Zachód zdradził "kolorowe rewolucje"?

"Kolorowe rewolucje" na Ukrainie i w Gruzji wydawały się początkiem drogi tych krajów do demokracji i ich integracji z Zachodem. Po tym, jak ukraińskie wybory wygrał człowiek, przeciw któremu wybuchła wtedy Pomarańczowa Rewolucja, przedstawiamy bilans "kolorowych rewolucji".

16.02.2010

Czyta się kilka minut

Na pytanie, czy "kolorowe rewolucje" przegrały i kto ponosi za to winę - sami Ukraińcy i Gruzini, czy także kraje Zachodu - odpowiadają autorzy "Tygodnika", a także Ronald D. Asmus, amerykański dyplomata, który 11 lat temu wprowadzał Polskę do NATO, a niedawno opublikował w USA książkę, oskarżającą Zachód o porzucenie Gruzji i Ukrainy.

W wywiadzie Asmus mówi: "Nie zrobiliśmy wystarczająco dużo dla Gruzji i Ukrainy. Ale proces ich integracji z Zachodem nie jest skończony. Zaczyna się nowy etap. Jeśli ktoś zapyta, czy są szanse, by w ciągu 5 lat Ukraina i Gruzja weszły do NATO, to odpowiem, że nie. Ale pytanie powinno brzmieć: co zrobić, by wszelkie opcje strategiczne zostawić na przyszłość otwarte? (...) Musimy znaleźć nową wspólną strategię. Na razie zarówno Europie, jak i Stanom takiej wizji brakuje i wypracowanie jej nie będzie łatwe. Ale poszerzenie NATO o Polskę też łatwe nie było. A jakoś się udało".

W rozmowie pada także pytanie: Był Pan jednym z głównych architektów rozszerzenia NATO o Polskę. Czy dziś, po kilkunastu latach, widzi Pan jakieś popełnione tu błędy?

ASMUS: Popełniliśmy jeden błąd, którego skutkiem jest tocząca się obecnie debata wokół rozmieszczenia systemu obrony antyrakietowej i gwarancji bezpieczeństwa. Gdy przyjmowaliśmy Polskę do NATO pod koniec lat 90. - jako młody dyplomata brałem w tym udział - powiedzieliśmy Polakom: nie będziemy na waszym terytorium rozmieszczać wojsk, ale będziemy prowadzić manewry, zbudujemy infrastrukturę i wzmocnimy nasze siły w krajach sąsiednich, tak by gwarantowały wam bezpieczeństwo. Z tych obietnic nie wywiązaliśmy się do końca. Nie dlatego, że baliśmy się Rosji. Byliśmy zajęci czymś innym i zdawało się nam, że można to odłożyć na później. Ceną, jaką teraz za to płacimy, jest cała obecna dyskusja, czy artykuł V traktatu NATO jest pustym zapisem, czy w razie zagrożenia Zachód rzeczywiście zachowałby się inaczej niż w 1939 r. itd. Wojna w Gruzji i to, jak zareagował na nią Zachód sprawiły, że pytania te stały się jeszcze dramatyczniejsze. NATO miało być siłą, która interweniuje w sytuacjach kryzysowych. Tymczasem nie stanęło na wysokości zadania.

Wywiad z Ronaldem Asmusem tylko w najnowszym "Tygodniku Powszechnym"!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2010