Stawiszyński: Kolacja na golasa, autentyczność na sprzedaż

Aplikacji do nawiązywania znajomości regularnie przybywa, a wskaźniki samotności, depresji, rozpaczy, równie regularnie rosną.

15.04.2023

Czyta się kilka minut

Fot. Karol Paciorek /
Fot. Karol Paciorek /

Nowe trendy w Stanach Zjednoczonych to mają do siebie, że po niedługim czasie stają się trendami ogólnoświatowymi (co trafnie wyraził ongiś zespół Rammstein pamiętną frazą „We’re all ­living in America”). Dlatego właśnie postanowiłem poświęcić kilka zdań jednemu z takich trendów, szeroko ostatnio komentowanemu i opisywanemu. Chodzi mianowicie o specjalnie organizowane, płatne „kolacje z przyjaciółmi”, które – ściśle rzecz ujmując – nie są wcale kolacjami z przyjaciółmi, lecz z nieznajomymi, mającymi wszakże potencjał, żeby przyjaciółmi się stać.

Pomysł wziął się z pandemicznego osamotnienia i poczucia, że i tak już poważnie nadwątlone sieci społeczne uległy kompletnemu demontażowi. A także z przeświadczenia, że odgórnie organizowane spotkania, na które się idzie właśnie po to, żeby kogoś poznać – niekoniecznie w porządku matrymonialnym, ale w pierwszej kolejności przyjacielskim – są do znośnego życia koniecznie potrzebne.

Przy czym formuła takich kolacji jest dalece niejednolita. Od zupełnie konwencjonalnej, gdzie organizator lub organizatorka po prostu zapraszają do wspólnej biesiady wstępnie wyselekcjonowane osoby, aż po takie, na których obowiązuje rygorystyczny dress code: do stołu zasiada się wyłącznie bez ubrania. Nagość ma być w tym przypadku – tak przynajmniej twierdzą entuzjaści kolacyjnego nudyzmu – gwarancją prawdy i otwartości, niemożliwych rzekomo do osiągnięcia przy pełnej, a nawet częściowej garderobie. Wraz ze strojem pozostawia się ponoć w przedpokoju wszelkie zniewalające struktury imputowane ciału przez pracujących pod dyktando mód i interesów projektantów odzieży, patriarchalne uprzedmiotowienia i pozostałe kulturowe zbroje. Wchodząc w relacje bez tych obciążeń, jest się przeto istotą czystą i nieskażoną – i taką też może być więź, jaką, niewykluczone, zadzierzgnie się z równie uwolnionymi tym sposobem ciałami. Obietnica jest więc następująca: za niecałe sto dolarów możesz się wreszcie spotkać z drugim człowiekiem w sposób głęboko autentyczny, bo wszędzie indziej autentyczności jest jak na lekarstwo.

Powiem krótko: nie wierzę w takie rzeczy. Abstrahując już od tego, że skoro ktoś obiecuje mi za opłatą doświadczenie prawdziwe, czyste, autentyczne i niezwykłe, a niemożliwe jakoby do osiągnięcia gratis, oddalam się jak najprędzej – coś innego jeszcze rzuca się tutaj w oczy. A mianowicie – specyficzne zjawisko, charakterystyczne w ogóle dla współczesności (są na ten temat stosowne badania), polegające na tym, że, z jednej strony, bliskie więzi między ludźmi systematycznie się rozpadają, z drugiej natomiast niektóre związane z nimi jakości ulegają coraz dalej idącemu urynkowieniu. Czy mówiąc jeszcze inaczej: w miarę pogłębiającego się kryzysu realnych, długotrwałych relacji rodzinnych, przyjacielskich i miłosnych pojawiają się oferty, które obiecują odzyskanie pewnych aspektów tego, co utracone, za pośrednictwem takich czy innych usług albo poradników.

Zachodzi tu jednocześnie zastanawiające sprzężenie zwrotne. Otóż im mniej w naszym życiu realnej bliskości oraz wszystkich pośrednich korzyści, które się z nią wiążą – także ściśle zdrowotnych, bo samotność to również m.in. gorsza kondycja (na co od lat zwracają uwagę badacze tematu, np. Noreena Hertz czy John Cacioppo) – tym większa zewnętrzna podaż jej rozmaitych substytutów. I na odwrót: im większa zewnętrzna podaż, tym mniejsza realna bliskość. Widać to choćby w dynamice rozwoju tego osobliwego rynkowego segmentu – aplikacji do nawiązywania znajomości regularnie przybywa, a równocześnie wskaźniki samotności, depresji, rozpaczy, poczucia beznadziei i bezsensu równie regularnie rosną.

Być może – to tylko robocza hipoteza – dzieje się tak m.in. dlatego, że kontrast pomiędzy wyidealizowanymi fantazjami o doskonałych relacjach miłosnych czy przyjacielskich (generowanymi przez twórców tej rynkowej oferty) a rzeczywistością przyprawia ludzi o jeszcze większą frustrację. Zasadniczym składnikiem opowieści reklamujących podobne usługi jest przecież zapewnienie, że algorytm albo czujny organizator wyeliminują ryzyko porażki, pozwolą na błyskawiczne dopasowanie i zagwarantują uniknięcie niepotrzebnych dyskomfortów. Ostatecznie wystarczy tylko zdjąć ubranie, żeby zniknęła sztuczność i zapanowała niczym niezakłócona autentyczność...

Tyle że to właśnie ryzyka, próby i błędy, bolesne konfrontacje z własną i cudzą ciemną stroną, porażki i wyciągane z nich wnioski, mozolne niekiedy przełamywanie ograniczeń, długa i niełatwa nauka funkcjonowania z innymi, którzy nie zawsze spełniać chcą i mogą nasze pragnienia – otóż to wszystko, ni mniej, ni więcej, jest faktycznym budulcem głębokich i trwałych więzi. Bez tych składników one po prostu nie zaistnieją.

Nie chcę przez to powiedzieć, że z nowojorskich „kolacji” nie narodzą się żadne bliskie relacje, chcę tylko powiedzieć, że nie da się tych ostatnich systematycznie wytwarzać za opłatą i wedle przepisu. I że wskaźnik społecznej samotności z pewnością nie zmniejszy się od przesiadywania na golasa w towarzystwie nieznajomych. A nawet – być może – wzrośnie. Jest bowiem w obrazie siedzących przy stole obcych nagich ludzi, którzy przyszli tam w poszukiwaniu bliskości i więzi – przynajmniej dla mnie – jakaś bezbrzeżna, nieukojona samotność.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Aaaaautentyczność sprzedam/kupię