Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wicepremier od gospodarki kolejny raz znalazł się na rozdrożu. Między nim a Jarosławem Kaczyńskim nie ma chemii (od zablokowania „wyborów kopertowych”) ani zaufania (po próbie rozbicia Porozumienia, którą podjął Adam Bielan z inspiracji prezesa PiS). Gowin ma zakaz wstępu do TVP i jest atakowany przez media prorządowe – tygodnik „Sieci” podejrzewa, że „szuka pretekstu, by się usadowić poza koalicją”. To pewne, że w 2023 r. nie będzie na listach PiS-u miejsca dla Porozumienia. Trzeba szukać nowej drogi, ale ostrożnie.
Porozumienie to polityczny plankton; nie istnieje sondaż, który dawałby ugrupowaniu szansę sforsowania progu wyborczego; dotychczasowe wyniki ciążą raczej ku zeru. Przedwczesne opuszczenie rządowej łajby może się skończyć odpływem działaczy, dla których obecne synekury więcej ważą niż partyjna lojalność. Porozumieniu w oczy zajrzałaby bieda, bo budżetową subwencję bierze w całości i zgodnie z prawem PiS. Gowina wciąż kusi opozycja, ale nie dla jego potencjału w ewentualnych wyborach, a wyłącznie dla pozbawienia Kaczyńskiego sejmowej większości.
Najbliżej jest wicepremierowi do ludowców. Gowin już zapowiedział, że rozważa stworzenie nowej koalicji centroprawicowej. Niewykluczone, że z PSL-em. Korzyść może być tutaj obopólna, bo po wyrzuceniu posłów Pawła Kukiza Koalicja Polska jest „koalicją” niemal wyłącznie z nazwy – nowy podmiot polityczny bardzo się jej przyda. Rozmawiano intensywnie – najpierw wiosną zeszłego roku, kiedy rozważano scenariusz rządu technicznego, a ostatnio w grudniu. Ostatecznie jednak spełzło na niczym. Teraz ludowcy sądzą, że do ewakuacji Gowina ze Zjednoczonej Prawicy dojdzie dopiero na ostatniej prostej, ok. pół roku przed elekcją. Władysław Kosiniak-Kamysz już zapowiedział, że „wiecznie czekać nie będziemy”.
Karolina Lewicka: Opozycja poczuła szansę na wyjście ze stanu wyuczonej bezradności
Plan na najdłuższe z możliwych trwanie w rządzie też ma słabe punkty. Gowin zostaje na lodzie, gdyby doszło do przyspieszonych wyborów. Wówczas jego pozycja negocjacyjna jest żadna, może tylko z pocałowaniem ręki wziąć to, co ludowcy lub Szymon Hołownia raczą mu dać. Poza tym nie wiadomo, jak długo Gowin będzie w stanie bronić integralności swojego ugrupowania. Kaczyński może mu posłać kolejnych puczystów, takich jak Bielan, a pojedynczych posłów już usiłuje przeciągać na swoją stronę opozycja. ©
Autorka jest dziennikarką radia Tok FM.