Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Robienie kasy za pomocą manipulowania prymitywnymi instynktami, w jakiej by to nie było dziedzinie, zawsze jest ponure i niemoralne. “Seksualne mistrzostwa" to pomysł z tej kategorii, lecz szczególnie ponury, jeśli popatrzeć nań z punktu widzenia godności człowieka. Tak widzą to ci, którzy z ulgą przyjęli wydany przez prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego zakaz urządzania w stolicy owych “mistrzostw". Nie muszę dodawać, że ich niepokój nie odnosił się do przepisów BHP, na które powołał się pan prezydent. Zakaz oparł na przepisach, ale w komentarzu mówił o “granicach przyzwoitości".
Tym razem nie odnotowano zbyt gwałtownych protestów. Obrońcy praw kobiet nie protestowali przeciw uniemożliwianiu pracy “zawodniczkom", na ulicę nie wyszli sportowcy ani obrońcy wolności. Co będzie w przyszłym roku? Co będzie, jeśli organizator nauczony smutnym doświadczeniem dostarczy na czas wszystkie wymagane dokumenty? Na co wtedy będzie się musiał powołać prezydent? A może jednak na granice przyzwoitości, choć to niewątpliwie argument znacznie słabszy niż przepisy BHP.