Urna i zupa
Urna i zupa

Choć wcześniej rwał mu się film, tamten niedzielny wieczór pamięta ze szczegółami. Do sali, w której leżał pod kroplówką, wszedł sanitariusz. Zapalił światło i jasność uderzyła w źrenice z taką siłą, że przez chwilę czuł, jakby miało mu od tego rozsadzić czaszkę. Z trudem skleił słowa sanitariusza w pytanie: „Czy któryś z was chce zagłosować?”.
– I rzeczywiście, zapakowali mnie i jeszcze kilku innych do taksówek. Razem z nami sanitariuszy, żebyśmy nie dali nogi w miasto, i wyruszyliśmy do komisji wyborczej – uśmiecha się Marek Mentrak. – To był rok 2001. Wygrał wtedy SLD, ale do parlamentu weszli też ludzie Leppera i Liga Polskich Rodzin. Myśmy sobie dorabiali przy tamtej kampanii rozklejając po mieście plakaty Giertycha. Przeczytałem wtedy program LPR i powiedziałem sobie, że tym razem pójdę zagłosować, bo mam wreszcie na kogo. Jestem, proszę pana, z rodziny głęboko...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]