Rosja w poszukiwaniu zwycięstwa

​​​​​​​Ukraińska kontrofensywa odmieniła oblicze rosyjskiej inwazji. Jakie paliwo będzie teraz wlewać putinizm w patriotyczne bukłaki – i na jak długo go wystarczy?
w cyklu ROSYJSKA RULETKA

15.09.2022

Czyta się kilka minut

Żołnierz ukraiński na zniszczonym rosyjskim transporterze opancerzonym /  AFP PHOTO / ARMED FORCES OF UKRAINE
Żołnierz ukraiński na zniszczonym rosyjskim transporterze opancerzonym / AFP PHOTO / ARMED FORCES OF UKRAINE

Łamiące się regularnie narracje Kremla co do celów i terminów zwycięskiego zakończenia „operacji specjalnej” i pokonania „nazistowskiego reżimu w Kijowie” zostały w ostatnich dniach poddane kolejnej próbie. Sukcesy armii ukraińskiej, która wyparła wojska rosyjskie z okupowanych przezeń przez pół roku rejonów obwodu charkowskiego (łącznie ok. 3 tys. km2), spowodowały popłoch nie tylko na froncie militarnym, ale także propagandowym. Kreml nie wydał żadnych komunikatów w sprawie odwrotu armii. Ministerstwo Obrony Rosji częstowało odbiorców dyżurnymi zapewnieniami o „zorganizowanym przegrupowaniu sił” w okolicach miejscowości Kupiańsk, Bałaklija i Izium, „gestach dobrej woli” oraz wielkich stratach zadawanych – jak co dzień – armii ukraińskiej.


ZOBACZ TAKŻE:

DZIENNIKARSTWO, CZYLI PRZESTĘPSTWO. Rosyjskie władze dorzynają resztki dziennikarstwa i likwidują ostatnie bastiony wolnych mediów >>>>


Jedyną odpowiedzią, na jaką zdobyła się „druga armia świata”, był zmasowany ostrzał wrażliwej infrastruktury cywilnej w Charkowie i innych miastach. Kremlinolodzy twierdzą, że Rosja musi się odwinąć, w przeciwnym razie straty wizerunkowe na wewnętrznym rynku będą krytyczne.

Słuszna sprawa

Kapłani propagandy, którzy od początku agresji opowiadają Rosjanom o szlachetnych zamiarach „operacji specjalnej”, pogubili się w przekazie. Jedni bagatelizują lub wręcz negują postępy Ukraińców, inni podnoszą, że ten sukces militarny był możliwy jedynie dzięki pomocy „kolektywnego Zachodu”. To, co wydarzyło się w obwodzie charkowskim, podważa sączone codziennie propagandowym kroplomierzem uspokajające opowieści o tym, że wszystko idzie zgodnie z planem i siły rosyjskie krok po kroku posuwają się w głąb Ukrainy. „Nasza sprawa jest słuszna. Wróg będzie rozgromiony. Zwycięstwo będzie do nas należeć” (Wiaczesław Mołotow).

Wyznaczeni przez Putina ludzie od tygodni dwoją się i troją, aby zorganizować na podbitych terytoriach tzw. referenda akcesyjne. W obwodach charkowskim, chersońskim i zaporoskim takie plebiscyty planowano początkowo na 11 września. Jeszcze zanim ruszyła ukraińska kontrofensywa, wiadomo było, że w tym terminie referendalny cyrk się nie odbędzie – rosyjskie władze uznały, że jest zbyt niebezpiecznie (zamachy na kolaborantów, sabotaże, otwarcie wrogi stosunek większości ludności do okupantów).

Aparatczyk partii Jedna Rosja Andriej Turczak mówił w ubiegłym tygodniu, że „wszystko idzie zgodnie z planem” i referenda powinny zostać przeprowadzone 4 listopada, w święto państwowe, Dzień Jedności Narodowej, aby jeszcze bardziej podkreślić ową jedność mieszkańców podbitych terenów z narodem rosyjskim, bo „to będzie prawidłowo i symbolicznie”. Ale znowu coś poszło nie tak i te plany też zapewne przyjdzie zweryfikować. Referenda miały „prawidłowo i symbolicznie” zamknąć etap podboju wschodnich terenów Ukrainy i dać asumpt do ogłoszenia zwycięstwa i wypełnienia patriotycznego obowiązku w obronie „mordowanych przez nazistów rodaków na Donbasie”.

Odwrót patriotów

Po wiadomościach, jakie napłynęły z obwodu charkowskiego, rosyjskie media społecznościowe eksplodowały. Najpotężniejszy szok przeżyli tzw. turbopatrioci, popierający inwazję i liczący na zwycięstwo (to jedyne możliwe, w ich mniemaniu, zakończenie „operacji specjalnej”). O żadnych porażkach nie ma mowy – tego nie zrozumieją, nie wybaczą. Typowy dla tej grupy komentarz można przeczytać na kanale Telegram: „Polityczna i/lub militarna przegrana Rosji pociągnie za sobą zagładę państwa. Od władz odwrócą się nawet hurrapatrioci. (…) Jeżeli wygra »partia strachu i klęski«, nikt nie zechce mieć do czynienia z Rosją, która została postawiona do pionu przez Ukrainę z prezydentem klaunem, choćby i przy wydatnym wsparciu Zachodu. Naszą przegraną będzie jakiekolwiek porozumienie pokojowe zawarte nie na naszych warunkach i utrzymanie przez Ukrainę jej obecnego statusu i władz. W takim bowiem razie Rosję czeka zapaść. (...) Chaos, który powstanie, zmyje wszystkich: i partię strachu, i partię zwycięstwa”. Za „partię strachu” turbopatrioci mają tych nielicznych, którzy protestują przeciwko wojnie lub próbują szukać porozumienia z Ukrainą/Zachodem. „Partia zwycięstwa” w codziennych seansach nienawiści w państwowej telewizji nawołuje w ostatnich dniach do unieszkodliwienia ukraińskiej energetyki, aby sparaliżować całe państwo (mówił o tym m.in. w „Wieczorze z Sołowjowem” emerytowany generał, obecnie deputowany Dumy Andriej Gurulow). Wtedy zmarznięci Ukraińcy zniechęcą się do swojego państwa i gremialnie ruszą pod skrzydła Rosji, a Rosja ich przyjmie.


ZOBACZ TAKŻE:

NIEŚWIĘTA WOJNA PATRIARCHY. Ukraińscy prawosławni zależni od Moskwy próbują się od niej uwolnić – ale bez schizmy >>>>


Więźniowie w mundurach

Wśród dobrych rad udzielanych Kremlowi przez „partię zwycięstwa” jest ogłoszenie w Rosji powszechnej mobilizacji. Ale władze się z tym nie spieszą. Jak w każdej wielkiej operacji Putina, i tym razem mamy do czynienia z działaniami hybrydowymi, zastępczymi, niejawnymi. Dla dalszego prowadzenia „operacji specjalnej” potrzebne są nowe zaciągi. Trwają od tygodni zabiegi o pozyskanie chętnych do wojaczki przez prywatne firmy militarne, ze słynną Grupą Wagnera na czele: kontrakt na pół roku, zarobek atrakcyjny na tle dotychczasowych możliwości finansowych kogoś, kto się zgłasza na ochotnika.

Ale i ten kanał najwidoczniej się wyczerpuje. Niezależne od Kremla portale pisały już od pewnego czasu, że zezwolono na werbowanie na front więźniów, którym obiecuje się skrócenie wyroku lub amnestię, jeśli odznaczą się na polu walki. Wczoraj w mediach społecznościowych pojawił się filmik przedstawiający scenę werbunku  w łagrze w Mari El. Mistrzem ceremonii jest „kucharz Putina”, Jewgienij Prigożyn, biznesmen owiany złą sławą, wykonujący pokątnie czarną robotę dla Kremla.

Czy formacje kryminalistów przełamią niekorzystne dla Rosji trendy? Zdaniem komentatora Radia Swoboda Maksima Błanta „wyjściem może być mobilizacja rezerwistów i zbrojeniówki. Na froncie potrzebni są nowi żołnierze, pociski, rakiety, działa, śmigłowce itd. A rosyjski przemysł zbrojeniowy ledwie nadąża za potrzebami. Można spróbować dozbroić się dzięki importowi. Ale otwarcie Rosji nikt broni nie sprzeda. Może tylko Korea Północna, która i tak nie ma nic do stracenia, jeśli chodzi o międzynarodowy prestiż. Nawet Iran publicznie dementuje informacje o wojskowej współpracy z Rosją”.

I dalej: „W związku z nową sytuacją priorytety władz się zmienią. Jeśli do tej pory głównym zadaniem było stworzyć taką sytuację, w której większość społeczeństwa nie będzie odczuwała wpływu wojny na codzienne życie, to teraz akcent zostanie położony na konieczności odpowiedniego wyposażenia armii, a także policji i służb specjalnych – te ostatnie mają zapobiegać i zwalczać jakiekolwiek przejawy niezadowolenia”. To może oznaczać, że władze pieniądze wydawane do tej pory np. na lekarstwa przeznaczą na zakup wyposażenia i broni (np. w Afryce czy Azji). Zdaniem publicysty Rosję czeka „poszerzenie mobilizacji, przekuwanie lemieszy na armaty i wszystkie przyjemności życia za żelazną kurtyną”.


ZOBACZ TAKŻE:

CENA KONTROFENSYWY. Euforii z wyzwolenia kolejnych miasteczek i wsi towarzyszy wiele bólu, bo ofensywa to więcej własnych ofiar >>>>


Aby zakończyć nieco mniej poważną nutą, odnotuję, że w mediach społecznościowych coraz częściej można spotkać memy i dowcipy komentujące wojnę. Przygrzewane są i aktualizowane nawet stare kawały, za które można było trafić do łagru za czasów Stalina. Na przykład taki: Dyktator siedzi w bunkrze. Jest sam. Na ścianie wisi jego portret. Dyktator nie ma z kim pogadać, więc zwraca się do portretu: Przesraliśmy wojnę. Co teraz będzie?”. Portret z niezmąconym spokojem odpowiada: „Wszystko się zmieni. Mnie zdejmą, a ciebie powieszą”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej