Zakryta twarz Sakineh Ashtiani

43-letnia Iranka stała się symbolem sytuacji kobiet w tym kraju. Oskarżona o cudzołóstwo i współudział w zabójstwie męża, mimo wątpliwych dowodów została skazana na śmierć przez ukamienowanie. Wyrok wywołał falę protestów na świecie.

24.08.2010

Czyta się kilka minut

Miała być ukamienowana przez sto osób, kamieniami średniej wielkości - kamienie średniej wielkości oznaczają powolniejszą śmierć. Pod naciskiem światowej opinii publicznej Teheran "złagodził" wymiar kary: Sakineh Mohammadi-Ashtiani ma zostać powieszona.

Na stronie internetowej FreeSakineh.org - utworzonej w lipcu, gdy międzynarodowe organizacje nagłośniły jej historię - pod apelem w obronie kobiety podpisało się prawie 200 tys. osób. Wśród nich pisarze, filozofowie, a także politycy, w tym ministrowie spraw zagranicznych Francji i Wielkiej Brytanii oraz była sekretarz stanu USA Condoleezza Rice. Domagają się od Iranu, by odstąpił od wyroku śmierci. Brazylia proponuje udzielenie kobiecie azylu. Sekretarz stanu USA Hillary Clinton napisała list do irańskich władz, aby wstrzymały egzekucję. Iran odmawia i sam protestuje przeciw "mieszaniu się" w jego sprawy przez "kraje zachodnie".

***

Odpowiedzią Iranu była też swoista inscenizacja: w połowie sierpnia Ashtiani - a w każdym razie kobieta tak przedstawiona, z zakrytą twarzą - wystąpiła w irańskiej telewizji. Nagranie miano wykonać w więzieniu. Odpowiadając na pytania dziennikarza i zerkając na plik kartek, Ashtiani przyznała, że uczestniczyła w zabójstwie męża, do czego miał ją namówić kochanek. Zarzucała też swemu pierwszemu prawnikowi, że upublicznił jej sprawę (prawnik ten, znany także z obrony Irańczyka oskarżanego o homoseksualizm, musiał uciekać z kraju; jego żona trafiła do więzienia).

Po wystąpieniu Ashtiani jej obecny adwokat powiedział w rozmowie z "The Guardian", że kobietę zmuszono torturami do udziału w inscenizacji. Kilka dni przed emisją brytyjski dziennik wydrukował przekazane mu przez tegoż prawnika oświadczenie Iranki, w którym nie przyznaje się ona do winy i pisze: "Kłamcy chcą mnie po cichu zabić. Posądzono mnie niesłusznie o morderstwo i cudzołóstwo z człowiekiem, który faktycznie zabił mojego męża. Tylko że jego nie skazano na śmierć. To dlatego, że jestem kobietą, a oni myślą, że względem kobiet mogą sobie na wszystko pozwolić w tym kraju. Jeśli mężczyzna cudzołoży, ma szanse nawet na uniknięcie więzienia. Żyję w kraju, gdzie kobiety pozbawione są podstawowych praw" (faktycznie kuzyn zamordowanego przyznał się do winy, a rodzina zmarłego wybaczyła mężczyźnie, uchylono mu więc karę i odstąpiono od dalszego procesu).

17 sierpnia irański rząd oświadczył: "Żadne niepodległe państwo nie akceptuje ingerencji państw obcych w decyzje swojego wymiaru sprawiedliwości. (...) Kraje Zachodu powinny przestać wywierać na nas presję". Iran twierdzi też, że międzynarodowa akcja w obronie Ashtiani "jest wynikiem gry politycznej związanej z konfliktem Iranu z międzynarodową wspólnotą w kwestii programu nuklearnego".

Od kiedy twarz Ashtiani trafiła na czołówki zachodnich gazet, stała się ona symbolem sytuacji irańskich kobiet. Komitet przeciw ukamienowaniu (Committee Against Stoning) oraz The International Campaign for Human Rights in Iran mówią o kolejnych podobnych przypadkach - kobietach skazywanych na baty lub śmierć za domniemaną zdradę.

***

O Ashtiani wiadomo niewiele. Tyle że pochodzi z prowincji Azerbejdżan Wschodni (nie zna perskiego; jej ojczysty język to azerski), że ma 43 lata, i że wywodzi się z tradycyjnego środowiska; za mąż miała wyjść z przymusu. Jest matką 22-letniego Sajada i 17-letniej ­Saeedeh. To jej dzieci za pośrednictwem portalu "Mission Free Iran" opublikowały pierwszy list z apelem o pomoc w sprawie matki. "Wyciągamy ręce do ludzi na całym świecie. Mija pięć lat, odkąd żyjemy w ciągłym strachu i horrorze, pozbawieni matczynej miłości. Czy świat może być na tyle okrutny, by bezczynnie patrzeć na tę tragedię?". Na apel odpowiedziały tysiące użytkowników społecznościowego portalu Facebook, kobiece organizacje irańskie i Amnesty International. Kobietą zainteresowały się media, potem politycy.

Trudno odtworzyć przebieg wydarzeń sprzed pięciu lat; relacje są niedokładne. Wiadomo, że pierwszy wyrok przeciw Ashtiani zapadł w 2006 r.: za "niedozwolone kontakty" z dwoma mężczyznami - czyli kontakty seksualne; miało do nich dojść już po śmierci męża Ashtiani. Została skazana na 99 batów, wyrok wykonano. Ale jeszcze w tym samym roku zapadł kolejny wyrok: śmierć przez ukamienowanie, za cudzołóstwo i współudział z zabójstwie męża. Dowody były wątpliwe, zaś Ashtiani twierdziła potem, że wymuszono na niej przyznanie się do winy. The International Campaign for Human Rights in Iran twierdzi, że sprawa zakończyła się najpierw wyrokiem 10 lat więzienia, a Irankę skazano na ukamienowanie dopiero później, gdy postawiono jej zarzut cudzołóstwa jeszcze za życia męża.

W następnych latach kolejne instancje zatwierdzały wyrok, aż w końcu miał być wykonany w lipcu. Gdy sprawa została nagłośniona na Zachodzie, władze zawiesiły jego wykonanie. Ale zmieniła się tylko forma: zamiast śmierci pod stosem kamieni, Ashtiani ma zginąć na szubienicy.

***

Gdy sprawa Ashtiani została upubliczniona, głos zabrała 55-letnia irańska pisarka Azar Nafisi. Żyjąca od 1997 r. na emigracji, w swych książkach opisywała realia życia w "islamskim państwie". W tekście, który ukazał się w wielu gazetach w USA i Europie, Nafisi pisze: "Być może to odpowiednia chwila, aby irańskim władzom i apologetom islamskich rządów w Iranie postawić pytanie, kim naprawdę są wrogowie islamu: czy są nimi ci, którzy kwestionują nieludzkie prawa, czy też może ci, którzy w imię religii sankcjonują poligamię, wydawanie za mąż nieletnich dziewcząt oraz kamienowanie albo biczowanie kobiet, które pozwoliły sobie na »niedozwolone kontakty« albo tylko na złamanie przepisów nakazujących zakrywanie ciała? Czy 99 batów dla kobiety za »niedozwolone kontakty« bądź 86 batów za ignorowanie islamskich przepisów mówiących o tym, jak ma być ubrana, są rzeczywiście reprezentatywne dla islamu i dla Iranu?".

Ashtiani nie jest wyjątkiem: Azar Nafisi twierdzi, że w tej chwili w Iranie dwanaście kobiet i trzech mężczyzn czeka na wykonanie wyroku śmierci - przez ukamienowanie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2010