Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Freud, którym miał dużo do powiedzenia na temat snów, uważał poza tym, że życie jest zupełnie nieznośne, gdyż poszukujemy w nim przyjemności, a w gruncie rzeczy potrafimy jedynie bronić się przed przykrościami, czyli przed cierpieniem. Używki pomagają nam bronić się przed cierpieniem i dlatego spanie pod ich wpływem jest lepsze od niespania.
Niewątpliwie problem spania rozwija się razem z problemem życia. Widzimy to na przykładzie dzieci, którym wystarczy kilka minut bajki i już śpią. Widzimy to na przykładzie własnym, w młodości po dużej porcji zmęczenia potrafiliśmy spać kilkanaście godzin, a po pięćdziesiątce tak spać umieją tylko nieliczni. Podobno lepiej śpią ci, którzy mają czyste sumienie, ale żadna z obserwowanych przeze mnie na jawie i we śnie osób nie potwierdza tej maksymy. Jedni śpią dobrze, ledwie przyłożą głowę do poduszki, inni muszą przed snem odbywać długi rytuał. Inny pogląd głosi, że dobrze śpią głupi, bo nie wybudzają się przed snem myślami. Jednak gdyby tak było, to życie człowieka inteligentnego byłoby jakościowo gorsze od życia głupca, co się nie zgadza ani ze zdrowym rozsądkiem, ani z potocznym doświadczeniem.
Jak to więc jest z tym spaniem? Rzecz w tym, że skoro nauka nic nie wie, a potoczna obserwacja poddaje maksymy, które okazują się nietrafne, to zapewne po prostu nie wiemy. Wiemy, że człowiek musi spać i że może bez snu wytrzymać tylko dwa czy trzy dni, ale co nam z tej wiedzy? I dlaczego jeden śpi pięć godzin dziennie, a drugi musi spać osiem i traci w ten sposób w trakcie jednego roku ponad tysiąc godzin, które mógłby przeznaczyć na pracę czy na uciechy? Toż to jest rażąca nierówność i dziwi mnie, że radykalni socjaliści nigdy przeciwko niej nie zaprotestowali! Podobnie, w konstytucji jest zapisane prawo do pracy i prawdo do bezpłatnej nauki, lecz nie ma w niej prawa do snu w równej i stosownej licznie godzin! Byłaby to okazja, by powołać Centralne Biuro Spania, czyli CBS, którego agenci sprawdzaliby, kto śpi za długo, a kto za krótko i za korupcję senną wsadzali za kratki, żeby spał albo nie spał, zależnie od przewinienia.
Dla śpiocha sen jest rozkoszą, dla insomniaka torturą - tak być nie powinno. A jest tak między innymi dlatego, że do całości zagadnień związanych ze spaniem i śnieniem nie przywiązujemy dostatecznej wagi. A przede wszystkim nie zawsze myślimy, idąc spać, co będzie, jak się już obudzimy. Jak oddalić potwory?
Człowiek rozsądny konstruuje sobie pewne zasady, których przestrzeganie jest dla niego dorosłym surogatem dziecięcej bajki. Przed spaniem czyta to, co - jak się nauczył - go uspokaja, rano po obudzeniu zachowuje się tak jak codziennie i ma sposoby na to, by wrócić do codziennego życia. Bo przecież, gdybyśmy nie przestrzegali tych zasad, życie byłoby nie do zniesienia. Gdybyśmy przed snem myśleli o pieniądzach, polityce czy filozofii i gdybyśmy rano rozważali, ile głupstw musimy tego dnia zrobić, żeby wypełnić swoje obowiązki, to już dawno byśmy dali sobie z tym wszystkim spokój. A więc ten, kto wynajdzie dwuskładnikową pigułkę; na dobre spanie i miłe sny, będzie dobroczyńcą ludzkości.