Ładowanie...
Covid się nie skończył
Covid się nie skończył
Obserwujemy wzrost zakażeń i hospitalizacji z powodu covidu – powiedział w zeszłym tygodniu minister zdrowia Adam Niedzielski. „Przyrosty z tygodnia na tydzień są rzędu 20 proc., tygodniowo mamy 3-3,5 tys. zakażeń, dochodzimy do 1 tys. hospitalizacji” – dodał. I ocenił, że fala osiągnie szczyt w drugiej połowie stycznia.
Wielokrotnie zwracaliśmy już uwagę, że statystyki, którymi dysponuje ministerstwo, są tak niepełne (m.in. ze względu na rezygnację z powszechnego dostępu do testów), iż z trudem pozwalają na opisywanie aktualnej sytuacji pandemicznej oraz prognozowanie, co się zdarzy w kolejnych tygodniach. Że „coś się dzieje”, wiadomo jednak z innych źródeł – doniesienia o dodatnich wynikach testów (wykupionych prywatnie w aptekach) są coraz częstsze. Do zakażeń dochodzi w klasach szkolnych, zakładach pracy, w rodzinach. Czy to jednak ten sam groźny wirus, który zaatakował świat trzy lata temu?
PRZEBUDZENIE CHIŃCZYKÓW. CZEGO NAPRAWDĘ DOTYCZĄ PROTESTY
– W gabinetach lekarzy pierwszego kontaktu rzeczywiście obserwujemy zwiększoną zachorowalność na wirusowe choroby infekcyjne – mówi dr Jacek Krajewski, lekarz rodzinny i prezes Porozumienia Zielonogórskiego, zrzeszającego lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. – Covid traktujemy obecnie po prostu jako jedną z nich. Powiedziałbym wręcz, że większy problem mamy z grypą. Pacjenci covidowi na ogół „przechorowują” w domu, a przebiegów ciężkich, z powikłaniami w rodzaju zapalenia płuc, jest naprawdę mało.
Immunolog dr Paweł Grzesiowski podczas jednego z ostatnich webinariów medycznych przytoczył dane zebrane w kilku szpitalach z różnych regionów Polski: na 5 przypadków hospitalizacji z powodu powikłań grypy przypadały 3 z powodu wirusa RSV i 1 – covidu.
– Covid o tyle komplikuje nam jeszcze życie, że zmusza czasem do izolowania chorych lub przekładania zabiegów – mówi prof. Wojciech Szczeklik, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii w 5. Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką w Krakowie. – Ale to już nie ta sama choroba, co trzy lata temu. Objawy najczęściej przypominają zwykłe przeziębienie. Na intensywnej terapii pacjenci z covidem prawie się nie zdarzają, a hospitalizowani trafiają raczej na oddziały „lżejsze”. Szpitale mogą wreszcie leczyć inne choroby.
Eksperci wiążą to z mniejszą zjadliwością dominującego wariantu Omikron oraz faktem, że ponad połowa polskiego społeczeństwa przyjęła dwie lub trzy dawki szczepionki. Ale ostrzegają, by nie spoczywać na laurach: w skali świata przypadków jest mniej, jednak liczba infekcji rośnie we Francji (tysiąc osób trafiło już na oddziały intensywnej terapii), Australii, Brazylii, Peru czy Hongkongu. Niepokój budzi sytuacja w Chinach, które pod presją ulicznych manifestacji zdecydowały się niespodziewanie porzucić bezwzględną i kosztowną społecznie politykę „zero covid”, ale nie bardzo wiadomo, na czym miałaby polegać nowa strategia.
– Spełniła się część optymistycznych scenariuszy, np. w zawrotnym tempie wynaleźliśmy szczepionkę; szacuje się, że ocaliła ona życie ok. 20 mln osób – ocenia Rafał Halik, epidemiolog. – Ale scenariusz koronawirusa pisze się nadal, bo mutacje są losowe. Tylko częściowo znamy ścieżki SARS-CoV-2 w przyrodzie. Jest on przecież echem koronawirusa, który spowodował epidemię SARS w latach 2002-2004. Wtedy mówiono, że to na pewno koniec, tymczasem tamta historia wróciła do nas po kilkunastu latach. Musimy się liczyć z tym, że wirus może nas jeszcze negatywnie zaskoczyć. Dlatego trzeba się szczepić i unikać ryzyka zakażenia. Na razie, parafrazując premiera, „ten wirus jest słaby”, ale jego historii daleko do finału.
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]