Zmagania z atrybutami

Nie da się powiedzieć niczego złego o kobiecie w samych skarpetkach. Jednak mężczyzna w skarpetkach (samych) wygląda zawsze na kogoś opuszczonego przez moce, zarówno dobra, jak i zła.

19.02.2008

Czyta się kilka minut

Buty na wysokim obcasie wkłada się po to, by być wyższym. W tej oczywistej oczywistości drzemie jednak nieskończenie wiele dopełnień. Każdy, odruchowo niemal, czytając to zdanie robi wdech, by powiedzieć coś jeszcze, coś, co tkwi mocno w każdym z nas. Zacznijmy od rzeczy prostej. Kobieta wydająca się dzięki obcasom wyższa, nie budzi w patrzącym tego samego uczucia, co korzystający z obcasów mężczyzna. Omówienie zysków przynoszonych przez obcasy kobiecie wydaje się zadaniem banalnym, mężczyzna na obcasach (wysokich - dodajmy), to coś zupełnie innego. Zabierając się do sprawy ab ovo, nie możemy zaczynać od fantazji, ale od konkretów: kobieta w butach wygląda inaczej niż boso. Gdy buty mają w dodatku obcas, kobieta uzyskuje trzecie wcielenie. Jednym słowem wielbiciele kobiet, których jest mniej więcej połowa, licząc ludzkość globalnie, mają do wyboru trzy ich wizerunki. Każdy z nich jest dobry, ale wykluczają się one absolutnie. Popatrzmy na tę samą kobietę idącą boso, w butach i na wysokich obcasach - to niezwykłe, że aż takie możliwości zmiany aury i wizerunku dała nam ewolucja (traktowana tu jako przenośnia, rzecz jasna).

Pozornie mężczyzna ma takie same możliwości, pozornie, bo mężczyzna ma tak naprawdę tylko dwa wyjścia. Może być albo boso, albo w butach. Boso wygląda jak oficer z oddartymi epoletami, a na wysokich obcasach wzbudza niepokój trudny do ukrycia. Staje się nadmężczyzną, będąc jednocześnie podmężczyną. Nie mówię tu oczywiście o panach wkładających przy okazji sukienki, mówię wyłącznie o tych w garniturach. Jednym słowem nie tylko obcasy, ale i buty w ogóle na nogach kobiety są czymś zupełnie innym. Oznaczają coś innego, dają co innego i niczego nie odbierają.

W wysokich obcasach na nogach mężczyzny i kobiety tkwią być może jakoś podobne zamiary, ale efekty są odmienne.

Krawat.

Być może krawat na szyi mężczyzny jest tym samym, czym wysokie obcasy na nogach kobiety. Z tą niewielką różnicą, że - przynajmniej na oko - mniej mężczyzn nosi krawaty niż kobiet obcasy. Skoro oba te atrybuty dają coś podobnego, owo: "wyżej, piękniej, lepiej", to dlaczego nie znajdujemy w tych zjawiskach symetrii, która jest odruchem może i głupim, ale przecież naturalnym? Gdybyśmy uznali, że noszenie krawata wykształciło się z innego symbolu siły i sukcesu, na przykład z noszenia włóczni, musielibyśmy uznać, że mężczyźni z pokolenia na pokolenie łakną sukcesu coraz mniej. Wydaje się, że rozpaczliwą obronę gatunku podjęli jedynie ci, którzy noszą i krawaty, i wysokie obcasy. Rozpaczliwą, bo jak wspomniałem, owe obcasy to jednak pomyłka. W rozpaczy łatwo o pomyłki. Nie ulega wątpliwości, że gdyby moda i prawo dopuszczały takie wyjście, owi rozpaczliwi obrońcy nosiliby prócz wysokich obcasów włócznie i oczywiście krawaty.

Krawat pierwsi włożyli Chorwaci, znani z wewnętrznego ognia, który płonie w ich sercach, ale tak naprawdę to Ludwik XIV, król francuski, dał go światu. Ludzkość bez Francuza niczego nie wkłada, tak było, jest i będzie. Śmiem twierdzić, że gdyby któryś z Ludwików włożył cyfrowane portki z Murzasichla rodem, nosiłby je dziś cały świat, byłyby symbolem nie tylko seksu (jak jest po dziś dzień na Podhalu), sukcesu, ale i elegancji - od San Francisco po Tokio. Krawat miał szczęście.

Krawat jest uniwersalny. Jako mężczyźnie trudno mi mówić, co krawat daje mężczyźnie, a raczej: co daje kobiecie patrzącej na mężczyznę w krawacie. Co dają obcasy kobiecie? Wiem. Co odbierają obcasy mężczyźnie, też wiem. Wiem nawet, co daje krawat na szyi kobiety. Kobieta w krawacie i na wysokich obcasach to rodzaj maksimum.

Wiem też coś, co zabija każde dobre wrażenie, poczucie sukcesu, co rozbija w pył symbolikę, to coś, to pociągnięcie mężczyzny za krawat zawiązany pod twarzą. Gdy pociągnięty jest przy okazji w butach na wysokich obcasach, można mówić o upadku na dno dna. To byłoby osiągnięcie minimum godności. Może dlatego, z obawy wyczuwanej tylko jakimś zwierzęcym zmysłem, dzięki atawizmowi, w jakimś znaczącym procencie mężczyźni krawatów nie noszą. Wolą swetry (o obcasach już było wyżej)

W podobnym sensie, wysokie obcasy noszone przez kobiety im nie przeszkadzają. Nie przynoszą niebezpieczeństwa. Wybicie kobiety na obcasach z równowagi nie przynosi chluby ni satysfakcji, przesunięcie mężczyźnie środka ciężkości za pomocą schwytania i szarpnięcia szmatki wiszącej pod szyją - jak najbardziej.

Patrząc z niejakiego oddalenia na dwa szkielety - mężczyzny i kobiety, widzimy, że są one takie same (naturalnie, w sensie bardzo ogólnym). Gdy jednak obleczemy obie te postaci, jakże podobne, w dwa rodzaje ciała i inne dusze, widzimy, ile się zmieniło. Gdy proces elementarnego stworzenia mamy za sobą, gdy widzimy te wszystkie różnice, o których uczy nas natura od pierwszych dni życia, włóżmy im buty na wysokich obcasach i zawieśmy na szyjach po krawacie. Dwa symbole, dwie kwintesencje, dwa atrybuty. Kto wygląda lepiej? komu ufamy? kto nas nie śmieszy? kto wzbudza falę wyobraźni? szaleństwa? musu bądź powinności? Co się dzieje? Dlaczego to ona wygląda tak dobrze?

Skarpetki.

Nie da się powiedzieć niczego złego o kobiecie w samych skarpetkach. To mogą być dowolne skarpetki, nie mam na myśli jakiś szczególnych. Otóż mężczyzna w skarpetkach (samych) wygląda zawsze na kogoś opuszczonego przez moce, zarówno dobra, jak i zła. Chodzi mi tu o wskazanie, co się dzieje z ośmieszonym już mężczyzną, któremu jednak dla poprawy nastroju zdjęto wreszcie buty na wysokim obcasie. Jest z nim dalej źle. Bardzo. O mężczyźnie w samym krawacie i skarpetkach nie chcę wspominać. To czysta rozpacz. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby być w takim stroju wystawiony na widok publiczny. Odziane w ten sposób postaci pokazywane są w niemieckojęzycznych kabaretach, co mówi nam aż nadto. Otóż kobieta w krawacie i skarpetkach bądź... no właśnie, to obraz inny, pokazywany na ogół gdzie indziej i budzący coś innego. Ktoś ma wątpliwości? Popatrzmy na owe odziane bądź rozdziane postaci. Dramat oczywistości i ciekawy brak symetrii.

Wdam się teraz w detal.

Zmieńmy krawat na muszkę, bądź motylek. Obie te rzeczy też przecież są uważane za symbole, może nie sukcesu, ale elegancji czy okoliczności oficjalnych. Mężczyzna - patrząc od dołu - stojący na wysokich obcasach, w skarpetkach i w muszce! Widzą to wszyscy? Gdy na to patrzymy, litość jest najlepszym z uczuć, do których mamy nieskrępowany konwencjami dostęp. Zróbmy to samo z kobietą. I? Niech feministki powiedzą mi teraz parę przykrych rzeczy, ale niech zwrócą uwagę, że nie stawiam tu kobiety samej, stawiam ją obok zniszczonego wizerunku dominacji, więc proszę o spokój.

Motylek, muszka, krawat, skarpetki, obcasy - to wszystko są przedmioty pasujące wyłącznie kobietom. W co mają się ubrać mężczyźni? Bez ryzyka? Powiem mocniej: bez cienia ryzyka? Jestem w kropce. Pozostaje mi - po przepracowaniu wszystkich wariantów, po przyjrzeniu się każdej kombinacji - przedstawić wizerunek idealny. Na dziś, wczoraj i na jutro. Oto nagi zupełnie mężczyzna z włócznią. Stoi na skale.

Na razie wszystko gra, niestety zaczyna wiać i siąpić. Idzie jesień. Zarzuca więc na ramiona kawał lwiej skóry futrem na zewnątrz. To pierwszy krok ku zagładzie wizerunku i ku śmieszności. Tak się zaczęło i tak się skończy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2008