Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
I choć w pewnym momencie wszystko wskazywało na to, że drzewo zaczyna usychać, okazało się, że jest wprost przeciwnie. Jego gałęzie, korzenie, konary zaczęły się gwałtownie rozrastać, otaczać całą Ziemię, więcej – kosmos. I tak jest do dzisiaj.
Drzewo to ma taką właściwość, że swoim ogromem nikogo i niczego nie przytłacza, nie zagłusza, nie wyjaławia ziemi, nie wysusza jej, a przeciwnie – w jego życiodajnym cieniu wszystko wzrasta, rozkwita i owocuje. Mimo wysiłków tych, którzy tego drzewa nienawidzą, a jeszcze bardziej mimo szkodliwych działań tych, którzy tym drzewem mają się opiekować, czyli nas, ono nadal się rozrasta. A tym, którzy nie widzą sensu swojej tutaj obecności i z tego powodu wpadają w rozpacz, albo uczciwie i po bohatersku godzą się na to, że któregoś dnia ich życie zapadnie się w nicość, podpowiada – odwagi, życie jest piękne.
Oczywiście tym drzewem jest Jezus Chrystus i Kościół jako Jego Ciało. Przez nas, przez Kościół, Jezus chce dawać odpowiedź tym, którzy szukają Boga. Dlatego powinniśmy się cieszyć, kiedy ludzie, czasami nawet w sposób gwałtowny, domagają się od nas, byśmy pokazali im Chrystusa. Dobrze, jeśli nas krytykują, a nawet oczerniają, bo to znaczy, że jeszcze się po nas czegoś spodziewają. Gorzej, jeśli już dadzą nam spokój, bo to będzie znaczyło, że oślepliśmy i ogłuchliśmy, a głos Boga już do nas nie dociera – już Boga nie słyszymy ani nie widzimy, i dlatego nie mamy już niczego nikomu do podarowania.
Pierre Teilhard de Chardin SJ tak to zjawisko opisuje: „Zgiełk konfliktów społecznych, głosy prasy i książek – dla wyćwiczonego ucha – wszystkie te nieskoordynowane dźwięki wydobywające się z mas ludzkich składają się na jedną podstawową nutę, na akord wyrażający nadzieję i wiarę w jakieś wybawienie związane z ewolucyjnym dopełnieniem ziemi. Nie, świat współczesny nie jest bezreligijny, wręcz przeciwnie, wskutek gwałtownego przypływu nowych soków cała świadomość religijna wre, kipi i przeobraża się”. Dlatego „najogólniej rzecz biorąc, można powiedzieć, że tak jak w pierwszych wiekach istnienia Kościoła głównym przedmiotem zainteresowania teologii było rozumowe i mistyczne określenie miejsca Chrystusa w Trójcy Świętej, tak dziś jej najważniejszym zadaniem jest określenie (...) relacji pomiędzy Chrystusem a wszechświatem”. A zatem, jeśli chcemy pomóc Jezusowi spotykać się z ludźmi, trzeba, jak mówi Teilhard, wyćwiczyć uszy. Nie chodzi tutaj o słyszenie jakichś głosów, ale o modlitwę, o takie wpatrywanie się i analizowanie wydarzeń, by odkryć w nich działanie Boga. Niełatwe to zadanie, gdyż Bóg się nie powtarza, ale wszystko, co czyni, czyni po raz pierwszy i na zawsze. Nie konserwuje świata, ale go stwarza. ©