Tylko wieczór

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) za właściwy początek starości należy uznać 60. rok życia.

30.10.2016

Czyta się kilka minut

 /
/

Dodatkowo zostały wyszczególnione trzy etapy starzenia się: od 60. do 75. roku życia – wiek podeszły, od 75. do 90. roku życia – wiek starczy, po 90. roku życia – wiek sędziwy” (sensity.pl). Jestem w przedziale 75-90, więc chcąc nie chcąc, patrzę na świat z perspektywy starca. Taka jest prawda i nie zmienią jej pięknie brzmiące określenia „jesień życia”, „pogodna starość” i im podobne. „Wiek starczy” to wiek starczy i basta. Trzeba się z tym pogodzić i dziękować Bogu za długie życie. Starość nie zjawia się o północy w 75. urodziny, choć zwykle się wydaje, że dopada nas niespodziewanie. Profesor Karolina Lanckorońska, będąc już dobrze po dziewięćdziesiątce, zwierzyła mi się żartobliwie, że się zestarzała „nagle”. Cóż, normalny człowiek starzeje się stopniowo. Początkowe symptomy nie wydają się poważne. A to lekarz stwierdzi obumieranie nerwu słuchowego (kupujesz aparat), a to coś się zużyło w stawie biodrowym (endoproteza), a to zęby okazują się już nie do naprawy (sztuczna szczęka), a to okulary znów zmieniasz na mocniejsze. Pojawiają się poranne zawroty głowy i lekarz zapisuje ci polocard (bez recepty, ale do końca życia) i tak dalej – mało istotne drobiazgi, których nieznacznie przybywa. Są momenty paniki, np. wtedy, gdy z pamięci znikają od zawsze znane nazwiska. Ale wtedy ktoś dobry cię pocieszy, że „także młodym zdarza się zapominać”.

Starość... Papież Franciszek na spotkaniu z biskupami już po odmówieniu modlitwy końcowej nagle dorzucił to zdanie: „I nie zapominajcie o dziadkach, którzy są pamięcią ludu”. O dziadkach zresztą kilkakrotnie mówił do młodzieży („Szanuj dziadków, ponieważ w ich pamięci jest przyszłość”).

Różnie bywa ze słuchaniem i szanowaniem dziadków, ale i z tą pamięcią dziadków. Dawny generał dominikanów, znakomity pisarz o. Radcliffe (jeszcze nie starzec, bo urodzony w 1945 r.), napisał gdzieś, że młodzi zakonnicy go często irytują, ale jest po ich stronie, bo do nich należy przyszłość. Ta mądrość może bardzo się przydać dziadkom. Co jeszcze może się im (nam) przydać? Pogodzenie ze swoją starością, z myślą, że są rzeczy, których już nigdy nie zrobię, nie zobaczę, nie przeżyję, że hipotetyczna wprawdzie, ale nawet najbardziej optymistycznie wyznaczona data przeprowadzki na tamten świat jest już bliska. Nie warto więc marnować (podupadających) sił na sprawy błahe, przejmować i zamartwiać się nimi, walczyć o nie. Za to warto cenić czas. W młodości nie miał granic, wszystko jeszcze było przed nami. Można było trwonić czas, w starości należy go doceniać, żeby każda chwila miała swój smak.

Starość niekoniecznie znaczy mądrość. Św. Tomasz prosząc Boga o dobrą starość modlił się: „Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół. Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę Cię o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi. Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić”.

Pamięć słabnie, lecz doskonale przechowuje wspomnienia głupich i złych słów, złych decyzji, złych czynów. Ich nieodwracalność i nienaprawialność uwiera, boli. Ani racjonalne wytłumaczenie, ani rozgrzeszenie, ani nawet miłosierdzie Boże nie anulują zadanego komuś bólu, nie cofną wskazówek zegara, i trzeba się nauczyć nieść i tę prawdę o sobie.

Coraz bardziej lubię wiersz Kazimiery Iłłakowiczówny, który zaczyna się tak: „Jest już tylko wieczór, Jezu, tylko wieczór! / Cały dzień się sterał, okaleczał: / odrąbano godziny, minuty opadły / i ocalał tylko wieczór od zagłady, / tylko wieczór, Jezu, tylko wieczór”. ©℗


CZYTAJ TAKŻE:

Jerzy Stuhr (lat 69), aktor i reżyser: Robię analizę swojej twarzy, by wiedzieć, do czego się jeszcze nadaje. Ale gdy nie patrzę w lustro, to jestem bardzo młody, i wciąż potrafię się wzruszać.

Polski senior jest jeszcze mniej aktywny społecznie niż statystyczny Polak. A jeśli już działa – to często jako bierny beneficjent eventów „dla emeryta”. Można inaczej. Raport Przemysława Wilczyńskiego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2016