Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Udział węgla w energetyce spadł w tym roku o 10 pkt. proc. i po raz pierwszy w historii zanurkował poniżej 70 procent. W 2023 r. piece węglowe wyprodukowały tylko 63,7 proc. polskiego prądu (to wciąż najwięcej w Unii). Nie zaskakuje fakt, że stromy zjazd zaczął się za władzy, która przez 8 lat przysięgała bronić „czarnego złota”. To tylko dowód, że energetyką rządzą poważniejsze czynniki niż opowiastki polityków o „zapasach węgla na 200 lat”.
Co zostawia PiS w energetyce? Wzrost odnawialnych źródeł, głównie fotowoltaiki, w której mamy 140 razy więcej mocy niż w 2015 r. To głównie zasługa obywateli, którzy (wspierani rządowymi programami) instalowali panele. Po drugie: gazociąg Baltic Pipe i inwestycje w bloki gazowe, które do spółki z OZE łatają dziury po odchodzącym węglu. Po trzecie: wstydliwą historię zablokowania na lata rozwoju energetyki wiatrowej, zakończoną niby-naprawą, bo wynegocjowane rozwiązanie (500 metrów od wiatraka) zostało w ostatniej chwili zmienione napisaną na kolanie poprawką posła Suskiego. I po czwarte, może najważniejsze: rozpoczęty projekt elektrowni jądrowej.
Tak blisko atomu nie byliśmy od opuszczenia placu budowy w Żarnowcu w latach 80. Mamy umowę projektową, na podstawie której amerykański Westinghouse ma zbudować w Słajszewie pierwsze trzy reaktory, i decyzję zasadniczą na drugi projekt, który ma stanąć w Wielkopolsce. Co zrobi nowa władza? Najbliższym problemem jest model finansowania pierwszej elektrowni, która ma ruszyć w 2033 r. (choć już można mówić o roku opóźnienia). Ani poprzedni, ani ten rząd raczej nie namówi Westinghouse na zakup 49 proc. udziałów w inwestycji, ale to nie przekreśla projektu. Na atom nas stać, a koalicjanci w tej sprawie są raczej zgodni. Jeśli nowa władza chce pokazać, że też umie realizować wielkie projekty, ten nadaje się idealnie.
Są jeszcze dwa wyzwania: odblokowanie wiatraków (pierwsze podejście skończyło się komunikacyjną klęską) oraz sprawiedliwa transformacja – misja nie tyle technologiczna, co społeczna. Polska bez węgla majaczy już na horyzoncie, ale PiS, największy adwokat górników, zostawia ich branżę w fatalnej kondycji, bez planów wsparcia pracowników i bez utworzonej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, która miała koordynować całą transformację.