Serce ponad techniką

Najnowsze metody pedagogiczne. Komputery i siłownia. Żadnego nawracania. Niedługo w Rodzinnym Domu Dziecka w Skawinie zamiesza 10 młodych ludzi. Będą dorastali pod opieką księży guanellianów.

05.05.2007

Czyta się kilka minut

- Przygotowujemy ostatnie dokumenty i za miesiąc, dwa zaczynamy budowę - zapowiada ks. Wiesław Baniak, przełożony polskich guanellianów. Jak mówi, nad zgromadzeniem przez 100 lat od założenia Boża Opatrzność czuwa w sposób niezwykły: - Ogromny teren pod budowę ośrodka w Skawinie dostaliśmy w darze od pewnego małżeństwa z Krakowa.

Zgromadzenie Sług Miłości, zwane popularnie guanellianami, założył w 1908 r. włoski ksiądz Luigi Guanella, który przez całe życie opiekował się ludźmi opuszczonymi: sierotami, upośledzonymi, starcami (stąd bywa nazywany włoskim bratem Albertem). Zakon rozwijał się szybko: początkowo liczył 8 kapłanów, w latach 90. XX w. - 450 księży i braci, dzisiaj - 520. Działają w 19 krajach, prowadzą ośrodki wychowawcze, centra rehabilitacji dla osób niepełnosprawnych, domy spokojnej starości i szkoły z internatami. - Jesteśmy tam, gdzie los młodzieży jest najtrudniejszy. W Indiach, na Filipinach i w Ameryce Łacińskiej zmagamy się nawet z analfabetyzmem. Odpowiadamy też na potrzeby, których nie było w czasach naszego założyciela: opiekujemy się narkomanami i chorymi na AIDS - wyjaśnia ks. Baniak.

W 2000 r. Jan Paweł II spytał goszczonych na obiedzie guanellianów, czy zakon dotarł do Polski. Kiedy odpowiedziano mu, że nie, zalecił, by zamieszkali w Krakowie. Pierwsi zakonnicy przybyli rok później. Czy wypełnią tu swoje powołanie? - Sam Jezus przecież mówi: ubogich zawsze mieć będziecie - odpowiada ks. Baniak.

Zakon przez lata działalności wypracował nowatorski model wychowania, znany jako Projekt Edukacji Guanelliańskiej. - Osoby, którymi się zajmujemy, są często poranione duchowo przez dotychczasowe przejścia - tłumaczy ks. Baniak. - Nie zaznały w życiu miłości. Wiemy, że 100-procentowej rodziny im nie stworzymy. Ale chcemy uzupełnić to, czego im brakowało. Dzielimy się radością i chrześcijańską nadzieją. Tak naprawdę serce jest ponad wszelką techniką, zasadami i metodami.

Zakonny dom dziecka będzie daleko odbiegał od powszechnych wyobrażeń o podobnych placówkach. Projekt zakłada budowę m.in. siłowni, sali komputerowej i biblioteki. Kierownikiem ośrodka zostanie ks. Piotr Telega, absolwent rzymskich studiów pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej, który obecnie kończy drugi fakultet na krakowskim Ignatianum.

Ks. Baniak podkreśla, że wychowanie w guanelliańskich domach nie polega na "indoktrynacji" religią. - Szanujemy wszelkie wyznania i przekonania. W zeszłym roku rząd izraelski przyznał nam nagrodę za wzorowy dom dziecka w Nazarecie. Wychowawcami są w nim zarówno chrześcijanie, jak Żydzi czy Palestyńczycy. Nie przenikają tam żadne spory polityczne. W domu skawińskim będzie oczywiście możliwość uczestnictwa we Mszy i katechezie, ale na zasadzie dobrowolności.

Specyfiką charyzmatu guanellianów jest angażowanie świeckich pracowników i wolontariuszy. - Dziś na całym świecie jest ich ok. 3 tysięcy - mówi ks. Baniak. - W Polsce aktywność świeckich jest niestety na razie w powijakach.

By zapoznać młodych Polaków ze swoją działalnością, guanellianie co roku organizują wyjazdy na wolontariat do swoich centrów we Włoszech (ks. Baniak obecnie zbiera grupę, która pojedzie w okresie wakacji do domu starców w Como). Bywa, że niektórzy z wolontariuszy decydują się na przyjęcie zakonnej sutanny. A formacja guanelliańska nie jest łatwa. - Trwa ok. 9 lat - tłumaczy ks. Baniak. - Oprócz studiów teologicznych kształcimy się w pedagogice i psychologii, a także odbywamy roczne praktyki w ośrodkach na całym świecie.

Dzisiaj polskich guanellianów jest czterech, ale polski przełożony jest pełen nadziei na kolejne powołania. - Nasz charyzmat jest bardzo piękny - podkreśla. - Najlepiej odwzorowuje go postać miłosiernego samarytanina. On jako jedyny zatrzymał się przy nieznanym człowieku i udzielił mu pomocy. Bardzo konkretnej pomocy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2007