Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Bardzo to wszystko brzmi nieatrakcyjnie, nadając się raczej na notatkę sprawozdawczą niż na temat felietonu, i to jest właśnie powód, dla którego wybrałam ten temat, tak odległy od awantur odbywających się akurat w naszym polskim świecie politycznym i medialnym. Kiedy sięgnęłam po nadesłany numer "Karty", uderzył mnie pozorny spokój tego sprawozdania w porównaniu z hałasem wszystkich aktualnych przekazów, a równocześnie jaskrawa oczywistość: to tamci, organizatorzy, nauczyciele i przede wszystkim uczniowie robią coś prawdziwego, co zostanie i będzie owocować. I robią to - łatwo wyczytać - wciąż mało zauważani i ani trochę docenieni. Jakie to "normalne". Na jubileusz 10-lecia organizatorzy zaprosili media, pisząc, że "edukacja patriotyczna (...) nie jest odkryciem ostatniej chwili" - ale media nie dopisały, rzecz przeszła niezauważona, bo nie takie zjawiska dziś się medialnie liczą. Konkurs opiniowany jest i nagradzany przez wysokie autorytety historyczne, ale - czytamy - "nigdy nie uzyskał oficjalnego błogosławieństwa MEN". Ba, nawet prośba, by tak jak różne inne osiągnięcia, dawał laureatom dodatkowe punkty, np. przy ubieganiu się o miejsca w szkołach wyższego stopnia, też nie została przez władze uwzględniona. Nie dziwi więc czytelnika, gdy na koniec dowiaduje się, że przyszłość konkursów wobec niepewności finansowej staje pod znakiem zapytania i kto wie, czy właśnie ogłoszony konkurs jedenasty ("Niepokorni XX wieku") nie będzie ostatnim, gdy świętować przyjdzie na wiosnę na Zamku Królewskim jego zakończenie. Polska reguła marnowania tego, co dobre, lekceważenia tego, co naprawdę cenne - ta reguła działa bez przeszkód - i tylko frazesy polityków mają się dobrze i coraz lepiej...
PS. Właśnie minęła 15. rocznica śmierci Stefana Kisielewskiego, Kisiela, współtworzącego swoimi felietonami "Tygodnik" od początku aż do transformacji. Nie opuszcza mnie ostatnio myśl: co Kisiel powiedziałby dzisiaj politykom i dziennikarzom? Jaka byłaby jego miara na czas, w którym nie potrzeba już jego odwagi, ale tym bardziej potrzeba niezależności i mądrości, i to na wszystkich polach? Ale on nam już tego nie powie...