Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mam swój własny sposób przeżywania rocznic tych wydarzeń, które mają dla mnie wyjątkowe znaczenie. Chronię je od zgiełku przemówień, okrzyków, orkiestry i śpiewów. Chronię je od tłumu, choćby w tym tłumie byli ludzie bardzo mi bliscy. Chcę, żebyśmy byli sami - ja i moje wspomnienia.
Upokorzenie
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego zostawienie odcisku palca przy wjeździe do USA miałoby być dla mnie upokorzeniem. Jeżeli jakiś kraj jest w niebezpieczeństwie (a jest), to ma prawo stosować procedury, które mogą to niebezpieczeństwo zmniejszyć.
Przyznam jednak, że kiedy słyszę wiadomości o szturmie polskich autokarów na Londyn i o tym, że później rodacy śpią na dworcach, na ulicach i stają w kolejkach po darmową zupę - to czuję coś w rodzaju upokorzenia...
Odruch
To dobrze, że telewizje mówiąc o wielkich trzęsieniach ziemi, powodziach, a nawet o wyrzucaniu na ulice domowych zwierząt przed wakacjami - podają czasem numer konta, na które można wpłacić datek. U niektórych wywołuje to natychmiastowy odruch pomocy. Jest on ważny dla potrzebujących i ważny dla człowieka, który taki odruch poczuje.
Byłoby jednak lepiej, gdyby telewizje potrzymały taki numer na ekranie trochę dłużej. Jeżeli nie ma mowy o chwyceniu jakiejś kartki i zapisaniu - jest to tylko gest pro forma. Odruch jest ulotny. Mało kto zdobędzie się potem na wykonanie paru telefonów czy szperanie po gazetach, żeby numer jednak odnaleźć.
A że mógłby się zniecierpliwić? Nadając idiotyczne i wlokące się w nieskończoność reklamy - nikt się jakoś tego nie boi.