Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Prezydent Andrzej Duda jest faworytem przed drugą turą wyborów. Nie znaczy to jednak, że może spać spokojnie. Z pierwszej tury wyszedł z wyraźną, 13-punktową przewagą. Tyle że jeśli większość elektoratu Szymona Hołowni (który zdobył niemal 14 proc. głosów) wesprze Rafała Trzaskowskiego, to gra zaczyna być wyrównana, wynik zaś nieprzewidywalny.
Hołownia nie chciał wprost poprzeć kandydata Koalicji Obywatelskiej, mimo że jej politycy o to zabiegali. Ostatecznie jednak spotkał się na internetowym połączeniu wideo z Trzaskowskim, na którym obaj starali się pokazać, jak wiele ich łączy. To poparcie bez formalnego poparcia. Prezydent Warszawy stara się łowić nawet wyborców Konfederacji. A jeśli to się nie udaje, to straszy, że PiS rozbije ich formację, bo stanowi ona konkurencję na prawicy.
Duda stawia wyłącznie na konserwę i radykalizm. Z kalkulacji sztabu PiS wynika, że w ten sposób ma szansę uciułać 1-1,5 mln brakujących mu do prezydentury głosów. Chodzi o wyborców Bosaka, Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz o tych, którzy nie głosowali w pierwszej turze, zwłaszcza seniorów. Sztabowcy PiS szacują, że w pierwszej turze wyborów w grupie osób powyżej 60. roku życia frekwencja była o milion osób niższa niż w jesiennych wyborach do Sejmu. To seniorom premier zaczął nawet opowiadać – niezgodnie z prawdą – że rząd pokonał koronawirusa i spokojnie mogą się zająć głosowaniem na Dudę.
WYBORY PREZYDENCKIE 2020: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>
Jasny, mobilizacyjny komunikat do konserwatywnych wyborców popsuło Dudzie ujawnienie, że wiosną aktem łaski zniósł zakaz zbliżania się do rodziny mężczyźnie, który wykorzystywał seksualnie własną córkę. Choć o ułaskawienie starała się dorosła dziś ofiara i jej matka, to decyzja jest sprzeczna z dotychczasową linią polityczną prezydenckiej partii. Od kiedy rządzi, PiS utworzył rejestr pedofilów i podniósł kary za pedofilię, oskarżając niechętną tym rozwiązaniom Platformę o to, że sprzyja dewiantom. Teraz to opozycja zarzuca Dudzie, że jest „obrońcą pedofili” – co jest oczywiście brudnym kampanijnym zagraniem.
Prezydent twierdzi, że tylko pomógł rodzinie. Ale zląkł się tej historii na tyle, że zaczął się miotać – zaproponował m.in. poprawkę do konstytucji zakazującą adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Gdy „Fakt” ujawnił szczegóły przestępstw ułaskawionego mężczyzny, Duda zaatakował redakcję, zarzucając jej, że reprezentuje interesy niemieckiego wydawcy. „Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta? To jest podłość, ja się na to nie zgadzam” – ta wypowiedź znów zapewniła mu miejsce w zagranicznych serwisach informacyjnych.
Duda znalazł się w defensywie i odmawia udziału w jakiejkolwiek debacie przed drugą turą, innej niż organizowana przez TVP, w której może liczyć na czułości. W minionym tygodniu odrzucił ofertę TVN-u oraz portali Onet i Wirtualna Polska. Stwierdził, że to „dyktat” mediów. Pięć lat temu wziął jednak udział w podobnej debacie w TVN. Ba: to on się jej domagał, krytykując ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który do dyskutowania z nim się nie palił.
Autor jest dziennikarzem Onet.pl, stale współpracuje z „TP”.