Czy Jezus tańczył?

Istnieją starożytne teksty, które pokazują, że pierwotne chrześcijaństwo przyjmowało wiele form – a niektóre z nich, choć przez wieki zapomniane, mogą zafascynować współczesnego człowieka.

23.01.2024

Czyta się kilka minut

"Jezus tańczący breakdance" - mural Cosmy Sarsona w Bristol, Anglia, czerwiec 2012 r. // Fot. Matt Cardy / Getty Images
„Jezus tańczący breakdance” – mural Cosmy Sarsona w Bristolu, Anglia, czerwiec 2012 r. // Fot. Matt Cardy / Getty Images

Muszę się przyznać – tańczę za mało. Albowiem taniec, warto to podkreślić w czasie karnawału, to nie tylko fizyczna przyjemność, towarzyska rozrywka, okazja do poznania bliżej osoby, która się nam podoba. O głębszym znaczeniu tańca wiedział między innymi Morfeusz – przewodnik wyprowadzający ludzi z iluzji „Matrixa” ku gorzkiej prawdzie realnego świata: gdy ostatniemu na Ziemi miastu ludzi groziła zagłada z macek bezlitosnych maszyn, wzbudził w żywych ciałach ducha oporu i walki, rozpoczynając powszechny taniec całej społeczności „Syjonu”.

Ludzkość tańczy

Rodzeństwo Wachowskich, tworząc kultowe dzieło popkultury, nie wymyśliło tej sceny od zera. Zbiorowy taniec towarzyszył ludziom od zawsze. Od zawsze tańczono w najważniejszych momentach życia – gdy zagrożony był byt wspólnoty i jednostki, gdy nastawał moment najbardziej intensywnego ludzkiego istnienia w spotkaniu z tym, co Ostateczne i Święte, gdy nabierała trwałego, widzialnego kształtu najważniejsza dla ludzkiej osoby więź – miłość.

W naszej współczesnej kulturze zapomnieliśmy, mam wrażenie, o tym znaczeniu tańca. Towarzyszy on chyba tylko tej ostatniej sytuacji: podczas wesela po rytualnym zawarciu małżeństwa (także wtedy, gdy – dziś to coraz częstsze – ów rytuał nie posiada explicite religijnego znaczenia). A nawet wtedy nie zdajemy sobie sprawy, co robimy, klaszcząc w dłonie wokół pierwszego tańca młodej pary albo idąc wężykiem wokół sali w rytmie nadawanym przez perkusistę albo didżeja.

W wielu miejscach świata taniec o głębszym znaczeniu nie przestał nigdy istnieć. Nie tylko w rdzennych tradycjach Afryki i Ameryki Południowej. Nie przestali wirować w tańcu derwisze. A nawet w Polsce możemy zobaczyć taki taniec na własne oczy – na przykład gdy na przełomie lutego i marca na grób wielkiego cadyka Elimelecha przyjeżdżają do Leżajska chasydzi z całego świata.

Choć sami raczej w kościele nie tańczymy. Być może przyczyna tej naszej ułomności leży w meandrach historii chrześcijańskiej tradycji, która nadała kształt europejskiej kulturze. Owszem, powiedzenie o kimś, że „jest i do tańca i do różańca” to – tradycyjnie – nie był zarzut, ale komplement. Komplement ten zakładał jednak, że osoba tak chwalona sprawnie porusza się w dwóch – różnych od siebie – sferach. W miejscu zbudowanym dla świętej czynności – przesuwania paciorków, szeptania modlitwy – nikt nie ośmieliłby się zatańczyć. Taniec należał do przestrzeni profanum.

Jeśli już myślimy o chrześcijanach tańczących podczas modlitwy, na myśl przychodzą pieśni gospel i wspólnoty charyzmatyczne stworzone przez Afroamerykanów. No, może jeszcze Afryka, misje, próby inkulturacji – nieśmiałe, często krytykowane przez konserwatywne kręgi z Europy jako podejrzane nowinki. Nie pamiętamy, że już w II wieku żyli chrześcijanie praktykujący liturgiczny taniec.

Tańczący krąg

Zapisem tradycji takiej właśnie praktyki jest tekst, który możemy przeczytać w apokryficznych „Dziejach Jana Apostoła”. Cały ten apokryf pochodzi z przełomu II i III wieku, ale fragment, który mam na myśli, jest najprawdopodobniej znacznie wcześniejszy. Różni się od pozostałych części dzieła, w którym jest umieszczony. Tamto przeplata opowieść o cudach sprawianych przez Jana i jego długie, duchowe nauki. On sam zaś ma formę ekstatycznego hymnu z dodatkiem krótkiego wprowadzenia i wyjaśnienia taneczno-mistycznej praktyki. Starożytni pisarze często włączali do swoich dzieł ważne, powszechnie znane i długo już używane modlitwy i poematy. Wielce prawdopodobne, że właśnie tak zrobił autor „Dziejów Jana”.

Nie bez znaczenia jest miejsce, które dla tego właśnie hymnu znalazł. To mowa, w której Jan Apostoł opowiada mieszkańcom Efezu o kluczowych wydarzeniach z życia Jezusa i jego pierwszych uczniów. W narracji nadchodzi moment przed aresztowaniem Jezusa. Wówczas Mistrz gromadzi uczniów i mówi im: „Nim zostanę im wydany, zaśpiewajmy hymn Ojcu, a potem wyjdziemy naprzeciw temu, co będzie”. Kazał więc nam stanąć w kręgu i chwycić się nawzajem za ręce; On zaś zajął miejsce pośrodku i rzekł: „Odpowiadajcie mi: »Amen«”.

Warto przypomnieć sobie opisane w kanonicznych ewangeliach Marka i Mateusza zakończenie Ostatniej Wieczerzy: „Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej” (Mk 14, 26; Mt 26, 30). Autorzy nie piszą nic więcej o tym hymnie, ale właśnie ten brakujący kawałek historii uzupełnia poniższy fragment:

„Zaczął wtedy śpiewać hymn: »Chwała Tobie, Ojcze« a my, otaczając Go, odpowiadaliśmy: »Amen«”.

I dalej czytamy ekstatyczny dialog śpiewaka i chóru:

„– Chwała Tobie, Słowo, chwała Tobie, Łasko! – Amen! – Chwała Tobie, Duchu! Chwała Tobie, Święty! Chwała Twojej chwale. – Amen! – Chwalimy Cię, Ojcze. Dzięki Tobie, o Światło, w którym nie ma mroku! – Amen! – Wyśpiewuję, za co trzeba składać dzięki: Będę zbawiony i będę zbawiać! – Amen! – Będę uwolniony i będę uwalniać! – Amen! – Będę zraniony i będę ranić! – Amen! – Będę zrodzony i będę rodzić! – Amen! – Będę spożywać i będę zjedzony! – Amen! – Będę słuchać i będę słuchany! – Amen! – Będę pojęty, cały będąc pojmowaniem! – Amen! – Będę obmyty i będę obmywać! – Amen!”.

Co wyraża połączenie strony czynnej i biernej w każdej wyśpiewanej czynności? Dla zrozumienia tego pomocne będzie, jeśli uświadomimy sobie, że wszystkie użyte tu czasowniki odnoszą się do zbawczego boskiego działania wobec człowieka. Śpiew wyraża więc fakt, że śpiewak jest jednocześnie boski i ludzki. Tańczący w kręgu wokół niego, odpowiadając „amen”, włączają się zaś w tę bosko-ludzką jedność. Hymn i taniec trwają zaś dalej, ukazując zarówno radosną, jak i bolesną stronę życia:

„– Radość tańczy: Będę grać na flecie, zatańczcie wszyscy! – Amen! – Wyśpiewam żal, bijcie się w piersi! – Amen!”.

Dalsza część hymnu ujawnia, że taniec obejmuje całą rzeczywistość, a zwłaszcza jej duchową stronę (symbolizowaną przez odpowiednie liczby), a więc tylko uczestnictwo w tym uniwersalnym tańcu pozwala zrozumieć rzeczywistość:

„– Jedyna Ósemka śpiewa wraz z wami! – Amen! – Liczba Dwanaście tańczy na wyżynach! – Amen! – Całość wszechświata tańczy w górze! – Amen! – Ten, kto nie tańczy, nie wie, co się dzieje! – Amen!”.

Końcowa część hymnu to mistyczna chrystologia – pokazująca, jaka jest relacja boskiego Logosu do świata i jak człowiek może osiągnąć Jego duchowe, egzystencjalne poznanie:

„– Odejdę i zostanę! – Amen! – Uporządkuję i będę porządkiem! – Amen! – Będę jednością oraz pojednam! – Amen! – Jestem bezdomny, jednak mam domy! – Amen! – Jestem bez miejsca, jednak mam miejsca! – Amen! – Nie mam świątyni, lecz mam świątynię! – Amen! – Jestem twą lampą, gdy na mnie patrzysz! – Amen! – Jestem twym lustrem, gdy mnie poznajesz! – Amen! – Jestem twą bramą, gdy we mnie pukasz! – Amen! – Jestem twą drogą, kiedy wędrujesz! – Amen!”.

Taniec życia

Krótkie wyjaśnienie tanecznej modlitewnej praktyki, z którym Jezus zwraca się do uczniów bezpośrednio po odśpiewaniu hymnu, kieruje uwagę na motywy podobne – choć nieco przekształcone – do tych, które odnajdujemy w kanonicznej Ewangelii Jana w mowie wygłoszonej przez Jezusa tuż przed aresztowaniem: ideę wewnętrznej jedności pomiędzy człowiekiem a boskim Logosem, który nie tylko bierze na siebie ludzkie cierpienie, ale także objawia człowiekowi jego właściwą naturę i sens nawet ciemnej strony życia:

„Podążając w tańcu za mną, zobacz siebie we mnie, który to mówię. A widząc to, co ja czynię, zamilcz o moich tajemnicach! Tańcząc, zrozum, co ja robię, bo to całkiem twoja ludzka męka, którą Ja mam wycierpieć. Bo nie mógłbyś w ogóle zrozumieć swojego cierpienia, gdybym Ja, Logos, nie został dla ciebie posłany od Ojca. Ty, który widząc, co Ja robię, zobaczyłeś Mnie cierpiącego, a ujrzawszy to, nie pozostałeś nieruchomy, ale cały się poruszyłeś, poruszyłeś ku mądrości: jestem twoim łożem – odpocznij we Mnie!”.

Znajdziemy też motyw, który w tekście ewangelicznym staje się najbardziej widoczny w dialogu pomiędzy Jezusem a Marią Magdaleną, mającym miejsce w poranek po szabacie:

„Kim jestem, dowiesz się, gdy odejdę. Nie jestem taki, jakim Mnie teraz widzisz. A jaki jestem, ujrzysz wtedy, kiedy przyjdziesz. Gdybyś wiedział, jak cierpieć, nie cierpiałbyś. Dowiedz się więc, jak cierpieć, a cierpieć nie będziesz. Tego, czego nie wiesz, Ja sam ciebie nauczę. Ja jestem Bogiem twoim, a nie zdrajcy. Pragnę, aby święte dusze trwały ze mną w harmonii. Poznaj więc słowo mądrości i znowu ze Mną zawołaj: Chwała Tobie, Ojcze! Chwała Tobie, Słowo! Chwała Tobie, Duchu!”.

Niespotykane w ewangeliach i dominującej później tradycji są ostatnie wersy:

„Jeśli zaś chcesz wiedzieć, oto kim jestem: Logosem, który bawi się wszystkim, bez wstydu tańcząc i skacząc. Zrozum wszystko, a zrozumiawszy, zawołaj: Chwała Tobie, Ojcze. – Amen”.

A zatem może tak właśnie warto spojrzeć na życie: jak na taniec – ruch i spoczynek, zatrzymanie ruchu; w rytmie, który można rozpoznać, wsłuchując się uważnie w siebie oraz w to, co wokół; albowiem cały wszechświat tańczy; jest pulsem Logosu; wszechświat, w którym jest i radość, a więc który skacze, który jest zabawą; i który także cierpi; tańcząc z nim w harmonii, wiemy, co się dzieje i potrafimy cierpieć; i wtedy nie ma już cierpienia. Pozostaje Taniec.

Tekst „Hymnu Jezusa tańczącego” w tłumaczeniu własnym.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Uniwersytecie Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 4/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Tańczy Jezus, tańczy wszechświat