To jest ciało moje

Dlaczego szokuje mnie wściekłość i przemoc, która jest obroną słabszej?

10.01.2022

Czyta się kilka minut

Fot. GRAŻYNA MAKARA /
Fot. GRAŻYNA MAKARA /

Poszłam na zwykłe zakupy przed kolacją, bo czegoś brakowało. Pospiesznie, bo wszystko wcześnie zamykają, a poza tym mży. Dla urozmaicenia wracałam inną przecznicą i gdy zaczęłam przecinać plac, zagadał przechodzień. W takich chwilach żołądek podpowiada, że na dnie tej sytuacji kryje się coś lepkiego i nie chcesz w niej być. Nie jesteś jednak pewna, a poza tym świat wychował cię na grzeczną dziewczynkę i kulturalną kobietę, która przede wszystkim dba o uczucia wszystkich wokół. Nie dajesz więc nic poznać po sobie, choć instynkt już wie, że to śmierdzi. „Nie mówię po francusku” – rzucam pospiesznie po francusku, na wszelki wypadek, bo co, gdyby chciał tylko drobne lub zapytać o drogę? „To po jakiemu mówisz?” – zagaduje, równając ze mną krok i zmieniając języki, jakby którymś chciał trafić. „Nie chcę z tobą rozmawiać” – dodaję w lingua franca współczesnego świata. „To po co odpowiadałaś?” – dopytuje i idzie za mną dalej. To centrum miasta, środek placu, nie ma obaw, ale i tak czuję się jak szczuta zwierzyna i nienawidzę tego, że to już kolejny z setek razy w życiu. I wtedy, zaskakując sama siebie, odwracam się na pięcie i nie swoim głosem, patrząc mu w oczy, spokojnie mówię: „Przestań za mną iść, przestań mnie nagabywać, bo zacznę krzyczeć”.

Co to było? Kto to powiedział? Przecież nie ja, bo choć chcę, by każda dziewczyna i kobieta umiała to z siebie wydobyć, zawsze grzęźnie mi to w gardle. Jakie to obce i jakie… dobre. Wracam i czuję, jakbym się unosiła nad chodnikiem. Czyli takie to jest uczucie, gdy staniesz przy sobie, choć wszystko ci szepce, że nie wypada. Oj, żeby nie było, szepce dalej. Sunę dumna i niby taka wolna nad tym chodnikiem, ale szept w głowie nie daje spokoju: „A może naprawdę chciał tylko drobne, wiesz, jak okropnie musiał się poczuć?”. „Cicho! – krzyczę w środku sama na siebie. – A jak okropnie czuję się ja, gdy przez pół placu lezie za mną obcy typ? Niech nie łazi, to nic mu nie będzie”. Wracam dumna, że stanęłam za sobą. Mała rzecz, codzienne zakupy, zwykły wieczór.

Tylko skąd mi się to wzięło? Przecież ja tego nie umiem. I wtedy chwytam nitkę energii, parę obrazów. To był film. Wracają do mnie sceny. „Byłam właśnie w trakcie smażenia, kiedy z parkingu doszły do mnie krzyki przerażenia. Rozpoznaję ten krzyk. Inna kobieta, ten sam krzyk” – mówi rytmicznie dziewczyna w burgerowni, wychodzi przed restaurację i interweniuje, gdy mąż bije siedzącą za kierownicą samochodu żonę. „Teraz zrobię tak, jak sobie obiecałam, bałam się przy takich łotrach, później to sobie wyrzucałam” – ciągnie. Podchodzi. On mówi: „To moja żona, robię, co chcę.” Ale ona obiecała sobie, że będzie ich bronić. „Ach tak?” – mówi. Popycha go raz, drugi. Dlaczego szokuje mnie jej wściekłość i przemoc, która w istocie jest obroną słabszej? Jego agresja jest przezroczysta. Że jej nie wypada się wściec? To zapamiętałam: że jest wściekła, wolna i że wie, iż mamy prawo się bronić.

I drugi film. Przystanek, roztrzęsiona, ale silna dziewczyna. Adrenalina schodzi. Mówi: „Co tam robiłam? Szłam, kurwa. Za późno? Ulica jest dla ludzi, nie? Facet wyszedł na mnie spod wiaty przystanku”. Wracała z treningu. Zaszedł jej drogę, rzucił do niej, że jest dziwką, wyciągnął rękę, próbując dotknąć jej piersi. Więc uderzyła i zobaczyła, jak z twarzy cieknie mu krew. „Dlaczego mu to zrobiłaś?” – pyta przechodzień. W samoobronie, ale ten nie dowierza, jakby nie miała prawa, bo nie zdążył jej nic zrobić. Ale ona jest harda. Wściekła, roztrzęsiona, ale harda. Nie da sobie powiedzieć, że nie ma prawa. „To jest ciało moje” – śpiewa w ostatniej scenie.

Czekałam z ciekawością na ten projekt, ale potem przemknął mi w pędzie, zostawiając tylko te dwa obrazy. Kolektyw europejskich artystek przygotował 24 filmy oparte na prawdziwych wydarzeniach. Projekt „24H” ma walczyć z przemocą wobec kobiet. Ten o dziewczynie z przystanku napisała Grażyna Plebanek, a wszystkie etiudy dostępne są w zasobach telewizji Arte. O przemocy, więc pomyślałam, że nie o mnie, obejrzę kiedyś.

Teraz wracam z zakupów i przysysam się do ekranu, oglądając jeden za drugim. Mają werwę i rytm, wciągają. Są grube sprawy, przemoc domowa, molestowanie. I te pozornie mniejsze, jak wyzywanie w szkole od kurew czy komplement rzucony po to, by pokazać przewagę. Wciąż opowiadamy sobie między kobietami takie sytuacje. Ale większą moc świadectwa i budowania solidarności mają na ekranie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 3/2022