Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Także w Izraelu rok 2020 był inny. Trudny, weryfikujący. Dla Judy Maltz – mieszkanki Tel Awiwu i reporterki czołowego izraelskiego dziennika – na liście najważniejszych wydarzeń przoduje oczywiście epidemia. Kraj przeszedł dwie jej fale i szykuje się na trzecią. – Pierwsza partia szczepionek już do nas dotarła, wkrótce zaczną się szczepienia. Wciąż jednak dominuje strach – mówi Judy.
W niespełna dziewięciomilionowym Izraelu na COVID-19 zmarło dotąd 3 tys. ludzi. – Jak na tak mały kraj to duża liczba. Smuci mnie, że te śmierci pozostają niezauważone, jest ich tak wiele, że przechodzimy nad nimi do porządku dziennego – komentuje dziennikarka.
Judy uważa, że pandemia odbiła się na Izraelczykach w niemożliwy do odwrócenia sposób: – Już wprowadzone podczas tych miesięcy restrykcje były trudne, bo dystans społeczny jest dla nas, przyzwyczajonych do robienia wszystkiego razem, wyjątkowo nienaturalny. Tak jak prawie całkowite zamknięcie lotnisk i ograniczenie podróży. Izraelczycy dużo podróżują, dla nas to nie luksus, lecz konieczność wyrwania się na chwilę z kraju, który jest tak intensywny. Nie wiem, co się wydarzy, gdy wszyscy dostaniemy szczepionki. Ruszymy pewnie na masowy exodus.
Judy Maltz nie ma wątpliwości, że dla Izraelczyków kluczowa w 2020 r. była również fala protestów przeciwko premierowi Beniaminowi Netanjahu, która zaczęła się latem i trwa do dziś: – Ich skala wszystkich zaskoczyła. Choć motywacje ludzi, którzy dołączają do protestów, są różne, wszyscy żądają zaprzestania korupcji w izraelskiej polityce oraz jej uspokojenia. I co za tym idzie, dobrej przyszłości dla kraju i dla swoich dzieci.
Dla Judy – Izraelki i Amerykanki jednocześnie – ważnym wydarzeniem roku 2020 były też wybory w USA i przegrana Donalda Trumpa. Izrael, którego bezpieczeństwo bazuje na relacjach ze Stanami, bacznie obserwował przebieg tych wyborów, wiedząc, że przyszły prezydent będzie miał wpływ także na relacje między Izraelczykami a Palestyńczykami.
Judy nie ma złudzeń. Uważa, że rok 2021 nie przyniesie realnej zmiany w tym temacie: – W ostatnich miesiącach Izrael podpisał umowy o normalizacji stosunków z kolejnymi krajami regionu: ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Bahrajnem i Sudanem. Byłoby natomiast świetnie, gdyby umowę pokojową podpisał wreszcie ze swoimi najbliższymi sąsiadami, Palestyńczykami. Potrzeba, aby tak się stało, jest pilna. Niestety mamy status quo: tym konfliktem się zarządza, a nie rozwiązuje się go. Nie oddziałuje on dziś bezpośrednio na życie Izraelczyków, bo nie ma intifady czy innych ataków, więc nie trzeba się nim zajmować.
Dzisiejsze miasto Betlejem jest domem dla ponad 30 tys. Palestyńczyków: w większości muzułmanów, lecz także i chrześcijan. Rozbudowa żydowskich osiedli i coraz trudniejsza sytuacja ekonomiczna, zwłaszcza w związku z ograniczeniami spowodowanymi pandemią, uprzykrza ludziom życie. Miasto, które dla chrześcijan jest początkiem historii Zbawienia, to dziś „miasto za murem”, opowiada w Podkaście Powszechnym Karolina Przewrocka-Aderet.
– Izrael ma zresztą w tej chwili masę innych wewnętrznych problemów – dodaje Judy. – Dlatego obawiam się, że w 2021 r. nie zobaczymy żadnego posunięcia w tym temacie. Nawet z nową amerykańską administracją, która będzie mieć masę własnych problemów i w pierwszych miesiącach Bliski Wschód raczej nie będzie dla niej priorytetem.
Rok 2020 zmienił kilka spraw w życiu osobistym Judy: ostatnie z jej dzieci wyprowadziło się z domu. – Zmiana jest dla mnie ogromna. Nie mam już dla kogo gotować i robić rano kanapek – uśmiecha się. – Po latach mam nagle tyle czasu do zagospodarowania… Na plus dla mojej pracy, bo właśnie zmieniłam pozycję w mojej gazecie: dotąd zajmowałam się światem żydowskim, teraz zaczynam pracę korespondentki dyplomatycznej.
Życzenia na rok 2021? Judy marzy, aby szczepionki zakończyły kryzys związany z epidemią i żeby można było wrócić do normalnego życia: – Do kin, teatrów, restauracji, odwiedzania rodziny, przytulania się. Do normalnie funkcjonujących biznesów, do stabilnej sytuacji finansowej. Zwłaszcza dla tych, których epidemia pozbawiła pracy. Mam też nadzieję, że uda nam się pokonać ten ogromny impas polityczny, w którym tkwimy od dwóch lat, a który sprawia, że nie mamy normalnie funkcjonującego rządu.
Kraj czekają zapewne kolejne, czwarte już z kolei wybory parlamentarne w ciągu dwu lat. Izraelczycy są dziś głęboko podzielonym społeczeństwem. Szybko się to nie zmieni. ©℗