Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na pytanie, czy "kolorowe rewolucje" przegrały i kto ponosi za to winę - sami Ukraińcy i Gruzini, czy także kraje Zachodu - odpowiadają autorzy "Tygodnika", a także Ronald D. Asmus, amerykański dyplomata, który 11 lat temu wprowadzał Polskę do NATO, a niedawno opublikował w USA książkę, oskarżającą Zachód o porzucenie Gruzji i Ukrainy.
W wywiadzie Asmus mówi: "Nie zrobiliśmy wystarczająco dużo dla Gruzji i Ukrainy. Ale proces ich integracji z Zachodem nie jest skończony. Zaczyna się nowy etap. Jeśli ktoś zapyta, czy są szanse, by w ciągu 5 lat Ukraina i Gruzja weszły do NATO, to odpowiem, że nie. Ale pytanie powinno brzmieć: co zrobić, by wszelkie opcje strategiczne zostawić na przyszłość otwarte? (...) Musimy znaleźć nową wspólną strategię. Na razie zarówno Europie, jak i Stanom takiej wizji brakuje i wypracowanie jej nie będzie łatwe. Ale poszerzenie NATO o Polskę też łatwe nie było. A jakoś się udało".
W rozmowie pada także pytanie: Był Pan jednym z głównych architektów rozszerzenia NATO o Polskę. Czy dziś, po kilkunastu latach, widzi Pan jakieś popełnione tu błędy?
ASMUS: Popełniliśmy jeden błąd, którego skutkiem jest tocząca się obecnie debata wokół rozmieszczenia systemu obrony antyrakietowej i gwarancji bezpieczeństwa. Gdy przyjmowaliśmy Polskę do NATO pod koniec lat 90. - jako młody dyplomata brałem w tym udział - powiedzieliśmy Polakom: nie będziemy na waszym terytorium rozmieszczać wojsk, ale będziemy prowadzić manewry, zbudujemy infrastrukturę i wzmocnimy nasze siły w krajach sąsiednich, tak by gwarantowały wam bezpieczeństwo. Z tych obietnic nie wywiązaliśmy się do końca. Nie dlatego, że baliśmy się Rosji. Byliśmy zajęci czymś innym i zdawało się nam, że można to odłożyć na później. Ceną, jaką teraz za to płacimy, jest cała obecna dyskusja, czy artykuł V traktatu NATO jest pustym zapisem, czy w razie zagrożenia Zachód rzeczywiście zachowałby się inaczej niż w 1939 r. itd. Wojna w Gruzji i to, jak zareagował na nią Zachód sprawiły, że pytania te stały się jeszcze dramatyczniejsze. NATO miało być siłą, która interweniuje w sytuacjach kryzysowych. Tymczasem nie stanęło na wysokości zadania.
Wywiad z Ronaldem Asmusem tylko w najnowszym "Tygodniku Powszechnym"!