Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jesteśmy istotami, które wzorem Tomasza Apostoła, aby uwierzyć, chciałyby dotknąć i zobaczyć. Jezus podkreśla jednak, że oznaką dojrzałej wiary jest postawa tych uczniów, którzy nie widzieli, a mimo to uwierzyli (J 20, 29). Słowa te bywają bagatelizowane przez środowiska, które zwykły zdobić swą wiarę listą nadzwyczajnych zdarzeń otoczonych nimbem sensacji. Kontynuatorzy mądrej i krytycznej postawy św. Tomasza w tym przypadku ostrzegają, że mnożenie sensacji do granic absurdu może jedynie prowadzić do odkrycia ran naszej logiki wchodzącej w jawny konflikt z prawdą Ewangelii.
Niedawno w klimacie sensacji zaproszono do Polski ks. Bashoborę z Ugandy. Informując na portalach internetowych o spotkaniach z nim, polscy organizatorzy podkreślali z entuzjazmem, że Kuria Diecezjalna w Mbarara dysponuje szczegółowym wykazem osób, które "uzdrowiciel" przeprowadził już z biologicznej śmierci do życia. Jeden z nastawionych sceptycznie polskich biskupów postanowił sprawdzić tę wiadomość. Do Ugandy posłał elektroniczną pocztą list z prośbą o szczegółowe dane osób, które według internetu miał wskrzesić ks. Bashobora. Odpowiedź nadeszła błyskawicznie, nie zostawiając miejsca dla złudzeń. Na przekór portalowym informacjom, Kuria Diecezjalna w Mbarara informuje, że nie są jej znane żadne informacje o tym, by kiedykolwiek ks. Bashobora wskrzesił kogokolwiek. Goszczący ostatnio w Lublinie inny duchowny z Ugandy z uśmiechem subtelnego współczucia poinformował mnie, że domniemany cudotwórca jest znacznie lepiej znany w Polsce niż w Afryce.
Gdyby objąć Chrystusa rankingiem Bashobory, Zbawiciel wypadłby raczej kiepsko, bo wśród osób wskrzeszonych przez Niego na pewno nie znalazło się aż 26 zmarłych przypisywanych gościowi z Ugandy. Czy jednak dostarczanie fantazyjnego materiału do podobnych rankingów jest tylko zwykłą naiwnością, czy też powtarzaniem tamtej ewangelicznej sceny, w której zgromadzony tłum wyrażał pełne entuzjazmu zaufanie do Barabasza? Dlaczego tęsknimy za łatwą sensacją wówczas, gdy najbardziej istotny powinien być dla nas znak Jonasza przywołujący prawdę o Zmartwychwstaniu?