Upadek domu Voyterów: w „Anatomii upadku” obserwujemy ciekawe odwrócenie ról i stereotypów

„Anatomia upadku” to fascynujące kino, które stopniowo rozjaśnia mroki niewiedzy, by na koniec pozostawić nas we mgle domysłów, olśnień i sprzecznych interpretacji.

20.02.2024

Czyta się kilka minut

Sandra Hüller i Swann Arlaud w filmie "Anatomia upadku", 2023 r.  / fot. Materiały prasowe M2 Films
Sandra Hüller i Swann Arlaud w filmie „Anatomia upadku”, reż. Justine Triet, 2023 r. / Fot. Materiały prasowe M2 Films

Właściwie o co aż tyle hałasu? Mężczyzna wypadł z okna i śledztwo, a następnie sąd próbują dociec, czy był to wypadek, samobójstwo czy być może jednak zabójstwo. Podobnych filmów z serii „co się tak naprawdę wydarzyło?” widzieliśmy już mnóstwo, po czym nagle pojawia się kameralny francuski tytuł i zaczyna rozbijać największe banki z nagrodami. 

Bynajmniej nie jako dramat sądowy, choć rzecz dotyczy również Temidy, której często zsuwa się z oczu przepaska bezstronności. Ale w scenariuszu Justine Triet i Arthura Harariego chodzi o sprawy kalibru dużo większego niż rozwiązanie zagadki i wydanie wyroku. Zwłaszcza, gdy jedynym świadkiem zdarzenia okazuje się – jakże symbolicznie – chłopiec z poważnie uszkodzonym wzrokiem, syn oskarżonej i jej domniemanej ofiary. „Anatomia upadku” to fascynujące kino, które stopniowo rozjaśnia mroki naszej niewiedzy, by na koniec pozostawić we mgle domysłów, olśnień i sprzecznych interpretacji.

Tytuł jest oczywiście dwuznaczny, bo nie chodzi tylko o rekonstrukcję tragicznych zdarzeń w alpejskim domu, zwiastowanych na samym początku przez spadającą ze schodów psią piłeczkę (Snoop, czarno-biały przewodnik rasy border collie, odegra tu zresztą niebagatelną rolę). W tym przypadku drobiazgowej wiwisekcji podlega całe życie małżeńskie i rodzinne z udziałem wziętej pisarki Sandry oraz jej męża Samuela.

Adres URL dla Zdalne wideo

Nie przypadkiem Sandra Hüller i Samuel Theis noszą imiona swoich bohaterów. Historia powstała z myślą o niemieckiej aktorce, kojarzonej z rolami raczej niewzbudzającymi naszej sympatii („Toni Erdmann”, „Strefa interesów”), co zwodniczo sugeruje kolejne piętro prawdy. Albowiem ta jedyna, pisana wielką literą, nieustannie się wymyka i rozszczepia. Nawet sama Hüller nie otrzymała od twórców filmu jednoznacznej informacji, czy jej postać rzeczywiście przyłożyła rękę do śmierci męża.

Wszystko zaczyna się od trupa na śniegu, a potem napięcie stopniowo rośnie. Wróć: przecież już wcześniejsze, pozornie mało istotne sceny wprowadzają do fabuły niepokojący dysonans. Na przykład w trakcie wywiadu, jakiego Sandra udziela pewnej studentce, a mąż uporczywie zakłóca ich spotkanie, puszczając tuż za ścianą zapętlony kawałek „Pimp” w wykonaniu Bacao Rhythm & Steel Band. Oto nieomylny znak, iż w tym związku i w tym sielsko położonym domostwie coś nie gra. Nie dość, że ciągły remont nie pozwala rozkoszować się górską ciszą ani oddawać pracy twórczej, to z czasem, kiedy ujawnia się coraz więcej szczegółów z życia tej pary, właśnie ścieżka dźwiękowa staje się głównym źródłem informacji. Nie dostarczają ich, jak bywa zwykle, odkrywcze retrospekcje, lecz dokonane przez jedno z małżonków nagranie audio, będące przełomowym dowodem w sprawie. Czy nie widząc „na własne oczy”, a jedynie słysząc, co działo się przez lata w domu Voyterów, możemy zbliżyć się do obiektywnej prawdy? Jedno zdaje się pewne: pokątne rejestrowanie małżeńskich kłótni wiele mówi o prawdomówności i zaufaniu.

Celowo określam tę rodzinę nazwiskiem kobiety (mąż Sandry nazywał się swojsko Maleski), bowiem Triet dokonuje w „Anatomii upadku” ciekawego odwrócenia ról i stereotypów dotyczących płci. Chociażby tych związanych z karierą, dominacją, wiernością, podziałem domowych i rodzicielskich obowiązków. Mają one wpływ zarówno na postawę sądu wobec oskarżonej, jak i nasz osobisty stosunek do niej. Dołóżmy do tego problemy komunikacyjne – będąc związkiem mieszanym, Voyterowie posługują się na co dzień francuskim, niemieckim i angielskim.

Owa różnica językowa okazuje się jeszcze ważniejsza w trakcie procesu, gdy małemu Danielowi (gra go przejmująco Milo Machado-Graner) sąd przydziela domową kuratorkę – ma pilnować, ażeby matka nie manipulowała chłopcem, używając obcego języka. Wieloznaczność wprowadza także postać Vincenta (gra go Swann Arlaud), czyli adwokata Sandry, który w dowiedzeniu jej niewinności znajduje osobisty interes. Zaś fakt, iż oboje małżonkowie zajmowali się pisarstwem, wytwarza skomplikowany splot psychologicznych i profesjonalnych zależności, rozpiętych pomiędzy miłością i zazdrością, życiem i fikcją literacką, uczciwością i zawłaszczeniem. Film Triet mistrzowsko oddaje tę dynamikę tudzież jej gęstniejącą nieprzejrzystość.

Tymczasem ów obyczajowo-sądowy magiel poznajemy w sposób wyjątkowo brutalny, za pośrednictwem jedenastoletniego chłopca, który bezpardonowo weń wciągnięty dźwiga na sobie odpowiedzialność za ostateczny werdykt. W dużej mierze od jego zeznań zależy, czy matka będzie skazana za morderstwo. Stąd „Anatomia upadku” wykracza daleko poza sceny z życia małżeńskiego, czyniąc dziecko nie tylko świadkiem upadku rodziców. Prawie niewidomy Daniel, ofiara wypadku sprzed kilku lat, staje się w „Anatomii” wyrazicielem swojej prawdy oraz główną instancją swoiście pojętej sprawiedliwości. Zdany w swych decyzjach wyłącznie na siebie, gotów jest przeprowadzić najbardziej ryzykowny eksperyment, tracąc po drodze dziecięcą niewinność. 

Przez dwie i pół godziny zanurzamy się coraz głębiej w tych rodzinnych odmętach, szukając po omacku koła ratunkowego, z którym bezpiecznie dobilibyśmy do jakiegoś brzegu. Okazało się to na tyle intrygujące i zarazem uniwersalne, że francuski film znalazł się wśród najważniejszych nominacji Oscarowych. Ale Francja, obrażona za krytyczne wypowiedzi reżyserki na temat polityki Macrona, nie wytypowała filmu w kategorii najlepszego tytułu zagranicznego, stawiając na dużo lżejszy „Bulion i inne namiętności” Tran Anh Hunga. I chociaż dramat Triet miałby tutaj większe szanse niż w głównej, zamerykanizowanej stawce, jego entuzjastyczny odbiór na świecie wiele mówi. Złośliwi twierdzą, że głównie o snobistycznych tęsknotach za wystudiowanym artyzmem opatrzonym metką made in France.

Albo po prostu za kinem dostarczającym, zamiast fabularnych gotowców, opowieści do końca nieprzeniknionych, które pozwalają się montować w naszych głowach. Zwłaszcza, że wejście w tak misternie skonstruowany świat emocji przynosi czasem bolesną konfrontację z własnymi oczekiwaniami i uprzedzeniami. W tym sensie „Anatomia upadku” wcale nie proponuje aż tak otwartego, relatywizującego wszystko zakończenia, jakby się mogło wydawać. Uzmysławia raczej, jak wiele sami nieświadomie wnosimy do tej historii i na czym opierają się nasze domyślne oceny.

ANATOMIA UPADKU („Anatomie d’une chute”) – reż. Justine Triet. Prod. Francja 2023. Dystryb. M2 Films. W kinach od 23 lutego.

Filmy i seriale, kino polskie i zagraniczne. Nowości na VOD poleca co tydzień Anita Piotrowska, krytyczka filmowa „Tygodnika”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 8/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Upadek domu Voyterów