Chce odejść, niech odejdzie

W Kościele nie ma rozwodów, ponieważ ważnie zawartego małżeństwa rozwiązać już nie można.

28.09.2015

Czyta się kilka minut

 /
/

Poza jednym przypadkiem – gdy małżeństwo zostało zawarte, ale niedopełnione – we wszystkich innych trzeba tę nieważność udowodnić. Istnieje też jeszcze inny sposób rozwiązania małżeństwa. Kanon 1143 stwierdza, że: „małżeństwo zawarte przez dwie osoby nieochrzczone zostaje rozwiązane na mocy przywileju pawłowego dla dobra wiary strony, która przyjęła chrzest, przez sam fakt zawarcia nowego małżeństwa przez stronę ochrzczoną, jeśli strona nieochrzczona odeszła”. Sam przywilej został wywiedziony z nauczania Pawła Apostoła: „Mówię ja, nie Pan: jeśli któryś z braci ma żonę niewierzącą i ta chce z nim mieszkać, niech jej nie odrzuca. Tak samo żona, jeśli ma niewierzącego męża i ten chce z nią mieszkać, niech go nie odrzuca. (…) Gdyby jednak niewierzący chciał odejść, niech odejdzie. W tym przypadku brat lub siostra nie są skrępowani. Bóg przecież powołał was do życia w pokoju! Skąd wiesz, żono, że zbawisz męża? Albo skąd wiesz, mężu, że zbawisz żonę?”.

Jeśli tak się sprawy mają – jeśli od reguły, która uchodzi za niepodważalną, zdarzają się wyjątki – warto się zastanowić. Może jest w owej regule coś, czego dotychczas nie dostrzegliśmy? Poza tym w przypadku prawa normującego małżeństwo powinna również obowiązywać Jezusowa zasada pierwszeństwa dobra człowieka przed dobrem szabatu.

Dla przykładu: rozpada się małżeństwo. Mężczyzna odchodzi, zostawia żonę i dzieci. Następnie żeni się z inną, i dla dopełnienia nieszczęścia nie płaci alimentów. Opuszczona kobieta znajduje innego mężczyznę, bierze z nim ślub cywilny. Powoli to nowe małżeństwo i rodzina stają na nogi; wydaje się, że krzywdy idą w zapomnienie. Nie do końca jednak. Ciężko jest żyć, gdy jest się wierzącym i nie można w pełni uczestniczyć w życiu Kościoła. Jeszcze trudniej pogodzić się z tym, że wtedy, gdy się najbardziej potrzebowało pomocy od Kościoła, tej pomocy nie było. Przeciwnie – skrzywdzona przez męża kobieta od nas, księży, słyszała: „Może pani wyjść drugi raz za mąż, ale do spowiedzi i komunii już nie będzie pani mogła przystąpić. Nic na to nie poradzę, takie jest prawo. Tak postanowił Pan Jezus”. Właśnie to nasze bezradne rozkładanie rąk, ta bezsilność są w tym wszystkim najstraszniejsze. Nie dość, że pokrzywdzonej siostrze czy bratu nie pomagamy, to jeszcze pomnażamy jej/jego cierpienia.

Tymczasem papież Franciszek tak powiedział do księży z Ruchu Szensztackiego: „Dialog z Bogiem na modlitwie prowadzi nas również do usłyszenia Jego głosu w ludziach i wydarzeniach dziejących się wokół nas. Nie istnieją dwa różne zmysły słuchu: jeden na Boga i drugi na rzeczywistość”. To rzeczywistość mówi nam, „czego Pan chce ode mnie w tej sytuacji”. Co zatem usłyszą synodałowie, kiedy zbiorą się w Rzymie, kiedy zaczną radzić nad małżeństwem i rodziną we współczesnym świecie u progu Świętego Roku Miłosierdzia? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2015