trzy”. „Dobrze, że się rozwiodłaś”. „Nie dałby mi rozwodu, co ty”. „No to dobrze, że za niego nie wyszłaś”. „Niby tak. Ale teraz córce pisze, że musi korespondować z nieślubnym dzieckiem”. „Matko!”. „I że jej matka jest starą panną”. „A sam założył rodzinę?”. „Nie”.

Staruszkowie na ławce w parku Morskie Oko: „No i co, doczekałaś ze mną wiosny?”. „Doczekałam”. „A ten twój Józek już od pięciu lat nie żyje”. „Oj, przestań mi go już wypominać, no naprawdę”. „Chciałaś za niego iść”. „Ale poznałam ciebie. A ty go wystraszyłeś”. „A jak!”. „I dałeś mu w gębę”. „Słuchaj, mamy taki staż, że miałem prawo dać mu wtedy w gębę, no nie?”.

Kolejka przy warzywniaku. Dwie po sześćdziesiątce. „Zaprosiłam ich na niedzielę”. „Ale nie lubisz Marysi przecież…”. „Nie lubię, ale zawsze za dużo żarcia zostaje”. „No wiem, wiem”. „Ot tak ich nie zaproszę, ale tu trzeba wypośrodkować. Niedziela świąteczna może być, wybredni nie są”. „Jasne”. „Wiesz, niedługo ruszy sprawa spadkowa,  stary umiera, będą dwa mieszkania do podziału”. „Wy też w tym możecie coś mieć?”. „Ja to Panu Bogu zostawiam”. „Wiadomo, wiadomo”. „Ale też bez przesady, rozumiesz, jajeczko musi być, to jedno”. „Jasne”. „Ale i zauważyłam, że oni kombinują. Przy spadku”. „To trzymaj!”. „Ja ich tym jajeczkiem przetrzymam. I zobaczymy. Trzeba wypośrodkować”.

Koleżanka podesłała mi anons następujący: „Szanowni Państwo, nasza Wspólnota Mieszkaniowa opiera się na wzajemności. Niestety nie wszyscy to rozumieją. Tyczy się to zarówno segregacji śmieci, jak również przyjmowania osób obcych po godzinie 22. Osoby obce podpadają tym samym kryteriom”. Osoba obca rankiem dopisała: „Miałam wątpliwość co do udziału plastiku względem metalu, ale po naradzie z Państwa najemcą postanowiłam zezłomować się w kuble z plastikiem. Mam nadzieję, że nie utrudni to Państwu życia ani polityki złomu. Z życzeniami udanej selekcji – element nadprogramowy”.

„Kradną, ale się dzielą”. Obajtek wprowadził do naszej mowy i myśli zdanie wiekopomne

Czy można się dziś w polityce skompromitować? To nie jest możliwe. Kompromitacje polityków, począwszy od sprzeniewierzenia się przysiędze parlamentarzysty, a na drobnych przestępstwach pospolitych kończąc, nie zmieniają na serio ich sytuacji prawnej, towarzyskiej czy społecznej.

Odwiedziłam Lidzbark Warmiński, na chwilę. Technik weterynaryjny zauważył ruch na naszym martwym podwórku, zajechał. „Jest pan doktór?” – spytał o ojca. „Nie – powiedziałam – jest teraz w Warszawie”. „O, doktór światowy”. „Leczy się”. „Ja chciałem o klatkach pogadać”. „Klatkach z psami?”. „Tak, bo wie pani, mnie zarzucano, że wiele z tych psów umarło bez sensu”. Pamiętam, brudne klatki, ciasne, jakby miał się tam zmieścić gryzoń w malignie, a nie pies. Klatki śmierdzące strachem, odchodami, mokrą sierścią. Klatki, z których z matką próbowałyśmy wyciągnąć psy podejrzewane o wściekliznę, wyjące po nocach. „Pani Elizo, one stanowiły zagrożenie”. „Dla kogo?”. „Zagrożenie. Tak mi powiedziano”. „Wie pan przecież, żeśmy te psy wyprowadzali na wolność”. „Tak, pani Elizo. Ale to było na państwa ryzyko. Miałem w raporcie, że były potencjalnie wściekłe”. „W raporcie wściekła jestem, od kiedy tu mieszkam”. Spojrzał się dziwnie.

Spytałam córkę, Rudą, o klatki z psami. Gdy mieszkałyśmy na terenie lecznicy weterynaryjnej, proceder wygasał, mogła zapamiętać ostatnich przetrzymywanych, nie zauważyłam, by się tym przejęła. „Pamiętasz klatki?”. „Tak”. „Stały puste”. „Nie. Jedna nie”. „Kto tam mieszkał”. „Rudy piesek”. „Nie powiedziałaś mi”. Ech, to był czas, gdy nie mówiła. „Co się z nim stało?”. „Ten duży pan powiedział, że pieskowi chce się spać. I trzeba mu pomóc”. Co powiedzieć. „To był syn lisa”. „Tak myślisz? Rudy był?”. „Nieważne. Lisy się zabija”. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka, literaturoznawczyni, krytyczka. Autorka dwóch książek akademickich („Stanisław Brzozowski wobec Cypriana Norwida” oraz „Lektura jako spotkanie. Brzozowski – tekst – metoda”) i trzech prozatorskich („Elizje”, „po drugiej stronie siebie”, „Strefa… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Święci na pierwszej zmianie