Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
---ramka 362669|prawo|1---Gdy polski paulin zaczął odwoływać się do Pisma Świętego, dokumentów soboru czy Katechizmu Kościoła Katolickiego, parafianie zbuntowali się i odeszli. Ojciec Dariusz został w kościele sam. Wszystko - sytuacja zlaicyzowanego kraju, odpływ wiernych, wewnętrzne uczucia - krzyczały, że poniósł klęskę. Chciał uciekać. Nie zrobił tego, ponieważ podczas drogi krzyżowej przeczytał rozważanie kard. Danneelsa, mówiące o tym, że Chrystus nie zszedł z krzyża, ale poczekał, aż Go z niego zdjęto. Zrozumiał, że ta parafia jest jego powołaniem.
Przypomniałem sobie ten wywiad, gdy czytałem fragment Ewangelii, w którym po bardzo sympatycznej chwili - wyznania wiary Piotra i błogosławieństwa Jezusa - ten ostatni mówi, że musi iść do Jerozolimy, gdzie zostanie ukrzyżowany. Piotr, obawiając się, że może to popsuć podniosłą atmosferę, bierze taktownie Jezusa na bok i przekonuje Go, żeby zamilkł. Tłumaczy Mistrzowi, że takie rzeczy nigdy Mesjasza nie spotkają.
Podziwiam stanowczość ojca Dariusza. Rozumiem interwencję Piotra. Czasami sam wolałbym się nie czepiać kłamstwa, cudzołóstwa, kradzieży i wszystkich innych grzechów cieszących się milczącym przyzwoleniem katolickiego społeczeństwa. Wolałbym przymknąć oko na to, co trudne i drażliwe, by było miło, by nie spotykać się z lekceważeniem, agresją czy szyderstwem. Czasami muszę przezwyciężać w sobie pokusę łatwego duszpasterzowania, pragnienia, by uchodzić za sympatycznego, lubianego w towarzystwie księdza.
Są takie chwile na drodze wiary, gdy mimo buntu uczuć, chęci ucieczki lub podporządkowania się opinii twoich najbliższych przyjaciół, musisz “zaprzeć się samego siebie", “wziąć swój krzyż" i stracić życie z powodu Jezusa i Jego Ewangelii. Takie decyzje nigdy nie są łatwe. Być za słabym, by dźwigać krzyż, oraz za mocnym, by zrezygnować z jasnych zasad wiary, jest bardzo niewygodną pozycją. W miejscu “rozumnej służby Bożej" nie zaznasz komfortu. Chcąc naśladować Jezusa, musisz być przygotowany nie tylko na opór ze strony świata, ale również na to, że Twoje uczucia będą przeciw Tobie. Tak było w przypadku starotestamentowego Jeremiasza. Gdy stał się pośmiewiskiem, postanowił, że nie będzie przemawiał w imieniu Jahwe, nie będzie Go nawet wspominał. Tak było nawet w przypadku Jezusa. Egzorcyzm, którego użył, by odepchnąć kuszenie Piotra, świadczy, że słowa apostoła wzburzyły Go i były dla Niego realną pokusą.
Mimo że w naturalny sposób pociąga cię to, co miłe i sympatyczne, “nie bierz wzoru z tego świata, lecz przemieniaj się przez odnawianie umysłu, abyś umiał rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe".
---ramka 362668|strona|1---