Składki na ZUS. Rząd się zmienił, ale nie zmieniło się rządzenie

Gdybyśmy chcieli mierzyć poziom hipokryzji w polityce, jednostką miary mógłby być 1 zus. Tak jak 1 pascal to ciśnienie działające z siłą 1 niutona na powierzchnię 1 m kw, tak 1 zus to jeden polityczny problem, na który można mieć dwie, całkowicie sprzeczne recepty.

30.12.2023

Czyta się kilka minut

Przed Zakładem Ubezpieczeń Spolecznych w Olsztynie. / Fot. Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl
Przed Zakładem Ubezpieczeń Spolecznych w Olsztynie. / Fot. Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl

Mój zusometr zajazgotał niczym czarnobylski dozymetr, gdy w mediach społecznościowych polały się ostatnio krokodyle łzy polityków PiS, których za serce chwycił dramat polskich mikroprzedsiębiorców, skazanych rzekomo przez nowy rząd na wyższe składki na ZUS. Od lutego każdy samozatrudniony rzeczywiście odda państwowemu ubezpieczycielowi o jakieś 200 zł więcej, ale nie wskutek błyskawicznych decyzji rządu Tuska, lecz za sprawą podwyżki pensji minimalnej, którą zaordynował, z pełną świadomością konsekwencji, gabinet Mateusza Morawieckiego. Politycy PiS wolą, rzecz jasna, trzymać się zasady, że prawda nie może psuć piękna politycznej opowieści, dlatego ani myślą przyznawać się do ojcostwa tego sukcesu. Wolą krzyczeć, że podwyżki parafuje ekipa, która do władzy doszła, mamiąc wyborców wizją ulg dla przedsiębiorców, a nawet – w końcu papier wyborczych manifestów przyjmie wszystko – dobrowolnego ubezpieczenia w ZUS. I zaiste, rzadki to moment, kiedy ludzie obozu do niedawna rządzącego wyjątkowo nie mijają się z prawdą.
 

Gdy wyborczy młyn jeszcze mielił wynik, a ludziom Tuska po nocach śnił się Sławomir Mentzen w fotelu ministra finansów w kolejnym rządzie Morawieckiego, nikt po ostatecznie zwycięskiej stronie nie miał faktycznie odwagi przyznać, że zabawy z ZUS-em to hazard losem milionów przyszłych emerytów, czyli coś, czego żadnemu odpowiedzialnemu politykowi robić nie wolno. Więcej, to także zapowiedź bez pokrycia, zwłaszcza w wersji sugerującej jakąś formę dobrowolności ubezpieczeń. System ubezpieczeń społecznych musi pozostać powszechny, jeśli ma przetrwać. Idę o zakład, że ludzie z rządu Tuska wiedzieli to w zeszłym roku, kiedy puszczali oko do wyborców Konfederacji. Wiedzą to także ludzie Kaczyńskiego, których teraz naszedł nagły sentyment do mikroprzedsiębiorców, a nie odczuwali go, kiedy podpisywali się za wzlotem płacy minimalnej, który automatycznie wywindował także składki na ZUS.
Dla nas płynie z tego jeden wniosek: żeby jak najszybciej zaopatrzyć się w zusometry. Rząd się zmienił, ale to nie znaczy, że zmieni się rządzenie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Historyk starożytności, który od badań nad dziejami społeczno–gospodarczymi miast południa Italii przeszedł do studiów nad mechanizmami globalizacji. Interesuje się zwłaszcza relacjami ekonomicznymi tzw. Zachodu i Azji oraz wpływem globalizacji na życie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Kupmy sobie zusometry