Stawiszyński: Świat według Barbie

W tym świecie kobiety i mężczyźni zajmują się wyłącznie walką o władzę. Od małżeństwa i po sprawy estetyczne, od pracy po dom, od publicznego po prywatne – nic tylko władza, dominacja, master and servant, jedno na górze, drugie na dole.

03.08.2023

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu "Barbie" / materiały prasowe Warner Bros
Kadr z filmu "Barbie" / materiały prasowe Warner Bros

Powiedzmy na początku jasno, że święcący na całym świecie triumfy film „Barbie” (pisała o nim niedawno Anita Piotrowska) jest przede wszystkim jedną wielką reklamą firmy Mattel. Owszem, zmyślnie ubraną w kostium emancypacji, feminizmu, społecznego zaangażowania i wszelkich słusznych lewicowych postulatów – ale, nie da się ukryć, reklamą. 

Przy czym nie jest to wcale połączenie szczególnie egzotyczne. Nie od dzisiaj wiadomo, że wielkie korporacje stały się w ostatnich dekadach krzewicielkami progresywizmu: przeznaczają znaczne środki na propagowanie określonych postaw, wprowadzają wewnętrzne i zewnętrzne programy mające zwiększać równość, różnorodność i otwartość (w praktyce nie wygląda to tak, nomen omen, różowo, ale o tym kiedy indziej). I choć sukces filmu nie przełożył się automatycznie na skokowy wzrost sprzedaży lalki, to w czerwcu 2023 r. wskaźniki były wyraźnie lepsze niż 12 miesięcy wcześniej, a przedstawiciele Mattela spodziewają się pozytywnych długofalowych efektów. Niezależnie jednak od tego, jak się będą układać słupki, wizerunek firmy – która w filmie inteligentnie poddaje samą siebie pozornej krytyce i równie inteligentnie na tym korzysta – z pewnością intensywnie się wzmocni. „To przełomowy moment dla firmy i wizytówka kulturowego rezonansu marki” – tak sukces hollywoodzkiej superprodukcji skomentował dyrektor operacyjny Mattela Richard Dickson i doprawdy nic tutaj więcej już nie ma potrzeby dodawać.

To powiedziawszy, warto również zauważyć, że film Barbie” to rzecz z wyraźnym rysem edukacyjnym. Wpisuje się tym samym w specyficzny nurt współczesnego popularnego kina, które bawiąc uczy, ucząc zaś bawi – czy raczej: wpaja określone postawy i poglądy, także o zdecydowanie politycznym zabarwieniu. Innym klasycznym przykładem tego gatunku jest osławione „Nie patrz w górę”, niedawny hit Netfliksa z Leonardo Di Caprio i Jennifer Lawrence w rolach głównych. W obu tych przypadkach – „Barbie” i „Nie patrz w górę” – twórcy wyraźnie podkreślają, że idzie im o coś zdecydowanie więcej niż prostą rozrywkę. Że popkulturowa forma nie służy tu jedynie takiej czy innej satysfakcji, nie jest celem samym dla siebie, lecz ma być medium, z pomocą którego do serc i umysłów odbiorczyń i odbiorców wpłyną jakieś ważkie, aktualne i zupełnie nie rozrywkowe przekazy. Znam to i dostrzegam – zarówno uwikłania progresywnych dyskursów w kapitalistyczną machinę, jak też intencje oraz założenia polityczno-ideowe przyświecające twórcom i twórczyniom „Barbie. I właśnie dlatego mam wobec tego filmu dwa zasadnicze zastrzeżenia, mniej więcej takie same zresztą, jakie miałem wobec „Nie patrz w górę”. Właśnie dlatego je formułuję, że twórcy tych dzieł deklarują ambicje pozaartystyczne – pragną formować nasze postawy i wpływać na nasz światopogląd. Otóż, tu pojawia się problem, a dokładniej rzecz biorąc – dwa problemy.

Po pierwsze więc, „Barbie” projektuje obraz świata, w którym kobiety i mężczyźni tworzą dwie odrębne zupełnie grupy, pomiędzy którymi panuje ontologiczny, fundamentalny antagonizm. Stawką tego antagonizmu jest bezwzględna dominacja i władza. Niczym innym – można odnieść wrażenie – kobiety i mężczyźni właściwie się nie zajmują i nigdy nie zajmowali, jak tylko nieustanną wzajemną konkurencją o to, kto kogo zdominuje, kto kogo sobie podporządkuje, kto nad kim będzie wszelkimi możliwymi sposobami panował. Od małżeństwa i macierzyństwa po sprawy estetyczne, od pracy po dom, od publicznego po prywatne – nic tylko władza, dominacja, master and servant, jedno na górze, drugie na dole. Postawą wobec tego właściwą – zwłaszcza dla kobiet, zwłaszcza dla dziewczynek i dziewczyn – jest aprioryczna nieufność wobec „tych innych”, drażliwość i wrażliwość na czające się dosłownie wszędzie zamiary zniewolenia oraz pułapki chytrze zastawiane w celu ich realizacji. Nie ma tu miłości, nie ma przyjaźni, nie ma wspólnoty – jest natomiast nieustanna podejrzliwość, rywalizacja, ucieranie nosa i podkreślanie swojej totalnej niezależności.

Po drugie, grupę konkurencyjną, czyli mężczyzn, portretuje się w tym filmie w sposób skrajnie karykaturalny, jako stado kompletnych półgłówków, całkiem pozbawionych rozeznania, inteligencji, polotu czy w ogóle jakichkolwiek pozytywnych cech. Są to niemal bez wyjątku osobnicy powodowani najniższymi instynktami, umysłowo ociężali, zainteresowani najbardziej banalnymi gratyfikacjami. To wszystko, ma się rozumieć, w przeciwieństwie do „nas”, czyli kobiet – „my” w tym filmie to jednostki i grupy cechujące się wyłącznie mądrością, subtelnością, wyczuciem, delikatnością i szlachetnością. „My” zatem musimy „tamtych” pokonać, przechytrzyć i zdominować, na tym polega „nasze” dziejowe zadanie.

Niestety, jest to struktura myślowa, która w epoce polaryzacji tożsamościowych i światopoglądowych coraz bardziej się upowszechnia, w różnych zresztą politycznych odmianach, zarówno po lewej, jak i po prawej stronie („my” i „tamci” są w tych różnych odmianach po prostu odpowiednio inaczej definiowani). Nie zajmowałbym sobie (i Państwu) nią głowy, gdyby „Barbie” miała być czystą rozrywką. Rzecz jednak w tym, że do edukacji obywatelskiej tego typu koncepty nadają się mniej więcej tak samo, jak inne teorie spiskowe. Obraz świata jest tam równie czarno-biały, rozumienie złożonych procesów społecznych równie uproszczone, a potencjał konfliktogenny równie silny. „Wyobrażenie lekarstwa nader często bywa częścią choroby” – mawiał James Hillman i te słowa wydają mi się tutaj najlepszym podsumowaniem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 33/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Świat według Barbie