Rola życia Jodie Foster

Kiedy świat zobaczył ją w „Taksówkarzu”, trzynastolatka miała już na koncie więcej filmów niż Robert De Niro i Martin Scorsese. Dwa pierwsze Oscary zdobywa przed trzydziestką. Teraz ma szansę na trzecią statuetkę, może najważniejszą w karierze.

05.03.2024

Czyta się kilka minut

Jodie Foster jako Bonnie Stolla w filmie "Nyad",  2023 // Fot. materiały prasowe
Jodie Foster jako Bonnie Stolla w filmie "Nyad", 2023 // Fot. materiały prasowe

Wystąpiła w ponad 80 filmach. Teraz maraton z filmami Jodie Foster pozwala widzowi odkryć zaskakującą prawidłowość – przez wiele lat aktorka obsadzana była w roli niemal romantycznej. Być może to po prostu przepis na dobre kino stawiające w centrum bohatera, ale warto zwrócić uwagę, że jej postaci często wyłaniają się z mroku, by samotnie walczyć ze światem, oczywiście po stronie prawa, dobra i prawdy.

Bez koleżanek

Weźmy „Oskarżonych” w reżyserii Jonathana Kaplana (1988) – produkcję, która przyniosła jej pierwszego Oscara oraz Złoty Glob. Foster – jako Sarah Tobias – ucieka w środku nocy z przydrożnego baru, rozpaczliwie próbując ratować życie. To jeden z pierwszych hollywoodzkich filmów, który tak mocno pokazywał przemoc seksualną z punktu widzenia ofiary – od poniżającego przesłuchania i obdukcji aż po proces, w którym Tobias, walcząc o swoje prawa, podlega wtórnej wiktymizacji.

W finałowej, legendarnej scenie „Milczenia owiec” Jonathana Demme’a (1991), w której seryjny morderca obserwuje ją przez noktowizor, kandydatka na agentkę FBI Clarice Starling także uparcie przebija się przez mrok. Rola, która przyniosła jej drugą statuetkę amerykańskiej Akademii, to – mimo upływu lat – wciąż jeden z najbardziej feministycznych obrazów, w którym dobitnie przedstawiony zostaje drapieżny męski świat bez skrupułów pożerający kobiety.

Zresztą w samym Hollywood, jak w filmowym FBI, nie ma w tamtym czasie wielu koleżanek. Foster otoczona jest wyłącznie facetami, którzy – tak było w „Taksówkarzu” – nieustannie wydają jej polecenia, poprawiają sposób, w jaki gra, wymuszają powtarzanie kwestii (Robert De Niro) albo wstydliwie chichoczą, nie wiedząc, jak rozmawiać z młodą aktorką (Martin Scorsese). To im zapamiętała.

W fantastycznonaukowym „Kontakcie” Roberta Zemeckisa (1997), który Foster uważa za jeden ze swoich najważniejszych filmów, dostaje rolę astrofizyczki Ellie Arroway, nasłuchującej przez skomplikowaną aparaturę, co kryje się w mroku wszechświata. Lekcje ciemności pobiera także w najnowszym sezonie kryminalnego serialu „Detektyw” w reżyserii Issy López (2024), którego akcja rozgrywa się podczas jednej z polarnych nocy na Alasce.

Słowem: naprawdę wyluzowanej dziewczyny nie było jej dane zagrać od czasu Disneyowskiego „Zwariowanego piątku” (1976). Tym większe jest wrażenie, jakie robi w swojej najnowszej produkcji, pełnej humoru opowieści o przyjaźni między dwiema dojrzałymi kobietami. „Nyad” (reż. Jimmy Chin i Elizabeth Vasarhelyi, 2023) to historia oparta o biografię pływaczki, która już jako emerytowana sportsmenka w wieku 64 lat przepłynęła dystans 177 km z Kuby na Florydę. Diana Nyad dokonała tego (pierwsza na świecie!) spędzając w wodzie 53 godziny, zabezpieczona specjalną klatką chroniącą ją przed rekinami. Foster – bez makijażu, w luzackich koralikach, krótkich spodenkach i trampkach – gra tutaj przyjaciółkę i trenerkę Diany (w tej roli Annette Bening). Obie aktorki otrzymały za swoje kreacje nominacje do tegorocznych Oscarów (ceremonia wręczenia Nagród Akademii Filmowej odbędzie się w nocy z 10 na 11 marca).

Nie bez znaczenia jest z pewnością fakt, że pokazana przez Foster z taką lekkością Bonnie Stoll jest lesbijką. Swoich dorosłych dziś synów aktorka wychowywała z producentką filmową Cydney Bernard, przez wiele lat nie zdradzając wielu szczegółów na temat prywatnego życia. Mimo że od dekady jest w związku z fotografką Alexandrą Hedison, dopiero trzy lata temu na Festiwalu Filmowym w Cannes, odbierając Złotą Palmę za całokształt twórczości, po raz pierwszy przeszła po czerwonym dywanie trzymając za rękę kogoś naprawdę bliskiego.

Jodie Foster jako Iris w filmie "Taksówkarz", 1976 r. // Fot. Allstar Picture Library Ltd / Alamy / BE&W

Życie jest gdzie indziej

Wróćmy na moment do czasów między jej słynną rolą w „Taksówkarzu” a zdobyciem pierwszych ważnych nagród. W czerwcu 1980 r. nastoletnia Jodie Foster razem z mamą Brandy zjawiają się w nowojorskim studio Andy’ego Warhola, by udzielić mu wywiadu do miesięcznika „Interview”, a następnie zjeść kolację z ludźmi jego Fabryki.

Rozmowy Warhola różniły się od reszty prasowych wywiadów – z zasady dotyczyły bowiem wyłącznie błahych spraw, pozwalając czytelnikom uchwycić specyfikę chwili spędzanej z gwiazdami, a także – pośrednio – ich charakter: grymasy, niezręczności, pozy. Dzięki temu zawierają mnóstwo interesujących didaskaliów, które przeciętny redaktor wyrzuciłby podczas redagowania. Już z pierwszych zdań dowiadujemy się więc (poza tym, jak bubkowaty potrafił być Warhol), że Brandy, najwyraźniej reagując na nerwowe zachowanie córki, dopytuje: „Czy to makijaż tak Ci dokucza, Jodie?”. „Tak – przyznaje nastolatka – nie mogę się doczekać, aż wrócę do domu”.

Nic dziwnego, że jest zmęczona: gra od trzeciego roku życia – najpierw w reklamach przeróżnych produktów. Jej mama, samotnie wychowująca czwórkę dzieci mieszkanka Los Angeles (rodzice rozwodzą się, zanim Jodie pojawi się na świecie), szuka pomysłu na podreperowanie domowego budżetu. Trudno o lepszą fuchę niż rólki w reklamówkach czy filmach, szczególnie gdy mieszka się w latach 70. przy Hollywood Boulevard i ma znajomości w show-biznesie.

„Siedzę na krześle w jakiejś przyczepie, jest 4:30 rano, przenikliwie zimno. Ktoś nakłada mi na twarz gruby naleśnik – wspomina swoje dzieciństwo Jodie Foster. – Kiedy wracasz do domu wieczorem po 10 godzinach pracy, naleśnik dosłownie spływa z ciebie do zlewu”. Dlaczego się nie buntuje? Utrzymuje rodzinę, więc ma poczucie, że nie może popełnić błędu. Do tego nieustannie znajduje się w centrum uwagi mediów. Ale nie narzeka. „Jesteśmy zespołem” – mówi o sobie i mamie.

Bierze zlecenie za zleceniem. W wieku 17 lat ma na koncie role w 16 filmach i choć wydaje się, że nie kocha tej roboty („To tylko biznes – powtarza Warholowi – nie mam zamiaru zostać gwiazdą, prawdziwe życie toczy się gdzie indziej”), jest zafascynowana wszystkim, co dzieje się na planie, nieustannie chodzi też do kina, nawet na kiepskie filmy. Mama wybiera dla niej liceum z wykładowym francuskim, Foster od grania ucieka więc w książki i zanim zagra o Oscara, skończy z wyróżnieniem literaturoznawstwo na Uniwersytecie Yale, pisząc pracę końcową o „Pieśni Salomonowej” Toni Morrison – powieści, będącej historią awansu społecznego Afroamerykanów.

Kiedy ktoś z ekipy Warhola dopytuje, jak wczuwa się w postać, bez zastanowienia odpowiada, że w ogóle tego nie robi. Po prostu uczy się kwestii i próbuje odwoływać do swojego instynktu. Po latach przyzna, że aby wykrzesać z siebie emocje, powtarza czasem w myślach wybrane wiersze. To nie tak, że nie ma kontaktu ze swoimi uczuciami, po prostu nie ma scenicznej osobowości ani wykształcenia. Czy byłaby lepszą prawniczką niż jest aktorką? Sądzi, że to prawdopodobne. Ponieważ mimo wszystko zna się wyłącznie na filmowym języku, chce się rozliczyć z czasem dorastania, samodzielnie stając za kamerą. Gdy tylko pojawia się odpowiedni scenariusz Scotta Franka (tego samego, który po latach napisze „Raport mniejszości” i „Gambit królowej”), zakłada firmę producencką i reżyseruje obraz „Tate – mały geniusz” (1991). Ma wtedy 29 lat.

Zamach

Dokładnie w tym samym czasie, gdy Jodie i Brandy Foster podczas pobytu w Nowym Jorku rozmawiają z Andym Warholem, prawie 3 tys. kilometrów na zachód, w miejscowości Evergreen w Kolorado, dwudziestopięcioletni John Hinckley jr po raz piętnasty ogląda „Taksówkarza”. Pod wpływem postaci granej przez Roberta De Niro – weterana wojny w Wietnamie pragnącego samodzielnie wymierzać sprawiedliwość – zaczyna nosić wojskową kurtkę i buty z demobilu. Tak jak Travis Bickle popija też brzoskwiniową brandy i ćwiczy przed lustrem jego słynne kwestie.

Scenarzysta Paul Schrader tworząc postać Bickle’a wzoruje się na Arthurze Bremerze, który w 1972 r. dokonuje zamachu na gubernatora Alabamy George’a Wallace’a. Ponieważ Bremer chce tym czynem zaimponować dziewczynie, Hinckley postanawia powtórzyć tę historię. Aby zwrócić na siebie uwagę Jodie Foster, 31 marca 1981 r. w Waszyngtonie strzela do niedawno zaprzysiężonego Ronalda Reagana, raniąc także jego rzecznika prasowego i dwóch innych mężczyzn. Zanim kupi broń, prześladuje też samą aktorkę, raz po raz nachodząc ją w akademiku i wysyłając listy, które Foster skrupulatnie przekazuje ochronie kampusu.

Gdy media ujawniają motywację Hinckleya, zaczyna się niezwykle trudny dla Foster czas, uwaga opinii publicznej skupia się na niej dużo bardziej niż zwykle. Aktorka sprawę komentuje tylko raz, w kilku zdaniach, niecałe dwa lata po incydencie, przyznając, jak bardzo odchorowała to zdarzenie i że zawsze będzie się czuła jedną z ofiar Hinckleya. Od tamtego czasu nie godzi się na rozmowy o marcu 1981 r., wielokrotnie zdarza jej się kończyć wywiady, gdy dziennikarz próbuje zadać pytanie o zamachowca.

Być może najlepszym podsumowaniem tego niezwykle trudnego czasu jest sposób i klasa, z jaką wraca do gry, wcielając się w swoje dwie oscarowe role. Zwykłej dziewczyny, która odważnie staje naprzeciw swoich oprawców (w „Oskarżonych”) oraz strażniczki prawa, która ratuje przed przemocą inne kobiety (w „Milczeniu owiec”). Finał tegorocznego serialu „Detektyw” – w którym rdzenne mieszkanki Alaski, niczym chór bachantek, krzyczą głośno swoje „Nie!” krzywdzącym je mężczyznom – może mieć z tymi wątkami wiele wspólnego.

Przebudzenia

W jednym z wywiadów, w którym Foster otwiera się chyba najbardziej, pewnie dlatego, że rozmawia z dawnym kolegą ze studiów literaturoznawczych, wśród ulubionych książek młodości wymienia „Franny i Zooey” J.D. Salingera. To opowiadanie o losach rodzeństwa Glassów, które dorastało, występując w radiowym programie dla dzieci – trudno nie zauważyć podobieństwa do losów samej aktorki.

Ale ja lubię myśleć, że mówiącej biegle po francusku Jodie Foster blisko do narratora „Mdłości” Sartre’a, samotnika Antoine’a Roquentina. Bohater klasycznej pozycji francuskiego egzystencjalizmu relacjonuje tu czytelniczkom i czytelnikom, w jaki sposób życie posyłało mu przez lata sprzeczne sygnały. Roquentin, jak twierdzi, często wychwytywał z tego wszystkiego tylko męczące, mdlące „brzęczenie”. Jak nieznośne bywa takie brzęczenie, doskonale wiemy z „Kontaktu” Zemeckisa. Świat zdaje się nic nie znaczyć. Życie nie ma sensu, trudno z przekonaniem zbudować jakąkolwiek trwałą relację. To dlatego samotna astrofizyczka Ellie, rezygnując z prywatności, tak nieustannie, uparcie nasłuchuje.

Pewnego dnia Roquentin, mając wątpliwości czy świat istnieje naprawdę, czy jest tylko dziełem jego wyobraźni – zupełnie jak Ellie w finałowej scenie „Kontaktu” – zdaje sobie sprawę, że ostatecznie to opowieść o doświadczeniu poszukiwania znaków wyprowadza nas z mroku. Dzielenie się tym doświadczeniem z innymi posiada moc nadawania sensu życiu.

Tak jest również w pierwszych scenach filmu „Nyad”, kiedy Diana, nie mogąc znaleźć sobie miejsca, dopytuje Bonnie, czy nie dostrzega, że świat śpi i należy prędko zrobić coś, by go obudzić. Pod wpływem lektury jednego z wierszy Mary Oliver („powiedz kobieto, co zamierzasz wreszcie zrobić z twoim jedynym zwariowanym i cennym życiem”) postanawia przepłynąć pod prąd 177 kilometrów. Co robi postać grana przez Jodie Foster? Pakuje plecak i wyrusza w podróż – tym razem nie w ciemność, a na słoneczną Florydę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Od 2018 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, dziennikarka i redaktorka Działu Kultury, wydawczyni strony TygodnikPowszechny.pl. W 2019 r. nominowana do nagrody Polskiej Izby Książki za najciekawszą prezentację książek i czytania w mediach drukowanych. Od… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 10/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Rola życia