Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ale słusznie napisał jeden z komentatorów, że nie można patrzeć na synodalną debatę jak na mecz piłkarski, bo spierającym się stronom chodzi o to samo: o dobro Kościoła, który wierny nauce Chrystusa ma prowadzić człowieka do zbawienia. Chrystus powiedział Apostołom, że teraz jeszcze nie są w stanie wszystkiego zrozumieć i Duch Święty w przyszłości będzie ich oświecał. Historia dogmatów i w ogóle kościelnego nauczania pokazuje ten proces: z jednej strony coraz lepszego rozumienia Ewangelii, z drugiej – obrastania nauki Kościoła całkiem ludzkimi koncepcjami rodem z kolejnych epok. Franciszek w „Evangelii gaudium” zauważa za Tomaszem i Augustynem, że „przykazania dane ludowi Bożemu przez Chrystusa i przez Apostołów »są bardzo nieliczne«” i że „w przykazaniach dodanych później przez Kościół należy przestrzegać umiaru, »aby życie wiernych nie stało się zbyt uciążliwe« oraz aby nie przemienić naszej religii w niewolę, skoro »miłosierdzie Boże chciało ją mieć wolną«”.
CZYTAJ TAKŻE:
- Tekst Piotra Sikory: Synod pokazał, że Ewangelia to nie kamień do rzucania w grzeszników, ale dobra nowina – tak podsumował najważniejsze wydarzenie kościelne ostatnich lat papież Franciszek.
- Nasz specjalny serwis poświęcony Synodowi Biskupów o Rodzinie: W związku z Synodem jedni pytają z nadzieją, inni z niepokojem: czy stoimy u progu największej od Soboru Watykańskiego II rewolucji w katolicyzmie?
24 października dorobek Synodu w postaci obszernej „Relatio finalis” jego uczestnicy przekazali papieżowi. Przypomnijmy, że Synod, ze swej definicji, jest ciałem doradczym i że ostatnie słowo należy do następcy Piotra. Franciszek doskonale wie, na czym polega jego misja. W przemówieniu (z 17 października), w którym mówił o synodalności Kościoła, przypomniał jednak, że misją papieża jest wypowiadać się „nie w oparciu o własne przekonania, ale jako najwyższy świadek wiary całego Kościoła, gwarant posłuszeństwa i poddania Kościoła woli Boga, Ewangelii Chrystusa i Tradycji Kościoła”. Synod pokazał istniejące w Kościele nurty myślenia, zaś od następcy Piotra zależy, jaki to będzie miało wpływ na życie Kościoła. Teraz czas na papieża Franciszka.
Zadanie nie jest łatwe, o czym świadczy choćby to, że głosowana paragraf po paragrafie „Relacja końcowa” bynajmniej nie została przyjęta jednomyślnie. Paragrafy dotyczące rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach wyraźnie nie satysfakcjonowały części ojców synodalnych, chociaż nie jest w nich użyte słowo „komunia”, lecz ostrożnie mówi się o włączaniu w życie Kościoła tych osób i o rozróżnianiu poszczególnych sytuacji.
Trudno w tej chwili nie myśleć z troską o Franciszku, który często idzie pod prąd, wywołując wrogie reakcje ludzi poczuwających się do obrony prawdziwej wiary i Kościoła. Przykład możemy znaleźć i u nas. Właśnie się ukazała poświęcona Franciszkowi książka, której autor Antonio Socci – jak pisze – „posłuchał wołania sumienia” i dał wyraz swojemu (twierdzi, że także „mnóstwa ludzi”) zakłopotaniu i zgorszeniu. Autor dowodzi, że Benedykt XVI nigdy nie przestał być głową Kościoła, że Franciszek nie został – z dość zawile przedstawionych racji proceduralnych – ważnie wybrany, że w jego działalności spełniają się najbardziej ponure wizje losów Kościoła przepowiedziane przez Leona XIII, Katarzynę Emmerich, Valtortę, Matkę Bożą w Fatimie (utajniony przez Watykan fragment objawień), innych mistyków, pisarzy, myślicieli. Socci zresztą przeszedł niewątpliwą ewolucję. W wydanej u nas w 2012 r. książce „Czwarta tajemnica fatimska” dawał do zrozumienia, że antychryst, który ma się wedrzeć do Kościoła (lub jego wysłannik), to Jan XXIII, zaś Sobór Watykański II to owoc działalności antychrysta. W nowej książce Jan XXIII jest pozytywnym punktem odniesienia, podobnie jak Sobór. Bo okazuje się, że teraz antychryst działa przez Franciszka.
Nie wiem, jak Socci odebrał to, co papież powiedział 17 października, nie wiem, czy go uspokoiło przemówienie na zakończenie Synodu (24 października) i wspaniała homilia u św. Piotra 25 października. Obawiam się, że nie. ©℗