A może spać osobno?

Materiały o antykoncepcji, jakie ukazały się na łamach „TP”, stanowią esencję tego, za co tak bardzo cenię „Tygodnik”. Najpierw poruszenie zagadnienia antykoncepcji przez publikację dwóch artykułów w tonie moralizatorsko-teologiczno-filozoficznym, a dwa numery później śmiała odpowiedź z pozycji czysto praktycznej czytelników. Cieszy mnie, że istnieje pismo, nie obawiające się poruszać trudnych tematów odważnie i uczciwie.

Czytelnicy pisali już, że metoda NPR nie zawsze jest skuteczna i nie w każdym przypadku możliwa do zastosowania. Pierwszej tezy nie potwierdziłem z żoną empirycznie, jednakże 2-miesięczny (kochany i sprawiający wielką radość) owoc naszej miłości jest dowodem, że minimalna niefrasobliwość żony w ocenie fazy cyklu pociąga za sobą nieodwracalne skutki. Cieszymy się naszą córeczką, ale chcielibyśmy też trochę nacieszyć się sobą. Tymczasem w instrukcjach NPR wyczytaliśmy: „Po porodzie przez długi czas może pojawiać się i zanikać śluz, który za każdym razem traktujemy jako objaw płodności. Jeżeli wtedy mamy wątpliwości, czy wystarczająco wcześnie spostrzeżemy pojawienie się śluzu po raz kolejny, to należy przerwać współżycie na dłuższy czas, aż do pojawienia się regularnych cykli, albo zaakceptować niewielkie prawdopodobieństwo nieoczekiwanej ciąży” (wg http://free.med.pl/wrochna/ www.htm). Co z tego wynika dla nas?

Druga ewentualność nie wchodzi w grę. Dla mnie nie byłby to jeszcze zbyt duży problem, bo planujemy więcej dzieci, ale dla żony już tak: „Mój organizm jeszcze nie odpoczął po »trudach« pierwszej ciąży, a samo zajmowanie się maluchem (karmienie, przewijanie, spacery itp.) jest ogromnie wyczerpujące. Gdybym teraz zaszła w ciążę, nie wiem, jak bym sobie poradziła. Ty pracujesz, a najbliższa rodzina mieszka 400 km stąd. Nie wyobrażam sobie chociażby ściągania wózka po schodach z pierwszego piętra »z brzuchem«”. Pomijam tak przyziemne sprawy, jak zwolnienie ciężarnej żony z pracy.

Jeśli chodzi o pierwszą możliwość, to między innymi: żona karmi tylko piersią, co sprawia, że regularność cykli może być zachwiana
nawet przez 6 miesięcy, a śluz będzie trudny do rozpoznania. Pomni genezy poczęcia pierwszej pociechy, jesteśmy więc wyłączeni ze współżycia na pół roku, do czego trzeba dodać półtora miesiąca abstynencji seksualnej z okresu przed porodem (wg zaleceń lekarza). I jak to się ma do współżycia jako „miernika uczuć małżeńskich”? W imię czego musimy być poddawani tak heroicznej próbie? Czy istnieją jakieś pozytywne aspekty długiej wstrzemięźliwości seksualnej w małżeństwie? Zastanawialiśmy się nawet, czy nie lepiej byłoby spać osobno, żeby być w zgodzie z nauką Kościoła...

(nazwisko i adres do wiadomości redakcji)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2003