Rosyjskie wrzutki i polskie reakcje

Nie mamy wpływu na to, co robi Władimir Putin. Ale mamy wpływ na to, jak będziemy reagować na jego wojnę informacyjną.

20.01.2020

Czyta się kilka minut

Władimir Putin na obchodach 76. rocznicy zakończenia blokady Leningradu. Petersburg, 18 stycznia 2020 r. / Alexei Danichev / sputnik / East News /
Władimir Putin na obchodach 76. rocznicy zakończenia blokady Leningradu. Petersburg, 18 stycznia 2020 r. / Alexei Danichev / sputnik / East News /

To wszystko już było – tylko kiedyś, w dobie przedinternetowej, innymi metodami i na mniejszą skalę. Mowa o używaniu historii jako narzędzia przez Związek Sowiecki i potem Rosję, w postaci starannie selekcjonowanych i adresowanych „wrzutek”.

Kiedyś, 30 lat temu, u progu niepodległości Polski i Ukrainy, sowieckie jeszcze KGB – usiłujące wywołać konflikt polsko-ukraiński – „dokarmiało” polskie środowiska narodowo-komunistyczne dokumentami z archiwum NKWD na temat antypolskich działań Ukraińców. Kserokopie wędrowały z rąk do rąk, a efektami były np. książki pewnego pisarza historycznego (trafił on potem do toruńskiej szkoły medialnej) i lokalne akcje. Tamta historia, kontrowana po cichu przez ówczesny UOP, wciąż czeka na opisanie.

Dziś możliwości techniczne są większe. Prezydent Rosji cytuje w telewizji przechwycone depesze dyplomatyczne z lat 30. mające dowodzić antysemityzmu elit II RP, a rosyjskie Ministerstwo Obrony udostępnia światu – w minionym tygodniu – stronę internetową poświęconą niby „wyzwoleniu” Warszawy 75 lat temu, na której – co za zbieg okoliczności – znaleźć można materiały o antyukraińskich i antyżydowskich akcjach polskiego podziemia.

Nie mamy wpływu na to, co robi Władimir Putin. Ale mamy wpływ na to, jak będziemy – jako państwo i społeczeństwo – reagować na rozkręcającą się rosyjską ofensywę polityczną, której narzędziem jest rewizjonizm historyczny. Jako państwo zatem – nie samotnie, lecz możliwie najszerszym frontem z sojusznikami i partnerami (na szczęście tak się dzieje).

Byłoby też z pożytkiem dla interesu Polski, także w sensie utrudniania działań Rosji, gdyby – z jednej strony – prezydent Duda i premier Morawiecki powściągnęli się w eksponowaniu głównie „białej” interpretacji dziejów Polski. Co zresztą świadczyłoby nie o słabości, lecz przeciwnie: gotowość do zrozumienia cudzych nieszczęść i stanięcia twarzą w twarz także z tym, co było złe, świadczy o sile narodu, który jest na tyle spokojny o swój byt i świadomy swych zalet i słabości, że może bez lęku dyskutować o przeszłości. Wątpiącym w tę tezę polecam przeanalizowanie, z jaką łatwością Rosja rozgrywa Ukrainę na polu historyczno-moralnym – w sytuacji, gdy ukraińskie elity wciąż mają trudność z akceptacją całościowej historii OUN i UPA, z jej zbrodniczymi i totalitarnymi aspektami.

Byłoby również z pożytkiem, gdyby – z drugiej strony – Jan Grabowski czy Dominika Wielowieyska (traktowani tu pars pro toto) powściągnęli się w emocjach (niedawny tekst Grabowskiego w „Krytyce Politycznej”, gdzie mowa o „typowo słowiańskiej hucpie”, stawia – nie po raz pierwszy w przypadku tego autora – sens dyskusji z nim pod znakiem zapytania) albo w wykorzystywaniu stworzonej przez Rosję okazji, by uderzyć w PiS (patrz komentarz Wielowieyskiej w „Gazecie Wyborczej” z tezą, że prezydent powinien tańczyć, jak zagra pewien rosyjsko-żydowski oligarcha; więcej o tym piszemy w dziale Świat >>>).

W globalnym dziś – za sprawą sieci – sporze polityczno-historyczno-moralnym podkładamy się Rosji i wtedy, gdy usiłujemy wybielać naszą historię, i wówczas, gdy zapominamy, iż również w realiach makrospołecznych działa psychologiczna zasada, że jeśli chcesz krytykować efektywnie (czyli tak, by przyjęto krytykę), pamiętaj też o chwaleniu. Inaczej tylko zaognisz problem – co w obecnym kontekście może skutkować wskrzeszeniem konstrukcji „żydokomuny”, w której miejsce komunizmu zajęłaby Rosja. Być może zresztą także o to chodzi Putinowi.

Rosyjska ofensywa trwa i można sobie wyobrazić, z jaką energią w moskiewskich archiwach dobierane są materiały na kolejne „wrzutki”. Przed nami rok wielu ważnych rocznic – dawniejszych (zwycięstwa w 1920 r., zbrodni katyńskiej, końca II wojny w Europie) i bliższych (10. rocznica Smoleńska). Wiele okazji dla rosyjskich specjalistów od wojny informacyjnej. Nie ułatwiajmy im tej roboty.        ©℗


CZYTAJ TAKŻE

ROCZNICA W RĘKACH OLIGARCHY: Decyzja, aby w Yad Vashem udzielić głosu prezydentowi Rosji, ale odmówić tego prezydentowi Polski, to błąd. Może zostać odebrana tak, jakby władze Izraela stanęły po stronie Putina i jego historycznego rewizjonizmu >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 4/2020