Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Okazuje się, że po zeszłorocznej erupcji hawajskiego wulkanu Kīlauea (na zdjęciu: ciekawscy na jego zboczu) w przyległych wodach Oceanu Spokojnego nastąpił niebywale bujny wzrost glonów, czyli fitoplanktonu. Głodni wiedzy naukowcy już miesiąc po erupcji wybrali się na oceaniczną wyprawę, by zbadać, co odpowiada za tajemniczy zakwit. W bieżącym numerze „Science” wyjawiono w końcu niebanalną prawdę: odpowiedzialny był nie taki czy inny składnik lawy, lecz jej wysoka temperatura. Ciepło opadających na dno oceanu kawałów świeżej, dopiero co wyplutej z wnętrza Ziemi skały wulkanicznej podgrzało żyzne wody przydenne, wcześniej spoczywające w bezruchu setki metrów pod powierzchnią oceanu. Woda ta wypłynęła następnie na powierzchnię, karmiąc fitoplankton. Skomplikowany ten nasz świat, prawda? ©℗